Lewandowski zapewnił Barcelonie trzy punkty. Wyszarpane zwycięstwo nad Alaves

Napisane przez Krzysztof Małek, 02 lutego 2025

Barcelona miała znakomity początek roku – sześć zwycięstw i dwa remisy. Gra podopiecznych Hansiego Flicka wyglądała ostatnio już dużo lepiej niż w grudniu, gdy notowali oni sporo wpadek. Zmagania w lutym „Blaugrana” rozpoczęła od starcia u siebie z Deportivo Alaves. Trzeba przyznać, że ten mecz nie był dobrym widowiskiem. Dopiero gol Roberta Lewandowskiego dał zwycięstwo gospodarzom. To był mecz w stylu studenckim – zakuć, zdać i zapomnieć. 

Przed meczem

Już trzeci raz z rzędu Barcelona grała u siebie – tym razem z Deportivo Alavés. Historia starć tych drużyn przemawia na korzyść „Dumy Katalonii”, która wygrała cztery z ostatnich pięciu spotkań. Nie brakowało jednak niespodzianek – w 2016 roku zespół z Kraju Basków sensacyjnie triumfował 2:1. Wówczas Barcelona wystąpiła w eksperymentalnym składzie z Paco Alcácerem, Ardą Turanem i Denisem Suárezem, a dopiero po przerwie Luis Enrique wprowadził na boisko Leo Messiego i Luisa Suáreza.

Mimo niedawnego meczu w Lidze Mistrzów z Atalantą, podopieczni Hansiego Flicka skupiali się wyłącznie na zwycięstwie, chcąc odrobić straty punktowe z przełomu roku. Z tyłu głowy mieli również niespodziewaną porażkę Realu Madryt z Espanyolem (0:1). Samo starcie z Deportivo Alavés nie zapowiadało się jednak na spacer, zwłaszcza że w świetnej formie znajdował się 35-letni snajper Kike García. W dwóch poprzednich meczach zdobył trzy bramki, w tym hat-tricka przeciwko Betisowi.

Składy:

Barcelona: W. Szczęsny, J. Kounde, R. Araujo, P. Cubarsi, A. Balde, M. Casado, Gavi, Pedri, Raphinhia, L. Yamal, R. Lewandowski,

D. Alaves: J. Owono, N. Tenaglia, S. Mourino, M. Diarra, M. Sanchez, A. Blanco, A. Guevara, C. Vicente, J. Guridi, T. Conechny, K. Garcia,

Barcelona była ospała

Początek meczu zdominowały dwa kluczowe wydarzenia. Już w czwartej minucie Lamine Yamal popisał się rajdem à la Leo Messi. Ten młodziak ma niezwykły talent do prowadzenia piłki przez całe boisko, mijając rywali jak tyczki. Tak czarować potrafił jedynie legendarny Argentyńczyk, który wielokrotnie zachwycał podobnymi akcjami zarówno w Barcelonie, jak i w drużynie ”Albicelestes”. Nic dziwnego więc, że w mediach społecznościowych szybko pojawiły się komentarze sugerujące, że Yamal to Messi w przebraniu.

Kilka minut później stadion zamarł po groźnym zderzeniu Gaviego i Tomasa Konechnego. Obaj zawodnicy zderzyli głowami, ale to gracz Alavés ucierpiał bardziej – opuścił boisko na noszach, w kołnierzu ortopedycznym. Gavi zdołał się podnieść i nalegał, by kontynuować grę, jednak Hansi Flick nie zamierzał ryzykować zdrowia swojego zawodnika i zdecydował o jego zmianie. W jego miejsce wszedł Fermín Lopez.

Na tym jednak kończą się ciekawe wydarzenia z pierwszej połowy. Barcelona była ospała, popełniała mnóstwo niewymuszonych błędów, a frustracja na twarzach zawodników rosła z każdą minutą. Robert Lewandowski miał zaledwie dziewięć kontaktów z piłką, a jedyny celny strzał oddał Pedri w 43. minucie. Statystyka xG Barcelony? Zaledwie 0.28.

