Inter wyszarpał zwycięstwo w samej końcówce. Bayern bezradny wobec świetnej obrony gości

Napisane przez Mateusz Dukat, 08 kwietnia 2025
Bayern Monachium - Inter Mediolan

Poza rywalizacją londyńskiego Arsenalu z Realem Madryt, tego wtorkowego wieczoru odbył się także ćwierćfinał z drugiej strony drabinki, w którym Bayern Monachium walczy z Interem Mediolan. Pierwszy akord tego dwumeczu odbył się na arenie, która 31 maja będzie gościć finalistę rozgrywek, czyli Allianz Arena (oficjalnie: Fussball Arena Munchen). Ostatecznie w premierowym spotkaniu między tymi drużynami zwyciężyli goście, którzy pokonali „Bawarczyków” 2:1. 

Bayern grał, Inter strzelał

Przed spotkaniem, pomimo wielkiej marki i gry u siebie według wielu ekspertów zespół Bayernu Monachium nie uchodził za faworyta. Wszystko przez liczne kontuzje, które mocno zdziesiątkowały kadrę „Bawarczyków”. Ze względu na urazy przeciwko Interowi tego wieczoru zagrać nie mogli chociażby Jamal Musiala, Manuel Neuer czy Kinglsey Coman.

Mimo przetrzebionego składu pierwsze minuty tego meczu zdecydowanie należały do podopiecznych Vincenta Kompany’ego. Szczególne wrażenie robił prawoskrzydłowy – Michael Olise, który z łatwością dostawał się pod pole karne Włochów. Pierwszą poważniejszą sytuację w 14. minucie meczu miał jednak Harry Kane, który po dokładnym dośrodkowaniu wspomnianego wyżej Francuza uderzył zbyt lekko z główki. Po próbie napastnika Bayernu piłka znalazła się w „koszyczku” bramkarza Interu – Yanna Sommera.

20. minuta spotkania przyniosła kolejną groźną akcję gospodarzy, po której w sytuacji praktycznie „sam na sam” z Sommerem znalazł się Rafael Guerreiro. Portugalski pomocnik, który dość zaskakująco znalazł się w pierwszym składzie oddał silny strzał, który trafił jednak prosto w szwajcarskiego bramkarza. Następnie dobitki uskutecznić nie zdołał Harry Kane.

Oblężenie „Bawarczyków” trwało a chwilę później po raz kolejny blisko gola znalazł się Harry Kane. Cała akcja zaczęła się od efektownego dryblingu Olise, po którym piłkę otrzymał angielski snajper. Kane nie wykorzystał jednak prostej sytuacji i trafił w zewnętrzną część słupka bramki Interu.

Po tej sytuacji mecz wszedł w fazę stagnacji, a z perspektywy czasu piłkarze Bayernu powinni pluć sobie w brodę za te niewykorzystane sytuacje z początkowych fragmentów spotkania. W 38. minucie przyszedł bowiem, posługując się talebowskim pojęciem, czarny łabędź w postaci gola strzelonego przez gości. Bramka padła łupem Lautaro Marrineza, który po asyście piętką Marcusa Thurama uderzeniem zewnętrzną częścią stopy pokonał Jonasa Urbiga.

Goście bliżej półfinału

W drugiej części spotkania znów zobaczyliśmy Bayern chcący grać ofensywnie, jednak taki styl gry był mocno utrudniony przez dwa czynniki w postaci świetnie zorganizowanej obrony Interu oraz… własnej niedokładności, która szczególnie mogła irytować fanów FC Hollywood.

Pierwsza poważna sytuacja Bawarczyków nadeszła dopiero w 62. minucie meczu, kiedy to minimalnie niecelny strzał z dystansu oddał Raphael Guerreiro. Portugalczyk był szczególnie aktywny podczas drugiej połowy i to właśnie na nim swoją grę opierał nie tylko środek pola gospodarzy, ale także szeregi odpowiedzialne za atak, na czele z Harrym Kane’m, który zupełnie zniknął w gąszczu defensorów Nerazzurich. 

Nieubłagalnie upływający czas spowodował, że w 74. minucie Vincent Kompany zdecydował się na potrójną zmianę, podczas której na murawie Allianz Arena zameldowali się kolejno Thomas Muller, Serge Gnabry oraz Sacha Boey. Boisko opuścili z kolei Leroy Sane, Raphael Guerreiro oraz Kim Min-Jae.

https://twitter.com/GabrielStachPL/status/1909708536583799102

Te roszady nie zmieniły jednak drastycznie obrazu meczu i gra ofensywna Bawarczyków wciąż zdominowana była przez niechlujność i popełnianie prostych błędów. W 82. minucie meczu dobrą okazję miał co prawda Muller, jednak strzał legendy Bayernu został zablokowany po ofiarnej interwencji Alessandro Bastoniego.

W tym momencie Muller nie powiedział jednak ostatniego słowa, gdyż już dwie minuty później ofensywny pomocnik strzelił wyrównującego gola. Tym razem zaskakująco źle zachowała się obrona Interu, która zupełnie odpuściła krycie monachijskiego jokera. Mullerowi asystował Konrad Laimer. Wryci w ziemię Włosi mogli tylko podziwiać ulubionego raumdeutera niemieckiej piłki.

https://twitter.com/tekkersfoot/status/1909709190966460866

I kiedy już wydawało się, że na fali wnoszącej jest ekipa Bayernu, nagle bramkę na wagę zwycięstwa Interu zdobył Davide Frattesi, który w 88. minucie meczu wykorzystał dokładne wstrzelenie Carlosa Augusto. Wszystko to w trudnym czasie dla pomocnika. W ostatnim czasie bowiem stracił ukochaną babcię.

https://twitter.com/crsxsa/status/1909710268646797474

Od razu po bramce przyjezdnych na boisku pojawił się reprezentant Polski – Nicola Zalewski, który podczas kilkuminutowego pobytu na boisku zdążył jeszcze zarobić żółtą kartkę. Dla wychowanka AS Romy był to oficjalny debiut w Lidze Mistrzów. Zmiana Zalewskiego pomogła Nerazzurim utrzymać korzystny rezultat 2:1, co powoduje, że do przyszłotygodniowego rewanżu na Stadio Giuseppe Meazza zawodnicy Interu będą przystępować jako murowani faworyci do awansu.

fot. PressFocus

Jego pierwsze wspomnienie z piłką to EURO 2012. W dziennikarstwie najbardziej ceni sobie pracę w terenie, podczas której opisuje to, co dzieje się na najważniejszych stadionach w kraju. Prywatnie kibic FC Barcelony.

Freebet 300 zł na start w Betfan!
za min. 2 gole w meczu Legia - Jaga!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)