Jesse Marsch niedawno skrytykował Trumpa. Potem ostrzegało go 50 osób

W ostatnich, niestabilnych czasach światy polityki i sportu regularnie się mieszają. Do dyskusji na temat poglądów prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczących Kanady włączył się Amerykanin i selekcjoner „The Canucks” Jesse Marsch. Znów się do tego odniósł i w podcaście „The Athletic” stwierdził, że przed krytyką Trumpa ostrzegali go zarówno przyjaciele, jak i współpracownicy.
Marsch skrytykował Trumpa
46. prezydent Stanów Zjednoczonych od początku ponownego piastowania tego urzędu zasłynął z dość kontrowersyjnych i szeroko komentowanych na całym świecie słowach dotyczących Kanady. Donald Trump uważa bowiem, że Kraj Klonowego Liścia powinien być… częścią USA. Nazwał ich także „51. stanem”. Następnie doszło do podwyższenia ceł na kanadyjskie produkty, na co rząd kierowany przez Justina Trudeau odpowiedział tym samym.
Głos w dyskusji dotyczącej egzystencji Kanady zabrał również selekcjoner piłkarskiej reprezentacji – Jesse Marsch, który nie gryzł się w język i przy okazji jednej z konferencji powiedział:
Przestańcie z tą śmieszną retoryką o Kanadzie jako 51. stanie. Jako Amerykanin wstydzę się arogancji i lekceważenia, jakie okazaliśmy jednemu z naszych historycznie najstarszych, najsilniejszych i najbardziej lojalnych sojuszników.
Opinia Marscha przyniosła wiele dyskusji, natomiast w samej Kanadzie została ona oczywiście potraktowana jako gest wsparcia dla obywateli, którzy chcą żyć we własnym państwie, a nie Stanach Zjednoczonych. Zdanie wygłoszone przez amerykańskiego trenera, wcześniej pracującego między innymi w Leeds United, oczywiście nie zmieniło podejścia Trumpa, który kilka dni później nazwał ówczesnego premiera Kanady Justina Trudeau „gubernatorem Kanady”.
Jesse Marsch is outspoken on 51st state rhetoric.
"It's unsettling and frankly insulting… as an American, I'm ashamed of the arrogance and disregard we've shown one of our historically oldest, strongest and most loyal allies."pic.twitter.com/asLkEIkgNA
— Ben Steiner (@BenSteiner00) February 26, 2025
Niesnaski w amerykańsko-kanadyjskich relacjach przeszły także na boisko, gdzie fani różnych zespołów wywodzących się z północy kontynentu regularnie wygwizdywali hymn USA. Taka sytuacja miała miejsce chociażby w trakcie meczu NBA pomiędzy Toronto Raptors a Los Angeles Clippers. W MLS z kolei grają trzy kanadyjskie ekipy: CF Montreal, zwany jeszcze do 2021 roku Montreal Impact, Toronto FC, gdzie grają Lorenzo Insigne oraz Federico Bernardeschi oraz Vancouver Whitecaps FC.
„Nie martwisz się, że się na ciebie uwezmą?”
Niedawno Jesse Marsch wziął udział w podcaście redakcji „The Athletic”, podczas którego odniósł się do skrytykowania Trumpa. Jak sam wyjawił, zupełnie nie spodziewał się takiej reakcji ludzi, biorąc pod uwagę także jego współpracowników oraz przyjaciół:
– Krótko po tym jeden z moich znajomych powiedział mi, że to było bardzo odważne. Odpowiedziałem mu, że to wolność słowa. A on na to: „Tak, ale nie boisz się, że ktoś może się na ciebie uwziąć?”. Trochę się zaśmiałem, ale gdy usłyszałem to samo pytanie od 50 różnych osób w ciągu tygodnia, zacząłem się zastanawiać: „W jakim świecie my żyjemy?”. Jeśli 50 różnych osób reaguje w ten sposób w ciągu jednego tygodnia, to jest to niepokojący sygnał dla Amerykanów.
Teraz głównym celem Marscha jest dobre przygotowanie zespołu na mistrzostwa świata w 2026 roku, które odbędą się w USA, Meksyku oraz… Kanadzie.
Feeling proud of the team’s performance this weekend and the progress we're making every day💪🏼. I’m grateful to be part of this amazing organization🇨🇦 #CANMNT 🚀🚀 pic.twitter.com/lC3a7EBodX
— Jesse Marsch (@jessemarsch) March 25, 2025
Marsch mówi, że nie prowadzi krucjaty dla własnej korzyści i nie zamierza kontynuować wątków politycznych, bo to nie należy do jego pozycji. Tu natomiast postanowił zareagować, ponieważ uznał, że należy stanąć w obronie kraju, który reprezentuje.
fot. PressFocus