2 000 ZŁ NA START W BETFAN NA KONTO GŁÓWNE!
Za ranking na start Ekstraklasy

Bayern ośmieszony. Feyenoord skuteczny do bólu

Napisane przez Gabriel Stach, 22 stycznia 2025
Bayern

Bayern Monachium zapowiadał, że pragnie wygrać wszystkie mecze po porażkach z Barceloną i Aston Villą, ale najwyraźniej na zapowiedziach tylko się skończyło. Podopieczni Vincenta Kompany’ego mimo multum okazji, nie byli w stanie pokonać na wyjeździe będącego w kryzysie Feyenoordu, który potrzebował tylko trzech okazji, aby odnieść zwycięstwo 3:0 nad rekordowym mistrzem Niemiec.

Bayern z trzecią porażką w Lidze Mistrzów

Bayern Monachium po raz trzeci w tym sezonie, nie będzie dobrze wspominał wieczoru w Ldize Mistrzów. Choć bukmacherzy stawiali na pewne i wysokie zwycięstwo „Bawarczyków”, to ostatecznie podopieczni Vincenta Kompany’ego zostali ośmieszeni i ponieśli porażkę 0:3 z Feyenoordem, który w ostatnim czasie boryka się z kryzysem. Katem FCB okazał się Santiago Gimenez, który strzelił dwie bramki i odebrał monachijczykom nadzieje na bezpośredni awans do fazy pucharowej Champions League. Trzecie trafienie zaliczył jeszcze Ayase Ueda. Zgodnie z zapowiedziami prasy, do wyjściowej jedenastki monachijczyków powrócił Jamal Musiala, który nie był do końca sprawny po przebytej chorobie. W jakich składach na murawie w Rotterdamie pojawiły się obie drużyny? Odpowiedź znajdziecie poniżej.

Feyenoord XI:

Justin Bijlow – Bart Nieuwkoop, Gernto Trauner, David Hancko, Gijs Smal – Calving Stengs, Thomas Beelen, Antoni Milambo – Anis Hadj Moussa, Santiago Gimenez, Igor Paixao.

Bayern Monachium XI:

Manuel Neuer – Konrad Laimer, Dayot Upamecnao, Kim Min-jae, Alphonso Davies – Joshua Kimmich, Leon Goretzka – Michael Olise, Jamal Musiala, Kingsley Coman – Harry Kane.

Bayern bije głową w mur, Gimenez strzela

Spotkanie zaczęło się dość nietypowo, albowiem krótko po rozpoczęciu gry, sędzia był zmuszony przerwać mecz, gdyż odpalona pirotechnika i kłęby białego dymu całkowicie ograniczyły widoczność na murawie, co poskutkowało kilkuminutową przerwą. Obie drużyny do akcji wróciły dopiero w siódmej minucie, kiedy poprawiła się widoczność na boisku. Na pierwszą groźną akcję nie przyszło nam czekać zbyt długo, albowiem w dziesiątej minucie Davies dał się ograć we własnym polu karnym, co mogło skończyć się bramką Giméneza, ale w porę uderzenia napastnika zablokował Dayot Upamecano.

Jak można było się spodziewać, Bayern bardzo szybko przejął kontrolę i inicjatywę nad spotkaniem w Rotterdamie, dyktując warunki, jednakże początkowo monachijczycy nie byli w stanie przekuć tego na dogodne okazje bramkowe. Niespodziewanie w 21. minucie rotterdamczycy wyszli na prowadzenie! Gimenez otrzymał idealną piłkę za plecy obrońców, wykorzystał koszmarny błąd Min-jae i bez najmniejszych problemów wpakował piłkę do siatki silnym uderzeniem. Goście starali się odpowiedzieć błyskawicznie, ale świetna próba Comana zakończyła się niepowodzeniem, albowiem dobrą interwencją wykazał się Bijlow.

W 33. minucie Coman ponownie był bardzo bliski zdobycia upragnionego gola na 1:1, ale i tym razem na posterunku stał bramkarz Feyenoordu. Golkiper gospodarzy spisywał się fenomenalnie, co potwierdził również w samej końcówce pierwszej połowy, broniąc genialnie uderzenie Harry’ego Kane’a z najbliższej odległości. Wyrównujący gol dla FCB wydawał się być kwestią czasu, ale rzeczywistość okazała się brutalna dla zespołu Kompany’ego – najpierw boisko z powodu kontuzji opuścił Davies, po czym w samej końcówce doliczonego czasu rzut karny na bramkę po faulu świeżo wprowadzonego Guerreiro wykorzystał Gimenez. W rezultacie Feyenoord schodził do szatni z prowadzeniem 2:0.

Bayern ośmieszony

Bayern na drugą połowę wyszedł naładowany podwójnie, starając się czym prędzej odrobić straty, ale podobnie jak w pierwszych 45 minutach, podopieczni Kompany’ego bili tylko głową w mur, mając nadzieję, że jakimś cudem piłka wpadnie do siatki. W 53. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Harry Kane, ale Anglik uderzył zbyt oczywiście, aby zaskoczyć bramkarza – Bijlow choć z problemami, to ostatecznie wybił futbolówkę na rzut rożny, zażegnując niebezpieczeństwu.

Koncert nieporadności i ślamazarności w wykonaniu „Bawarczyków” trwał w najlepsze, podczas gdy gospodarze nie musieli nawet zbytnio się wysilać, aby bronić się przed „atakami” swoich rywali. W 60. minucie powinno być 2:1, ale po raz enty genialną interwencją wykazał się bohater tego meczu – Bijlow – który tym razem świetnie wybronił uderzenie z główki Musiali. Kilka minut później o krok od zdobycia bramki był Kane, ale angielski napastnik po raz kolejny spisał się fatalnie i zmarnował sytuację. Na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu gry, upragnionego gola kontaktowego mógł strzelić Sane, ale jego próba zatrzymała się na słupku.

Czas upływał, a Bayern dwoił się i troił, aby zdobyć bramkę. Niemniej jednak na próbach tylko się kończyło, albowiem bezradność gości była widoczna przez cały czas, co przekładało się na kolejne zmarnowane okazje. Jakby tego było mało, to w 89. minucie kompromitujący występ bawarskiego klubu przypieczętował Ayase Ueda. Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i Holendrzy odnieśli zasłużone zwycięstwo 3:0.

W weekend powrót do lig

Podopieczni Vincenta Kompany’ego będą mieli niewiele czasu na przygotowania do kolejnego meczu, albowiem już w tę sobotę, zespół rekordowego mistrza Niemiec zmierzy się na wyjeździe w ramach dziewiętnastej kolejki niemieckiej Bundesligi z ekipą SC Freiburg – początek tego boju na Europa-Park Stadion zaplanowano o 15:30. Jeśli zaś mowa o następnym wyzwaniu Feyenoordu, to zespół prowadzony przez Briana Priske zagra w niedzielę w szlagierowym starciu Eredivisie z Ajaxem o 14:30.

Fot. Screen X/Vivo TV

2 000 zł na konto główne
za ranking na start Ekstraklasy
Lech Poznań - Cracovia
Wygrana Lecha
kurs
1,65
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)