Polska podwójna dawka mizerii na Narodowym, czyli wygrani i przegrani marcowego zgrupowania

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 25 marca 2025
Polska reprezentacja marcowe zgrupowanie

Polska reprezentacja podczas marcowego zgrupowania rozegrała dwa spotkania w ramach eliminacji do mistrzostw świata 2026. Udało się zamknąć miesiąc kompletem punktów i dwoma czystymi kontami. Była to jednak głównie podwójna dawka mizerii. Brakowało skuteczności, a w meczu z Litwą – praktycznie wszystkiego. Spotkanie z Maltą dało odrobinę nadziei, ale też nie ma co przesadzać z optymizmem. Oto kto zyskał, a kto stracił po meczach kadry w marcu.

Polska szkoła „męczenia buły”

Marcowe mecze eliminacyjne przyszło nam rozegrać z europejskimi rywalami przedostatniej kategorii. Nie oszukujmy się, ciężko to nazwać inaczej, bowiem Litwa zajmuje w rankingu FIFA 142. miejsce, a Malta jest jeszcze dwadzieścia sześć lokat niżej (168. lokata). Obydwa spotkania zakończyły się naszym zwycięstwem, a także czystym kontem, co za kadencji Michała Probierza nie jest wcale normą.

Brakuje skuteczności pod bramką rywala, bowiem w obu meczach kadra wykreowała okazje o wadze 4,64 xG, a trafiła trzykrotnie do siatki. Celnych prób w dwóch meczach miała aż 19, ale zablokowanych… aż 18. Oto kto zawiódł, a kto powinien zostać doceniony za marcowe mecze polskiej kadry.

Wygrani marcowego zgrupowania

  • Jakub Kamiński

Sporo zrobił przy bramce z Litwą, ale był prawdziwą gwiazdą spotkania z Maltą. Gdyby nie on, spotkanie z ekipą z południa Europy byłoby jedynie niewiele lepsze niż z krajem nadbałtyckim. Sporo z jego strony było prób walki, dryblingów i wygranych pojedynków. Wg FotMob, Kamiński udało mu się pięć razy na sześć w kwestii dryblingów, a dziewięć na 15 pojedynków wygrał w ogólnym rozrachunku.

Spowodował, że Maltańczycy na bokach obrony mieli miękkie nogi, a tak naprawdę do kompletu zabrakło mu tylko gola. „Kamyk” na swojej flance dawał do zrozumienia, jakoby Nicoli Zalewskiego w poniedziałkowy wieczór nie zabrakło na murawie Stadionu Narodowego, co świadczy o wielkiej jakości boiskowej. Sam w pomeczowym wywiadzie wyznał, że czuł się na murawie z Maltą bardzo fajnie.

  • Jan Bednarek

Obrońca Southampton często kojarzy się z klęskami polskiej kadry. Prędzej przy okazji takich meczów kojarzymy go z haseł niczym z Chata GPT niż z dobrych zagrań, ale bardzo powoli idzie to w dobrą stronę. Warto więc to docenić, bo przy naszej biedzie w reprezentacji próżno nawet szukać promyków nadziei na lepsze jutro.

Z Litwą zasłużenie był najbardziej wychwalanym polskim piłkarzem. W drugim ze spotkań, od jego wślizgu rozpoczęła się akcja bramkowa – warto o tym wspomnieć o tyle, że w liczbach ciężko takie coś „uwiecznić”. W poniedziałek zagrał jedynie połowę, z uwagi na powtórkę urazu głowy i wyjątkowo jego koledzy w ostatnim czasie – nie pogorszyli sytuacji. Bednarek w ostatnich miesiącach w kadrze to znak jakości.

Przestawiony na środek bloku defensywnego piłkarz „Świętych” przestał irytować kibiców polskiej reprezentacji i ciężko krytykować go za boiskowe decyzje na meczach kadry. Polak radzi sobie z orzełkiem na piersi dużo lepiej niż w klubie.

