TOP 5 bramek 25. kolejki Betclic 2. Ligi

Liga Mistrzów wieczorem, ale prawdziwych koneserów polskich boisk interesują zaległe starcia Betclic 2. Ligi, które właśnie się odbyły, dzięki czemu sytuacja w tabeli jest bardziej klarowna – wszyscy bowiem mają po 25 rozegranych meczów. My przypomnijmy sobie najpiękniejsze trafienia 25. kolejki! Oto subiektywne TOP 5.
Zobacz też: TOP 5 bramek 24. kolejki Betclic 2. Ligi
Akurat tym razem było z czego wybierać, bo w 10 spotkaniach padły 32 bramki, co łatwo pozwala wyliczyć średnią 3,2 na mecz. Niektóre całkiem ładne trafienia wobec tego nawet nie znalazły się w naszym TOP 5. Zabrakło miejsca dla spontanicznego strzału z woleja Emmanuela Agbora czy też pewnego wykończenia Mateusza Kuzimskiego. Warto także docenić mocny strzał Sandovala z Wieczystej Kraków po krótkim rogu oraz próbę Lamine’a Coulibaliego z ŁKS-u Łódź II. Tak więc było tym razem z czego wybierać i aż szkoda niektóre trafienia wyrzucać poza TOP 5.
5. miejsce – Grzegorz Aftyka (Świt Szczecin) vs Skra Częstochowa
Trwa zażarta walka o to, kto zajmie 5. miejsce oraz 6. miejsce. Oznaczają one udział w barażach o Betclic 1. Ligę. Niezwykle ważny mecz w tym kontekście rozegrał Świt Szczecin. Wykorzystał fatalną formę bezpośrednich przeciwników i wskoczył właśnie na 6. pozycję. Strzelanie w Częstochowie rozpoczął Grzegorz Aftyka po jednej z pierwszych akcji gości w tym spotkaniu.
Po przebitce zobaczył, że ma trochę miejsca i zdecydował się na spontaniczny strzał zza szesnastki. Trafił precyzyjnie w dolny róg bramki Filipa Kramarza. Gospodarze wyrównali w drugiej połowie, ale ostatnie słowo i tak należało do Świtu, który przywiózł z Częstochowy trzy oczka. Dla samego Grzegorza Aftyki wiosna jest rewelacyjnym wręcz okresem. Napastnik strzelił już gola w trzecim meczu z rzędu, a ogólnie trafił w czterech spotkaniach na sześć w rundzie wiosennej. Pokonywał też bramkarzy faworytów – Polonii Bytom oraz Polonii Grodzisk Mazowiecki.
Z GKS-em Jastrzębie i Polonią Bytom pewnie wykorzystał jedenastki, a z Pogonią zdobył jeszcze nawet ładniejszą bramkę niż ta w tej kolejce – wówczas technicznym uderzeniem z 16 metrów wpakował piłkę w samo okienko. Wtedy jednak było to tylko trafienie honorowe.
4. miejsce – Patryk Banasiak (KKS Kalisz) vs Rekord Bielsko-Biała
To był mecz, który zagwarantował sporo emocji, zwłaszcza że rozstrzygnięcie zapadło w doliczonym czasie. Patryk Banasiak zaliczył słodko-gorzki występ, ponieważ dopiero zaczyna przygodę z seniorami i udało mu się zdobyć efektowną bramkę po strzale z dystansu, ale nie zagwarantowała ona nawet punktu. Sprawiła też, że Świt Szczecin przeskoczył w tabeli kaliszan. Banasiak spędził rundę jesienną w rezerwach w okręgówce, ale został zgłoszony na rundę wiosenną do pierwszego zespołu. Zadebiutował, wchodząc na minutę kolejkę temu, a teraz po raz pierwszy wyszedł w podstawowym składzie.
Odwdzięczył się za zaufanie trenera najlepiej, jak tylko mógł. Przyjął piłkę po podaniu kolegi, jeszcze ją sobie podprowadził dwoma kontaktami, a później huknął z 20 metrów po dolnym rogu. Tym sposobem dał gościom remis 1:1 w 51. minucie. Utrzymywał on się przez długi czas i wydawało się już, że spotkanie zakończy się remisem. Nastolatkowi z Kalisza humor popsuła jednak jedna z ostatnich akcji. Bardzo duży błąd w 91. minucie popełnił bohater spotkania z Zagłębiem Sosnowiec – golkiper Maciej Krakowiak. Nie sięgnął wrzuconej piłki, a na to czyhał już Daniel Świderski.
