Skuteczny Liverpool odwrócił losy meczu z czerwoną latarnią. Groźna kontuzja Bednarka

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 08 marca 2025
Liverpool screen goal

Liverpool w spotkaniu 28. kolejki Premier League zaskoczył przebiegiem pierwszej połowy, a zwłaszcza jej końcowym wynikiem. Nie przeszkodziło to jednak w odrobieniu strat, w czym dobitnie pomógł Mohamed Salah. Genialny egipski skrzydłowy przeszedł do historii, bowiem jego gol na 2:1 oznaczał wejście do TOP3 najlepszych strzelców w historii klubu. „The Reds” wygrali 3:1. Jan Bednarek szybko zakończył występ z racji urazu.

Przed gwizdkiem

Piłkarze z Merseyside w ciągu tygodnia dokonali cudu, ponieważ mimo obfitych ataków paryskiego gwiazdozbioru w Lidze Mistrzów udało im się wygrać 1:0 po na dobrą sprawę, jedynej dobrej okazji w meczu – strzelcem bramki Harvey Elliott. Cudów między słupkami dokonywał Alisson Becker, MVP spotkania. W porównaniu do paryskiej wyprawy, Arne Slot dokonał trzech zmian. Jotę, Mac Allistera oraz Robertsona zastąpili: Nunez, Jones oraz Tsimikas. Holenderski szkoleniowiec wierzy prawdopodobnie, że to właśnie „Święci” są dobrym rywalem dla Urugwajczyka na przełamanie. Czeka on bowiem na bramkę od prawie 2 miesięcy, bowiem od 18 stycznia i meczu z Brentford.

Podopieczni Ivana Juricia mają coraz mniejsze szanse na utrzymanie. Przed swoim meczem na Anfield Road, Chorwat ma 11 spotkań i 13 punktów do miejsca bezpiecznego. Mission impossible, choć nie takie rzeczy futbol widział – trzeba jednak przyznać, że szanse są iluzoryczne. Defensywa „Świętych” to raczej z gatunku „wieś tańczy i śpiewa”, a nie monolit, stalaktyt czy cokolwiek co kojarzy się z trwałą skałą.

65 straconych bramek to powód do wstydu. Ubiegłoroczny rekord Sheffield United jak najbardziej jest do pobicia – „The Blades” dobili do 104, co oznacza średnią około 2,74. Southampton w obecnej kampanii ma 2,40. By pobić ten niechlubny rekord, potrzeba 40 bramek w 11 spotkaniach. Nie jest to niemożliwe – podopieczni Juricia w ostatnich trzech meczach trafili raz, wygrali także tylko raz na osiem meczów w 2025 roku w lidze. i puścili w tym czasie 26 goli…

Liverpool XI: Alisson, Alexander-Arnold, Konate, van Dijk, Tsimikas – Szoboszlai, Gravenberch, Jones – Salah, Nunez, Diaz
Southampton XI: Ramsdale – Walker-Peters, Harwood-Bellis, Bednarek, Manning – Ugochukwu, Smallbone, Fernandes – Dibling, Gronbaek – Sulemana

Sensacja na Anfield

W pierwszych dwudziestu minutach mieliśmy jedną dobrą okazję dla gospodarzy. Po drobnym zamieszaniu w polu karnym, piłka trafiła po szybkiej wymianie podań „The Reds”, a Curtis Jones w dogodnej sytuacji nie trafił w bramkę. Po kilku minutach, okazji Kolumbijczyka Luisa Diaza zapobiegł Bednarek, który „na pełnej bombie” zatrzymał akcję wślizgiem. Diaz ucierpiał, bowiem działo się to przy linii bocznej od strony autu bramkowego i z rozpędu uderzył w bandę reklamową tuż za boiskiem.

W piętnastej minucie Manning oraz Bednarek zderzyli się głowami. Polski obrońca wydawał się ucierpieć bardziej od kolegi, który potrzebował raptem kilkunastu sekund na pozbieranie się po tym pechowym zdarzeniu. Niestety dla „Świętych”, polski defensor musiał zejść z boiska – nie ma co się dziwić, po zderzeniach głową bezpieczeństwo jest najważniejsze.

