PSG górą w hicie. Po znakomitym meczu Manchester City „pod kreską”

Napisane przez Mateusz Dukat, 22 stycznia 2025
PSG

Bezwzględnym hitem siódmej, przedostatniej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów było starcie dwóch ekip zarządzanych przez właścicieli z bliskiego wschodu, czyli PSG i Manchesteru City. Przed meczem oba zespoły nie mogły być pewne gry w Champions League na wiosnę, gdyż ostatnio zespoły z Paryża i Manchesteru nie miały za sobą najlepszego okresu. Ostatecznie na Parc de Princes zwyciężyli piłkarze gospodarzy, którzy pokonali angielskich przybyszy 4:2. Warto wspomnieć także, że spotkanie było prowadzone przez polski zespół sędziowski, na czele z Szymonem Marciniakiem.

Rock&Roll bez gitary

Pierwsze minuty meczu PSG – Manchester City trudno jednoznacznie określić. Od samego startu spotkania obie ekipy ewidentnie próbowały atakować i stwarzać sobie okazje, o czym świadczy chociażby niesamowicie wysoki pressing, który charakteryzował grę zarówno graczy z Francji jak i z kraju po drugiej stronie kanału La Manche.

Nieco śmielej swoje okazje stwarzał jednak zespół gospodarzy. Podopieczni Luisa Enrique lepiej radzili sobie z wyprowadzeniem piłki, co zakończyło się pierwszymi próbami strzałów. Jedno z takich uderzeń oddał napastnik PSG – Desire Doue.

Chwilę później – w dwunastej minucie do głosu doszli jednak zawodnicy Manchesteru City. Obywatele w końcu przeprowadzili składną akcję, po której niemalże „oko w oko” z Gianlugim Donnarummą stanął Kevin De Bruyne. Belg trafił jednak prosto we włoskiego golkipera, który dobra interwencją oddalił zagrożenie.

W kolejnych etapach meczu fakt mocno zwilżonej murawy wykorzystać próbował ofensywny pomocnik Paryżan – Vitinha. Portugalczyk oddał strzał po ziemi zza pola karnego, po czym piłka powędrowała na rzut rożny. Mało brakowało, a właśnie po tym stałym fragmencie gry mielibyśmy do czynienia z objęciem prowadzenia przez PSG. Po sporym zamieszaniu znakomitą okazję na otwarcie rezultatu miał Fabian Ruiz. Po strzale Hiszpana w ostatniej chwili futbolówkę już z linii bramkowej wybił obrońca Manchesteru City – Josko Gvardiol.

Pod koniec pierwszej połowy (39. minuta) po raz kolejny znakomitym refleksem wykazał się Donnarumma. Bramkarz PSG tym razem musiał interweniować po strzale lewego skrzydłowego Citizens – Savinho. Brazylijczyk najpierw bez większych kłopotów rozprawił się z obrońcami gospodarzy, po czym oddał celny strzał na bramkę. Umiejętności obronne Włocha przewyższyły jednak te strzeleckie, prezentowane przez Savinho.

W 45. minucie spotkania z pewnością mocniej mogły zabić serca fanów Manchesteru City, gdyż po serii błędów w obronie do bramki gości trafił Achraf Hakimi. Gdy kibice PSG zgromadzeni na Parc de Princes zdążyli już wybuchnąć radością, nastroje ostudził Szymon Marciniak, który po krótkiej konsultacji z sędziami VAR podniósł rękę do góry w geście spalonego. Poprawną decyzję arbitra z Płocka potwierdziła powtórka.

Pif-paf

Po przerwie obraz meczu niewiele zmienił. Zupełnie inny był z kolei rezultat, ponieważ już w 50. minucie gola otwierającego wynik strzelił Jack Grealish. Anglik zameldował się na boisku przed drugą połową, zastępując schodzącego Savinho. Bramka ta miała w sobie duże znamiona szczęścia, gdyż Grealish zdobył bramkę po dużym zamieszaniu i jednocześnie dobitce. Nie ma co jednak jakkolwiek umniejszać piłkarzowi City, który wpisał się na listę strzelców po raz pierwszy od… grudnia 2023 roku.

Trzy minuty później było już 2:0 dla gości, gdyż w polu karnym świetnie odnalazł się napastnik Manchesteru City – Erling Haaland. Piłka znalazła się pod nogami Norwega przy okazji „piłkarskiego flippera”, po czym snajper Obywateli wykorzystał otrzymaną okazję i podwyższył wynik.

Po szybko straconych golach piłkarze PSG zdecydowanie poruszyli się urażeni. To oni w końcu byli gospodarzami, ba – przez zdecydowaną większość meczu podopieczni Luisa Enrique grali o wiele lepiej od angielskiego rywala. Odpowiedzialność na swoje barki postanowił wziąć skrzydłowy – Bradley Barcola. W 56. minucie spotkania 22-letni Francuz popisał się bowiem znakomitym rajdem całkowicie penetrującym szeregi defensywne Manchesteru City. Następnie Barcola oddał piłkę Osumane’owi Dembele, któremu nie pozostało nic innego jak dokładnie przymierzyć i pokonać Edersona.

Minęło pięć minut, a na tak zwanym scoreboardzie wyświetlał się już wynik 2:2. Strzelcem gola dla PSG okazał się być nikt inny jak Bradley Barcola. Skrzydłowy wykorzystał łut szczęścia i po strzale w poprzeczkę Desire Doue, idealnie ustawił się do dobitki. Sytuacyjne uderzenie Francuza znalazło już jednak drogę do bramki i śmiało można było wówczas mówić o nowym początku w tym meczu.

W 70. minucie meczu Paryżanie byli bliscy objęcia prowadzenia. Swój blask pokazał wracający do gry po chorobie Ousmane Dembele, który najpierw w efektowny sposób założył siatkę Bernardo Silvie, a następnie z całej siły huknął w poprzeczkę bramki Edersona.

Napór gospodarzy trwał, a dla kibiców PSG najważniejsze jest to, że zakończył się on golem. Bramka na 3:2 padła w 78. minucie, a jej strzelcem był Portugalczyk – Joao Neves. Piłka wpadła do siatki Edersona po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Vitinhi, które minęło właściwie całą linię defensywną Citizens. Na długim słupku czyhał wtedy Neves, który wślizgiem zdołał oddać niewątpliwie najważniejszy strzał tego wieczoru.

W końcówce spotkania zespół kierowany przez Pepa Guardiolę próbował jeszcze kilku desperackich ataków, natomiast ostatecznie żaden z nich nie był w stanie zagrozić Gianlugiemu Donnarummie. Ostatecznie po ponad 90. minutach spotkania zwyciężyli więc Paryżanie. Co ciekawe, ultraofensywne zapędy Manchesteru City w 96. minucie ukrócił jeszcze Goncalo Ramos, który pewnym strzałem z prawej nogi ustalił wynik na imponujące 4:2.

Na ten moment sytuacja Obywateli w tabeli Ligi Mistrzów prezentuje się fatalnie. Po siedmiu kolejkach klub z niebieskiej części Manchesteru ma zgromadzone zaledwie osiem punktów, co nie daje nawet gwarancji na grę w 1/16 finału.

fot. screen – Canal+ Sport

Odbierz freebet 250 zł
za wygraną Arsenalu z Dinamem


PSG vs Manchester City
Obie strzelą bramkę
kurs
1,48