Pogoń Szczecin błyskawicznie wróci na Stadion Narodowy! Boczni obrońcy dali finał

Pogoń Szczecin w finale Pucharu Polski! Pokonała Puszczę Niepołomice 3:0 i będzie miała błyskawiczną okazję do zrewanżowania się za wpadkę z zeszłego sezonu, gdy na sekundy przed końcem dała sobie wyrwać trofeum. Niezwykle skuteczni w Niepołomicach byli boczni obrońcy – Leonardo Koutris i Linus Wahlqvist, a gospodarzy dobił jeszcze Efthymios Koulouris.
Pogoń chciała grać u siebie
Puszcza została wylosowana jako gospodarz, a na jej obiekt może wejść 2000 osób. Nowy właściciel Pogoni Alex Haditaghi wpadł więc na pomysł, by zaoferować jej przeniesienie półfinału do Szczecina. Jeszcze przed przejęciem „Portowców” mówił, że klub dałby dwa tysiące darmowych biletów kibicom Puszczy i oddał 30% przychodów ze sprzedaży pozostałych: – Kluczowe spotkanie zasługuje na pełny, 20-tysięczny stadion tętniący energią. To fantastyczna okazja, korzystna dla obu drużyn i ich kibiców – dodał.
Puszcza odpowiedziała, że nie ma mowy: – Nie jesteśmy zainteresowani skorzystaniem z unikalnej oferty zmiany gospodarza meczu półfinału Pucharu Polski pomiędzy Puszczą Niepołomice a Pogonią Szczecin. Doceniamy troskę o organizację tego wydarzenia. Gramy u siebie. Niepołomice to nasz dom, a w domu mecze się gra, nie oddaje. Wielkość klubu mierzy się sercem, nie pojemnością stadionu.
W związku z wciąż trwającą przebudową obiektu burmistrz Niepołomic wydał zgodę na organizowanie na nim masowych imprez sportowych, ale z wyłączeniem fanów drużyny przyjezdnej. Finalnie jednak około 100 kibiców „Portowców” pojawiło się na stadionie w Niepołomicach.
Portowcy w Niepołomicach!
Żadne prawa i ustawy… 🔵🔴💪 #PUNPOG pic.twitter.com/2yK6QwYX8L— Michał Horbaczewski (@MichalHorba) April 1, 2025
Boczni obrońcy potrafią strzelać!
Pierwsza poważnie zagroziła Puszcza Niepołomice – Mateusz Cholewiak trafił w słupek, ale sędzia boczny podniósł chorągiewkę i powtórki wykazały, że gracz gospodarzy był na ewidentnym spalonym. Pogoń od razu szybko odpowiedziała prawym skrzydłem.
Adrian Przyborek popisał się dryblingiem, obrócił dookoła, cyknął piłkę zewnętrzną częścią stopy i zwiódł dwóch rywali, a potem jeszcze znów „zewniakiem” wypuścił Kamila Grosickiego na wolne pole. Kapitan Pogoni dośrodkował, lecz piłkę wybił piętą wracający Artur Craciun. Powstało spore zamieszanie, bo futbolówka została na piątce, machnął się obrońca, machnął Koulouris, ale wbiegł do akcji Leonardo Koutris i kopnął prawą nogą do siatki.
Idealne rozpoczęcie meczu dla Pogoni Szczecin nie istn…
O szybkie prowadzenie zadbał Leonardo Koutris ✅
🔴📲 Oglądaj #PUNPOG ▶️ https://t.co/cbiU9D9gtV pic.twitter.com/tOpQpBjAn1
— TVP SPORT (@sport_tvppl) April 1, 2025
Błyskawicznie mogło dojść do wyrównania. Już trzy minuty później z prawego skrzydła wrzucił Gieorgij Żukow – prosto na głowę zamykającego akcję Mateusza Cholewiaka, który uderzył z główki i trafił akurat w rękę Linusa Wahlqvista. Długo trwało sprawdzanie tej sytuacji, w końcu Bartosz Frankowski udał się do monitora i otrzymał taką powtórkę, że błyskawicznie podjął decyzję – karny! Artur Craciun strzelił pięć goli w zeszłym sezonie i pięć w tym z 11 metrów, ale tym razem… po raz pierwszy na polskich boiskach się pomylił! Świetnie wyczuł go Valentin Cojocaru. Mołdawianin fatalnie też przekopał z dobitki!
Gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego!
🔴📲 Oglądaj #PUNPOG ▶️ https://t.co/cbiU9D9gtV pic.twitter.com/kgxs0u2dIl
— TVP SPORT (@sport_tvppl) April 1, 2025
Tempo od początku było wysokie i nie brakowało w pierwszym kwadransie świetnych okazji. Dobrze ustawiony Łukasz Sołowiej sprawił, że Kamil Grosicki nie dograł do Przyborka, a ten miałby doskonałą szansę. W środku pola rządził Rafał Kurzawa, który napędzał wiele ataków Pogoni Szczecin i wypuszczał podaniami kolegów. Później podobnie do Sołowieja interweniował Koutris. Też był ostatnią deską ratunku na linii podania do Piotra Mrozińskiego. Grek wybił jednak na skrzydło, ale gospodarze pozostali w posiadaniu.
Wyszła z tego świetna okazja, lecz Michail Kosidis został zablokowany przez Leo Borgesa, który wręcz rzucił mu się pod nogi. Piłka trafiła jeszcze do Atanasova, ale uderzył za lekko zza szesnastki i Cojocaru nie miał problemu. Tyle zadziało się w kwadrans! W 18. minucie z kolei Kamil Grosicki strzelił w słupek po podanio-strzale od Gamboy, który uderzał z woleja, ale tak niecelnie, że… mogła mu wyjść asysta do kapitana!
18' Słupek po strzale Kamila Grosickiego!
⚪️ 0-1 ⚓️ | #PUNPOG
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) April 1, 2025
Dalsza część tej połowy przebiegała już w spokojniejszym tempie, sporo było przerw, a obie ekipy dużo czasu traciły na przygotowanie się do dośrodkowania, ale taki spokój trwał kwadrans, bo kibiców na trybunach i przed telewizorami pobudził Mateusz Cholewiak, który z 16 metrów technicznie dokręcił piłkę w taki sposób, że ta trafiła w poprzeczkę. Cojocaru tylko bezradnie patrzył. Centymetry i byłoby 1:1.
Kiedy gospodarze jeszcze przeżywali, to… stracili bramkę na 0:2 za sprawą drugiego bocznego obrońcy Pogoni. Jeszcze w tej samej akcji z poprzeczką Pogoń skontrowała. Cholewiak wracał na własną połowę i brzydko sfaulował Wahlqvista. „Portowcy” mieli rzut wolny trzy metry za szesnastką. To było załatwienie Puszczy ich bronią, czyli dośrodkowaniem ze stojącej piłki. Kto dogrywał? Profesor Rafał Kurzawa – idealnie na piąty metr Linusowi Wahlqvistowi na nos.
Koulouris dobił gospodarzy
Po siedmiu minutach drugiej połowy Pogoń Szczecin miała już bardzo komfortową sytuację, bo Efthymios Koulouris wykorzystał sam na sam z Michałem Perchelem. Uderzył mu pod łokciem, zanim ten się położył. To była szybka akcja – Cojocaru wykopał długą piłkę, Koulouris ją zgrał do Grosickiego, ten minął rywala i odegrał do Fredrika Ulvestada, a Szwed od razu na jeden kontakt wypuścił Koulourisa.
GOOOL! ⚽️@PogonSzczecin prowadzi 3:0 w półfinale Pucharu Polski!
🔴📲 Oglądaj #PUNPOG ▶️ https://t.co/cbiU9D9gtV pic.twitter.com/FsvxeLDGpH
— TVP SPORT (@sport_tvppl) April 1, 2025
Trener Tomasz Tułacz od razu zrobił trzy zmiany, żeby spróbować cokolwiek ratować. Weszli na boisko między innymi Herman Barkouski oraz Antoni Klimek. Ten drugi próbował szarpać i grać w ofensywie 1 vs 1. Pogoń jednak szczelnie broniła, a Cojocaru pozostawał czujny przy dośrodkowaniach i wyłapywał piłkę lecącą z lewej lub prawej strony. „Portowcy” kontrowali, korzystając z mnóstwa miejsca, ale nic już do siatki nie wpadło. W jednej z ostatnich akcji piłkę z linii bramkowej wybił obrońca Puszczy po kontrze zmienników Wędrychowski-Paryzek i strzale tego drugiego.
Fot. screen TVP Sport