Kylian Mbappe z pierwszym hat-trickiem w barwach Realu Madryt
Trudny początek Królewskich
Początek na Jose Zorilla dobitnie wskazał, że Real Madryt jest zespołem powtarzalnym. Nieważne z kim, ale zawsze drużyna ma problemy zaraz na początku spotkania. Tak też było tym razem.
Już w drugiej minucie Real Valladolid ruszył na bramkę Thibauta Courtoisa. Po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył David Torres, który oddał strzał na bramkę, ale belgijski golkiper był dobrze ustawiony. Swoje szanse w pierwszym kwadransie mieli jeszcze Javi Sanchez oraz Mamadou Sylla, aczkolwiek nie skończyło się nawet na strachu po stronie gości. Szybkie kontrataki spalały na panewce.
Jeśli ten mecz oglądał postronny kibic, który nie ogląda na co dzień La Liga to mógł odnieść wrażenie, że drużyny zamieniły się piłkarzami. To właśnie „Los Pucelanos” rozpoczęli ten z animuszem, a „Los Blancos” mieli chwilowe problemy. Z czasem wszystko wróciło do ligowej normy.
Real Madryt długo się rozkręcał
Chwilę musiało to zająć, bo Real Madryt potrzebował czasu, ale w pewnej chwili widać było, że „Królewskim” udało się wejść w to spotkanie. Gospodarze całkiem nieźle radzili sobie w defensywie. Zagęszczanie środka pola, podwajanie krycia na flankach oraz szybkie przesuwanie – przez kilkanaście minut pierwszej połowy zdawało egzamin.
Dopiero po 30 minutach gry defensywa ustawiona przez trenera Diego Coccę pękła. W 30. minucie po znakomitej i składnej akcji gola strzelił Kylian Mbappe. Wszystko zaczęło się od prostopadłego podania Fede Valverde. Asystował Jude Bellingham i dzięki niemu Francuz mógł strzelił już swoją 13. bramkę w La Liga. 26-latek goni w klasyfikacji strzelców Roberta Lewandowskiego. Polak ma na swoim koncie 16 bramek.
💥 𝐊𝐘𝐋𝐈𝐀𝐍 𝐌𝐁𝐀𝐏𝐏𝐄 𝐍𝐈𝐄 𝐙𝐖𝐀𝐋𝐍𝐈𝐀 𝐓𝐄𝐌𝐏𝐀! ⚽️
Świetna akcja Królewskich i mamy otwarcie wyniku w Valladolid! 🔥
Trzynasty gol Francuza w tym sezonie ligowym staje się faktem! 💪 #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/xQPlYkWE20
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 25, 2025
W pierwszej połowie było spore brzydkiej gry, a także dużo kłótni. Sędzia Mateo Busquets Ferrer miał sporo pracy, bo pokazał aż trzy żółte kartki, z czego dwie piłkarzom Realu Valladolid. Druga część zapowiadała, że gra po obu stronach się nie zmieni.
Mbappe z hat-trickiem
Druga część rozpoczęła się bez specjalnego forsowania tempa. Real Madryt nie naciskał, choć wynik nie był wcale pewny. Dopiero się to zmieniło, gdy w 58. minucie Kylian Mbappe strzelił swojego drugiego gola na Estadio Jose Zorilla. Świetnie to rozegrał z Rodrygo. Francuz w swoim stylu pokonał Estończyka Karla Heina. 14. gol Mbappe w La Liga stał się faktem.
𝐃𝐔𝐁𝐋𝐄𝐓 𝐊𝐘𝐋𝐈𝐀𝐍𝐀 𝐌𝐁𝐀𝐏𝐏𝐄! ⚽️⚽️
Francuz zdobywa swoją drugą bramkę w meczu z Realem Valladolid, a wyścig o Trofeo Pichichi nabiera coraz większych rumieńców! 👀🔥 #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/96N0WoFa1a
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 25, 2025
Real Valladolid grał nieprzyjemną piłkę dla oka. Niska i mało agresywna obrona to był przepis na katastrofę. Z przodu nie było nawet chęci, by spróbować zagrozić Thibautowi Courtoisowi. Ten przepis na katastrofę urzeczywistnił się w końcówce spotkania, gdy dopiero po interwencji VAR przyznany został rzut karny piłkarzom z Madrytu.
W polu karnym brutalnie sfaulowany przez Mario Martina został Jude Bellingham. Do karnego podszedł Kylian Mbappe i pod koniec stycznia mógł o sobie powiedzieć „mam swój hat-trick w barwach Realu Madryt”. Paradoksalnie to końcówka spotkania była najciekawsza. Wcześniej można było powiedzieć, że druga połowa po prostu się odbyła.
✨ 𝐊𝐘𝐋𝐈𝐀𝐍 𝐌𝐁𝐀𝐏𝐏𝐄 𝐙 𝐇𝐀𝐓-𝐓𝐑𝐈𝐂𝐊𝐈𝐄𝐌 ⚽️⚽️⚽️
26-latek wykorzystaną jedenastką po brutalnym faulu puentuje swój dzisiejszy występ, który może zaliczyć do jednego z najlepszych w tym sezonie! 👏🔝 #lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/QE6uC0GN5d
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) January 25, 2025
Real Valladolid nie nadaje się na poziom Primera Division
Gospodarze po tym meczu nie wydostali się z dna tabeli Primera Division. Wciąż ich strata do bezpiecznego miejsca wynosi pięć punktów. Diego Cocca miał zbawić ten zespół, a za chwilę Valladolid może jednak z powrotem wrócić do Segunda Division. Ten zespół po prostu jest za słaby na hiszpańską elitę.
Znowu się oberwało prezydentowi klubu, legendarnemu Ronaldo Nazario. Kibice licznie zgromadzeni tego wieczoru na stadionie śpiewali w tłumaczeniu na polski – „Gdzie jest nasz prezydent? Gdzie jest nasz Ronaldo?” Brazylijczyk po raz kolejny nie pojawił się na trybunach. To dziwiło, bo przecież przyjechał jego były klub, z którym święcił w przeszłości największe triumfy.
fot. screen Eleven Sports