  • Łukasz Skorupski

Uratował nas przed kompromitacją w meczu z Litwą i był pewnym punktem z Maltą. Jego obrona strzału Kucysa pozwoliła uniknąć nam pewnego rodzaju wstydu. Bramkarz Bologni został ogłoszony numerem jeden kadry i w pełni można mu zaufać. Polska bramkarzami stoi, jak czasem widać.

Ma on swoje pięć minut, a młodzi gniewni muszą poczekać na swoją szansę. Doświadczony były bramkarz Górnika Zabrze czy Romy, gdy wchodzi już między słupki wprowadza spokój w defensywnej formacji.

Mający ponad 300 meczów w Serie A bramkarz zanotował w obu meczach łącznie pięć prób celnych o łącznej wadze 0,85 xG, więc trochę się natrudził.

  • Karol Świderski

Karol Świderski od pewnego momentu zaczął być dla kadry tym, kim Arek Milik. Napastnik Panathinaikosu w ostatnich miesiącach bardziej w niej przeszkadza niż pomaga. Z Maltą jednak jako jedyny trafił do siatki, czym zagwarantował trzy punkty. Napastnicy są od bramek, a były piłkarz Charlotte FC oraz Hellasu zapewnił w marcu dwie trzecie bramek dla kadry – ciężko więc nie umieścić go w ramach wygranych zgrupowania.

Wielu internautom przeszkodziła nawet cieszynka zawodnika, choć to sposób celebracji, który znany jest piłkarzowi jeszcze z czasów gry w MLS. Świderski przeszkodził także Maltańczykom w zachowaniu czystego konta, co nam się akurat bardzo podoba. Mógł mieć hattricka, ale za lekko uderzył pod bramką Bonello.

Przegrani marcowego zgrupowania

  • Przemysław Frankowski 

Nasz redakcyjny kolega Rafał Dubiel jesienią w swoim tekście pokazał, że od meczów na EURO 2024 do dwóch pierwszych meczów Ligi Narodów, były już piłkarz Lens zanotował JEDNĄ udaną próbę dryblingu na sześć przypadków. W meczach w marcu, powiększyło się to o jeden udany odbiór. Brakowało eksplozywności rodem z Kamińskiego, który robił co chciał z Maltańczykami.

Z przodu „Franek” nie prezentuje konkretów – jest to jego bolączką także w nowym klubie, tureckim Galatasaray. Warto zwrócić tu uwagę zwłaszcza na aspekt udanych dośrodkowań. Tylko dwa z 13 były udane. Wahadłowi powinni umieć wrzucać piłkę w pole karne dokładnie, ale to także mankament u byłego piłkarza Jagiellonii. Frankowski od ponad roku w tej kadrze jest duchem i choćby przy małej liczbie minut Matty’ego Casha, który powrócił na murawę reprezentacji, widać zdecydowaną różnicę na korzyść piłkarza grającego w Birmingham.

  • Jakub Moder

Grał niechlujnie, nie sprawiał wrażenia tego chwalonego przez Robina van Persiego zawodnika, który pierwszy raz od poważnego urazu zyskał wiele minut regularności. Kolejny raz w kadrze pokazał, że lepiej wygląda bliżej bramki rywala niż własnej.

Moder przegrał aż 16 z 25 pojedynków podczas tego zgrupowania, a także z Litwą – nie zanotował celnego dośrodkowania na pięć prób. Odżył co nieco po przesunięciu wyżej, ale niesmak z pozostałej części tego zgrupowania pozostał.

  • Kacper Urbański 

Z tą karierą dzieje się coś złego. Thiago Motta w miarę regularnie na niego stawiał. Jeszcze latem ubiegłego roku cała Polska widziała w nim nadzieję na EURO 2024. Pokazał się z dobrej strony i był jednym z najważniejszych ludzi u Michała Probierza. Dziś wiemy, że jesienią mało grał we Florencji, a w Monzy od dwóch meczów nie podniósł się z ławki.

