Co oni wyprawiają w tym Salzburgu, czyli „nieważne ile stracimy, ważne, ile strzelimy”

06.10.2019

Red Bull Salzburg ma dużego pecha, że występuje „tylko” w austriackiej Bundeslidze. Stwarza to ograniczone warunki do rozwoju, ale także do osiągnięcia jakiegoś poziomu rozpoznawalności. Większość kojarzy tę drużynę pewnie przede wszystkiem przez pryzmat ostatniego, rekordowego meczu na Anfield.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!

Jeśli właśnie tak jest, to bardzo dobrze. Obraz, jaki zobaczyliśmy w meczu z Liverpoolem idealnie oddaje charakter drużyny, jaki wykreował się w ostatnim czasie. Podopieczni Jessego Marscha w obecnym sezonie zachowali jedynie cztery czyste konta (na 14 meczów), ale w ich przypadku nie jest to absolutnie żadna skaza. Dlaczego?

Red Bull Salzburg – jak by to ładnie określić – po prostu strzela jak opętany. Drużyna zdaje się mieć nieskończenie wielki worek z bramkami, którymi obsypuje kolejnych rywali. W trwającym sezonie już pięciokrotnie aplikowali im sześć lub więcej bramek. W sobotni wieczór, kilka dni po emocjach na Anfield, Salzburg ograł SCR Altach aż 6:0. Łącznie, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, średnia wynosi na ten moment… 4,6 bramek zdobywanych na mecz. 64 zdobyte gole w 14 meczach – to po prostu nie może nie robić wrażenia.

Dewiza pt. „nieważne ile stracimy, ważne, ile strzelimy”, jak na razie się sprawdza. Salzburg w obecnym sezonie nie wygrał tylko dwukrotnie – poza porażką na Anfield, zremisował w lidze z LASK. Oczywiście nie bezbramkowo, tam też padło sporo bramek i skończyło się na 2:2.

 Odbierz zakład bez ryzyka z kodem GRAMGRUBO530 w BETCLIC – jest już legalny w Polsce!