Deportivo Alavés prezentowało się nieco lepiej – podchodzili wysoko i próbowali kreować akcje, a grającty na prawej stronie Carlos Vicente był ich najaktywniejszym zawodnikiem. Mimo to nie zdołali oddać nawet jednego groźnego strzału – ich xG wyniosło równe 0.00.

Co stało się z artystami pokroju Raphinhi, Yamala czy Pedriego? Ich bezradność doprowadziła do tego, że kibice na Montjuïc wygwizdali zespół w przerwie.

Robert Lewandowski katem Alaves

W drugiej połowie coś się zmieniło – i to nie tylko w składzie Barcelony. Hansi Flick przeprowadził dwie zmiany, wpuszczając Erika Garcię i Frenkiego de Jonga za Ronalda Araujo oraz Marka Casado. Najważniejsza była jednak zmiana w sposobie gry gospodarzy. Barcelona zaczęła dynamiczniej wchodzić w pole karne, co sprawiło, że Alavés zaczęło się gubić.

W 57. minucie kibice zgromadzeni na stadionie na wzgórzu Montjuïc odetchnął z ulgą. Robert Lewandowski wykorzystał sytuację i dobił piłkę do pustej bramki. Kamery wychwyciły, jak zwrócił się do kolegów z krótkim, ale wymownym „Bien”, czyli „Dobrze”. Był to już 18. gol Polaka w tym sezonie La Liga. Lewandowski pozostaje prawdziwym katem Deportivo Alavés – w ostatnich czterech meczach przeciwko nim strzelił aż siedem goli. Żadnemu innemu klubowi w Hiszpanii nie zdobywał goli tak często.

Zakuć, zdać i zapomnieć

Po bramce Polaka mogło się wydawać, że Barcelona w końcu złapie rytm, a kibice liczyli na kolejne gole – w końcu w starciach z Alavés bywało już efektownie. Tym razem jednak fani mogli czuć się zawiedzeni. „Blaugrana” wciąż biła głową w mur, a Lewandowski wielokrotnie sygnalizował kolegom, by podeszli bliżej do piłki.
Z każdą minutą można było odnieść wrażenie, że ruch na boisku jest, ale bardziej w kierunku szatni niż bramki rywala. To był mecz w studenckim stylu – zakuć, zdać i zapomnieć. Wygrana jest, a to jedyne, co Barcelona i Hansi Flick mogą wynieść z tego spotkania.

Deportivo Alavés po pierwszej połowie zbierało sporo pochwał, głównie za dobrą organizację defensywną. W ofensywie również nie prezentowali się najgorzej. Jednak po przerwie zaliczyli wyraźny zjazd – nie potrafili przebić się przez drugą linię i obronę Barcelony, a jeśli już się przedostawali, byli notorycznie łapani na spalonych.

Niektórzy mogli mieć déjà vu z jesiennego „Klasyku”, kiedy to Mbappé i spółka również nie potrafili znaleźć recepty na wysoką linię defensywy Barcelony. Statystyka xG wzrosła do 0.09 – matematyka nadal była brutalna, bo wciąż oznaczało to okrągłe zero. Deportivo Alaves po tej porażce ugrzęzło w strefie spadkowej. Ich strata do zajmującego ostatnie bezpieczne miejsce Espanyolu wynosi już dwa punkty.

fot. screen Eleven Sports

Miłośnik sportu wszelakiego. Nie odmawia tylko pacierza. W piłce nożnej najbardziej ceni sobie hiszpański styl, dlatego La Liga nie jest mu obca. Prywatnie fan Realu Madryt i Los Angeles Lakers. Typowy kibic sukcesu.

Odbierz 250 zł dla nowych graczy Betfan
Za wygraną Arsenalu lub Manchester City
Arsenal vs Manchester City
Powyżej 2,5 bramki w meczu
kurs
1,74