Polaka zastąpił Arnel Bella Kotchap. W 20. minucie William Smallbone uderzył głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale dla Alissona Beckera taka interwencja to pikuś. Trzy minuty później, z daleka uderzył Matheus Fernandes – i tutaj także pochodzący z Novo Hamburgo bramkarz był górą. Od urazu Bednarka, Liverpool był „nie w sosie” kolokwialnie mówiąc – jakby zagubiony, wybity z rytmu.

Swoje szanse mieli także Darwin Nunez i Trent Alexander-Arnold; boczny obrońca i jego próba z daleka napotkała na blokadę w postaci obrońcy gości. Mały plusik można było postawić za pierwszą połowę przy nazwisku Matheusa Fernandesa. Nunez z przewrotki nie trafił następnie w bramkę, a Luis Diaz spróbował tak, że.. nie dostałby punktów nawet w rugby.

W 46. minucie doszło do cudu. Virgil van Dijk nie dogadał się z Alissonem i w pobliżu piłki znalazł się Tyler Dibling, który wywołał zamieszanie. Zamieszanie wykorzystał Smallbone, który zagrał w sposób genialny. Widząc ostry kąt i brak krycia bliższego słupka po prostu podał piłkę do bramki. 0:1.

Chwilę później, w 48. minucie pierwszej połowy, Darwin Nunez bez piłki zaatakował w spóźniony sposób Kyle Walkera-Petersa. Urugwajczyk i jego faul rozpatrywany był w kontekście czerwonej kartki na VAR-ze. Nunez pozostał na boisku, wraz z żółtym kartonikiem za tę bezmyślność. Liverpool zanotował aż 6 niecelnych prób w pierwszej części meczu.

Liverpool – Southampton w przerwie meczu:

  • 12-4 strzały
  • 1,46 – 0,27 xG
  • 75-25% posiadania piłki

Better Call Sa…lah

Siedzący jeszcze na trybunach Arne Slot desygnował do gry w drugiej połowie za pomocą Johna Heitingi trzy nowe postacie. Andy Robertson, Alexis Mac Allister i Harvey Elliott zmienili Tsimikasa, Szoboszlaia oraz Curtisa Jonesa. Nie trzeba było długo czekać na efekty działań wkurzonego i rozdrażnionego Liverpoolu.

Luis Diaz pomknął skrzydłem i dostarczył doskonałe podanie Nunezowi, który w 51. minucie uprzedził Bellę Kotchapa, doprowadzając do remisu z bliskiej odległości. 1:1. Darwin wykorzystał tę okazję do „uciszania hejterków”, choć można by rzec, że dorzucił tym zachowaniem oliwy do ognia.

Liverpool rozpędził się niemożliwie. Luis Diaz po raz kolejny spróbował szczęścia dwie minuty później, ale to co najważniejsze stało się po kilkunastu sekundach – Smallbone sfaulował Nuneza i doprowadził do rzutu karnego. Mohamed Salah zanotował tym samym w 55. minucie gola numer 26 w obecnym sezonie Premier League. 2:1 dla „The Reds” i odwrócone losy meczu w mniej niż pięć minut.

Salah wskoczył do elitarnego TOP3 – najlepszych strzelców w historii Liverpoolu. Był to dla niego gol numer 242 dla (prawdopodobnie przyszłych) mistrzów Anglii.

Po odrobieniu strat przez gospodarzy, mecz się troszkę uspokoił. Zawiódł dziś gości Tyler Dibling, notorycznie wyróżniający się z tej mizerii ligowej „czerwonej latarni”. W okolicach 80. minuty z daleka spróbował bohater z Paryża, czyli Elliott.

W końcówce spotkania, Yukinari Sugawara zagrał ręką we własnym polu karnym. Arbiter zdecydował ponownie podyktować jedenastkę. Salah ponownie zamienił taki prezent na gola, swojego 27 w lidze (do tego ma 17 asyst). W drugiej połowie gospodarze całkowicie zdominowali rywala, notując 16 strzałów przy dwóch gości. Liverpool powiększył przewagę (na chwilę) do 16 oczek.

Liverpool – Southampton 3:1 (0:1)

Darwin Nunez 52′, Mohamed Salah 53k, 88k- William Smallbone 45+1′

Fot. screen X/ The Screenshot Lad

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. Ten typ człowieka, który na Flashscore ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji.

1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)
Manchester United - Arsenal
Obie strzelą
kurs
2.03
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)