Michał Skóraś z golem. Polak wreszcie się przełamał
Michał Skóraś z pewnością nie tak wyobrażał sobie swój pobyt w Belgii. Od momentu transferu do Clubu Brugge wciąż ma problemy z wywalczeniem sobie na dobre miejsca w podstawowym składzie. Najczęściej jest tylko zawodnikiem rezerwowym lub występuje w mniej istotnych spotkaniach. Jego sytuacja nie zmieniła się, mimo zdobytej bramki w krajowym pucharze pod koniec października. Od tego meczu ani razu nie pojawił się w wyjściowej jedenastce, a następny konkret przyszedł dopiero ostatnio.
Skóraś i niespełnione nadzieję. Miał to być rozsądny ruch
Gdy Skóraś przechodził do Clubu Brugge wydawało się, że to przemyślany transfer i idealne miejsce do poprawienia swojej pozycji w europejskim futbolu. Warto przypomnieć, że był wtedy po kapitalnym sezonie w Lechu za kadencji Johna van den Broma. Skóraś rozkręcił się pod wodzą Holendra i stał się czołowym skrzydłowym Ekstraklasy.
Błyszczał też w Lidze Konferencji na tle uznanych marek, takich jak hiszpański Villarreal, z którym łącznie strzelił trzy gole i dorzucił asystę, czy włoska Fiorentina, szczególnie w wyjazdowym spotkaniu na Artemio Franchi. Łącznie w sezonie 2022/23 zdobył 16 bramek i zanotował osiem asyst. Po wyjątkowo udanych dla siebie rozgrywkach za sześć milionów euro przeniósł się do Club Brugge.
🔝 The Michał Skóraś show #OTD in 2022 📹@LechPoznan || #UECL pic.twitter.com/gi22kVX34W
— UEFA Conference League (@Conf_League) November 3, 2023
Debiutancki sezon w Belgii to dla Skórasia 47 meczów, w których strzelił cztery gole i zaliczył osiem asyst. Liczba spotkań imponująca, jednak w większości z nich na boisku pojawiał się w drugiej połowie. Dopiero pod koniec zaczął grać regularnie i wydawało się, że wszystko zaczyna się dla niego pomyślnie układać. Jak się później okazało wcale tak łatwo nie będzie.
Obecne rozgrywki to dla niego rola głębokiego rezerwowego. Nie zanotował w lidze żadnych liczb i trener woli stawiać na jego bardziej jakościowych konkurentów. W 15 spotkaniach Jupiler Pro League uzbierał zaledwie 380 minut, co prezentuje się bardzo słabo na tle innych zawodników. Prym wiodą: Adreas Skov Olsen (osiem goli, cztery asysty), Christos Tzolis (siedem goli, cztery asysty) i Chemsime Talbi (pięć goli, jedna asysta)
Skóraś błysnął w pucharze. Czy to odmieni jego los?
Gdy nie idzie w lidze trzeba wykorzystywać szansę w krajowym pucharze. Z takiego założenia musiał wyjść Michał Skóraś. Po październikowym pojedynku z Belisią Bilzen, z którym Polak po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców i grudniowym starciem z Patro Elsden – tam były zawodnik Lecha złapał symboliczne 14 minut – przyszła pora na pojedynek w 1/4 finału z Leuven. Skóraś na boisku pojawił się na ostatni kwadrans, a w 86. minucie wywalczył rzut karny, który pewnie wykorzystał i ustalił wynik meczu na 3:0 dla swojej drużyny.
Club Brugge rywalizuje także w Lidze Mistrzów, jednak tam miejsce Skórasia praktycznie cały czas jest na ławce rezerwowych lub nawet na trybunach. Nicky Hayen zdecydowanie woli stawiać na wymienionych wcześniej konkurentów Polaka. Pucharowy gol to prawdopodobnie ostatnia szansa, by zwiększyć swoją rolę w belgijskim zespole. Jeśli ona się nie zmieni to latem Skóraś prawdopodobnie będzie musiał szukać nowego klubu.
fot. PressFocus