Jak mówiono czasem o drugiej przygodzie Pogby w Juventusie – „piłkarz nie był sprowadzany po to, aby nie grał”. Michał Probierz powiedział głośno, że samo powołanie dla piłkarza klubu z Lombardii to „kredyt zaufania wobec niego”. Niestety dla młodego zawodnika z Trójmiasta, nie dostał on ani minuty. Jego polot byłby przydatny w meczach z rywalami z drugiej setki rankingu FIFA, ale trener miał inne zdanie. Zachował się inaczej niż choćby co do Modera jesienią, co burzy transparentność w kadrze.

Sporą zagadką jest to, co dzieje się obecnie w jego karierze, ale dobrze to nie wygląda. Jego umiejętności techniczne są naprawdę dobre, a na nisko grające obrony, tacy piłkarze to świetny wybór. Probierz jednak poszedł z nim w dziwną retorykę, jakoby coś mogło stać się poza kamerami. Miejmy nadzieję, że da się to jeszcze wyprostować. Marcowym zgrupowaniem jednak dużo stracił.

  • Jakub Piotrowski

Litwa pokazała, że pomocnik nie powinien w najbliższym czasie liczyć na pierwszy skład. Jest w jego grze sporo nerwowości, mało umiejętności i dużo losowości. Probierz wydawało się, że będzie go budować, ale jeżeli pomocnik Łudogorca na tle bardzo słabej drużyny nie potrafi zagrać minimum przyzwoitego spotkania to jest coś nie tak. Polska reprezentacja powinna unikać wystawiania Piotrowskiego od pierwszych minut.

A mowa o zawodniku bułgarskiego hegemona, który gra co roku w Europie. Litwa nie powinna więc wiązać dla niego z nadmiernym stresem, a z rywalem, na którym pokaże swoje piłkarskie walory. Tego zabrakło, jak i występu z Maltą.

– – – – – –  –

Michał Probierz tym zgrupowaniem co nieco stracił. Może nawet i bardzo. Wiele decyzji było niezrozumiałych. Bartosz Bereszyński na kilka minut meczu z Maltą, bo wrócił po pięciu miesiącach kontuzji – w momencie gdy na ławce większość (wtedy) z dwóch spotkań spędził na ławce Kacper Urbański? To nie klub, ani ostatni mecz w sezonie by robić takie rzeczy.

Mateusz Skrzypczak z powołaniem, ale dopiero jako opcja awaryjna i… jako uczestnik fazy pucharowej europejskich pucharów jest za słaby, by z Maltą w ogóle być na ławce? Polska tak mocno dobrymi stoperami stoi? Tymoteusz Puchacz notujący regularne minuty w Championship nagle jest mało atrakcyjny dla trenera? Zakrawa to nie tylko o brak rozeznania, ale i kompetencji. Probierz mógłby wrzucić do puli nazwisk do gry Skrzypczaka w takim meczu, a poziom rywala wydawał się idealny dla obrońcy ćwierćfinalisty

Brakuje też powtarzalności i schematów. Kadra bez Zalewskiego i Zielińskiego jest bardzo biedna sportowo. Wielu ekspertów mówi nawet o tym, że to wizualnie do oglądania gorsza kadra od tej Fernando Santosa, a to mocny „statement”. Najważniejsze jednak, że jest komplet punktów i dwa czyste konta polskiej kadry po dwóch spotkaniach. Warto by było jednak wypracowywać coś powoli, bo czas ucieka. Na opuszczenie MŚ 2026 pozwolić sobie nie możemy.

Kolejne spotkanie Polska rozegra w czerwcu – podopieczni Probierza rozegrają trzeci mecz eliminacji, z Finlandią.

Fot. PressFocus

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. Ten typ człowieka, który na Flashscore ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji.

Bonus 200% od wpłaty
Do 400 zł!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)