3. miejsce – Oliwier Sławiński (ŁKS II) vs Resovia Rzeszów
W tym spotkaniu padły dwie ładne bramki ze strony ŁKS-u II, jednak w zupełnie innym stylu. Pierwsza to przedryblowanie trzech zawodników gospodarzy i zakręcenie im w głowach, a druga to kolejny w tym zestawieniu strzał z dystansu. Jeżeli Oliwier Sławiński strzela już gola, to najlepiej po okiwaniu połowy piłkarzy rywali. Zrobił w Chojnicach po wejściu z ławki i taki sam „taniec” zaprezentował w 25. kolejce w Rzeszowie. Otrzymał on piłkę na połowie, popędził na bramkę i zwiódł aż trzech rywali, a Kornela Rebisza to nawet okiwał dwa razy. Dwóch rywali oglądało jego bramkę z ziemi.
Żeby nie tylko ekscytować się strzałami z dystansu, to doceniamy jakość całego tego indywidualnego rajdu, który był kontynuowany jeszcze w polu karnym Resovii. Efektowne trafienie na 2:0 z daleka dołożył jeszcze wspomniany Coulibaly. Kiedy wydawało się, że łodzianie zainkasują trzy oczka, to w samej końcówce miał miejsce niespodziewany zwrot akcji – Resovia praktycznie w cztery minuty odrobiła stratę i wynik końcowy to remis 2:2.
2. miejsce – Dominik Frelek (Olimpia Grudziądz) vs Hutnik Kraków
Wynik 3:3. Na zegarze właśnie minęła trzecia doliczona minuta, czyli już ostatnia. Sędzia pozwolił jeszcze na wykonanie ostatniego rzutu wolnego. Musisz wiedzieć, że w tej sytuacji każde wybicie przeciwników piłki w siną dal zakończy się ostatnim gwizdkiem. Dominik Frelek do tego nie dopuścił. Nie był to zwykły gol na wagę trzech punktów, bo do tego doszła jeszcze efektowność. Frelek przyjął wybitą piłkę na klatkę piersiową i od razu uderzył płasko z woleja z 16 metrów. Ogromna waga tego trafienia sprawia, że znalazł się on tak wysoko w klasyfikacji.
W poprzedniej kolejce Betclic 2. Ligi spektakl zafundowali piłkarze Polonii Bytom i Świtu Szczecin, ponieważ ich pojedynek zakończył się wynikiem 5:4. Dorównać mu bardzo szybko spróbował mecz Olimpii Grudziądz z Hutnikiem Kraków. Może nie padło dziewięć bramek, a „tylko” siedem, ale 4:3 to też solidna dawka emocji. Frelek zapewnił Olimpii trzecie zwycięstwo z rzędu. Całkiem dobrze punktują zespoły z czerwonej strefy, dlatego trzeba być czujnym. Olimpia Grudziądz zajmuje pierwsze bezpieczne miejsce w rozgrywkach Betclic 2. Ligi.
1. miejsce – Kamil Biliński (Zagłębie Sosnowiec) vs Olimpia Elbląg
Na przewrotkę nie ma mocnych. Jeżeli ktoś trafia w ten sposób, to zawsze znajdzie się wysoko w klasyfikacji, bo są to zawsze gole wyjątkowej urody, a już takie trafienia weteranów budzą prawdziwy podziw. W Hiszpanii robił to swego czasu Aritz Aduriz a kimś tak pięknie się starzejącym na polskich boiskach jest Kamil Biliński.
Zresztą w tej akcji uczestniczył też inny znany zawodnik z ekstraklasowych boisk – Denis Rakelss. To on w 86. minucie miękko dośrodkował piłkę z lewej strony, a Kamil Biliński wcale nie miał dużo miejsca na wymyślenie rozwiązania. Obrońca znajdował się bardzo blisko, był wręcz do niego przyklejony. Napastnik był też ustawiony tyłem do bramki, ale wieloletni instynkt pozwolił mu wymyślić rozwiązanie. Złożył się do strzału przewrotką niczym w beach-soccerze. Dla doświadczonego napastnika była to bramka numer 12 w tym sezonie ligowym. Zagwarantował nią ważne trzy punkty.
32-letni Deniss Rakels do 37-letniego Kamila Bilińskiego i wyszło z tego takie cudo ⚽
📲 Skrót meczu ▶️ https://t.co/k9Is6IJ4se pic.twitter.com/GtN9ir4cKG
— TVP SPORT (@sport_tvppl) April 6, 2025