Pokonali USA i świętowali gola… z Thierrym Henrym. Panama zszokowała celebracją

USA nie zagra w wielkim finale Ligi Narodów CONCACAF, a to wszystko kosztem niezwykle ambitnej Panamy. Półfinałowe starcie na SoFi Stadium miało niezwykle dramatyczną końcówkę. Strzelec decydującego gola podczas celebrowania… podbiegł do telewizyjnego studia, gdzie znajdował się jego idol – Thierry Henry. Nagrania z tego momentu podbijają Internet.
Dla USA miała to być formalność
Jeśli chodzi o edycję Ligi Narodów CONCACAF, to od momentu jej powstania Stany Zjednoczone są faworytem do zwycięstwa za każdym razem. Oprócz tego kraju realnie w walce o złoto liczyły się chociażby Kanada, czy Meksyk. Przez pierwsze trzy sezony (od 2019/20) to właśnie USA nie miało sobie równych. Najpierw wygrali w finale po karnych z Meksykiem, a później już w podstawowym czasie ogrywali Kanadę i ponownie Meksyk. W klasyfikacji medalowej deklasują konkurencję.
Trzy turnieje, trzy zwycięstwa, co mogło pójść nie tak? Tym bardziej, że przecież aktualnym szkoleniowcem jest niezwykle doświadczony trener, a więc Mauricio Pochettino. Argentyńczyk objął tę reprezentację w ubiegłym roku we wrześniu i to miał być pierwszy puchar, jaki „Jankesi” podniosą pod jego wodzą. Wszyscy przewidywali zwycięstwo Stanów Zjednoczonych, choć historia spotkań obu tych zespołów pokazywała, że na Panamę trzeba zawsze być uważnym.
PANAMA KNOCK THE USMNT OUT OF THE CONCACAF NATIONS LEAGUE IN THE SEMIFINALS WITH A 94TH-MINUTE WINNER 🫢 pic.twitter.com/gaVR7gE5VJ
— B/R Football (@brfootball) March 21, 2025
Zwycięstwo, euforia i „cieszynka” z Henrym
Bez większego zaskoczenia to podopieczni Pochettino od samego początku przeważali i stwarzali sobie sytuacje. Udało im się nawet zdobyć bramkę w 25. minucie za sprawą Joshuy Sargenta, ale ostatecznie sędziowie uznali, że w tamtej akcji był spalony. Po 80. minucie Patrick Agyemang miał dwie dogodne okazje, by pokonać bramkarza rywali, ale mu się nie udało. Amerykanie przeważali, ale też ich okazje nie były wybitne, o czym świadczy tylko 0,68 xG w całym meczu. Przeciwnicy jednak nie mieli na koncie nawet strzału celnego.
Aż tu przyszedł sensacyjny moment. Niewykorzystane sytuacje Agyemanga zemściły się dość szybko – w czwartej doliczonej minucie gry. Wówczas Adalberto Carrasquilla podał futbolówkę do Cecilio Watermana, a ten mierzonym plasowanym strzałem pokonał Matta Turnera. Na SoFi Stadium zapanował szok i niedowierzanie, a wśród Panamczyków niezwykła radość i euforia.
🚨🌎 Panama players rush to celebrate with Thierry Henry after scoring the 95th-minute winner against the USA. 😅pic.twitter.com/KTYzhCn3i4
— Tekkers Foot (@tekkersfoot) March 21, 2025
Tuż po golu piłkarz chilijskiego Coquimbo Unido nie pobiegł do narożnika, do własnych kibiców, czy do ławki rezerwowych, a przeskoczył bandę, wspiął się na zestaw transmisyjny i to wszystko ku zdumieniu ekipy transmisyjnej „CBS”, gdzie ekspertem był Thierry Henry. Następnie przytulił legendę Arsenalu i krzyknął: „Tu eres mi idolo. Tu eres mi idolo!”. Dołączyło do niego wielu kolegów. Łatwo przetłumaczyć, że napastnik gości wykrzyczał słowa: – Jesteś moim idolem! Ikoniczny wręcz obrazek momentalnie stał się hitem sieci, a nagrania i zdjęcia z tego zajścia osiągają milionowe wyświetlenia.
Po wszystkim strzelec zwycięskiego gola krótko skomentował wydarzenia: – Miałem wiele bardzo dobrych momentów w mojej karierze, ale to coś zupełnie innego. To było wręcz niesamowite. Teraz Panamę czeka bój o złoto i starcie z Meksykiem, choć zawodnicy już mogą być pewni, że wywiozą pierwszy historyczny medal Ligi Narodów CONCACAF. Thierry Henry uznał to doświadczenie za jeden z najlepszych momentów swojej kariery. Waterman oglądał Francuza i podziwiał w barwach Arsenalu. Po meczu w studiu telewizyjnym dał Henry’emu swoją koszulkę.
“You’re my idol, You’re my idol”
Waterman to Thierry Henry after scoring the winner for Panama. 🇵🇦👏🏾
— now.arsenal (@now_arsenaI) March 21, 2025
Fot. screen/Youtube