Pograł sezon w Sosnowcu. Teraz idzie na króla strzelców egzotycznej ligi

W Sosnowcu spędził zaledwie sezon, lecz zdołał zdobyć pięć bramek na zapleczu polskiej Ekstraklasy i był najczęściej podstawowym wyborem trenerów – Krzysztofa Dębka, a później Kazimierza Moskala. Teraz rozgrywa sezon życia w… Armenii, gdzie jest absolutną ligową gwiazdą. Taką drogę przebył Goncalo Gregorio.
Grał w beznadziejnym Zagłębiu
Zagłębie Sosnowiec w pierwszych 14 kolejkach sezonu 2020/21 przegrało aż… 10 razy. Tak fatalna forma poskutkowała zwolnieniem Krzysztofa Dębka, lecz wchodzący w jego buty Kazimierz Moskal nie zaliczył udanego startu w Sosnowcu. W 10 pierwszych meczach przegrał aż siedmiokrotnie. Zagłębie byłoby w drodze po pewny spadek, prezentując tak beznadziejną formę. Tyle, że… miało szczęście. Wówczas reforma rozgrywek sprawiła, że w związku z powiększeniem Ekstraklasy z 16 do 18 drużyn jedynie ostatni zespół spadał do II ligi, a GKS Bełchatów był jeszcze gorszy. W Sosnowcu odetchnęli, bo Zagłębie się utrzymało.
W ataku tamtej słabiutkiej ekipy grał Goncalo Gregorio. Zanotował 27 występów na poziomie – wówczas – Fortuna 1. Ligi. Początkowo wchodził z ławki, ale po dwóch golach w czterech pierwszych kolejkach wywalczył miejsce w podstawowej jedenastce. Pokonał między innymi Arkadiusza Malarza sprytnym, technicznym strzałem lobem, wygrywając fizyczny pojedynek z doświadczonym Maciejem Dąbrowskim. Potem grał najczęściej w pierwszej jedenastce (w całym sezonie 15 razy) i skończył z pięcioma trafieniami.
Po sezonie postanowił wrócić do Portugalii ze względu na sprawy rodzinne i został piłkarzem Uniao Leiria na zasadzie transferu definitywnego. Tyle tylko, że choć strzelał jeszcze częściej, to występował tam na trzecim poziomie rozgrywkowym przez dwa kolejne sezony. W 2023 roku trafił do ligi rumuńskiej, konkretnie do Dinamo Bukareszt, a w 2024 roku przeniósł się do ligi armeńskiej.
Błyszczy w Armenii
W Armenii wyrósł na prawdziwą ligową gwiazdę. Błyszczy w barwach FC Noah, klubu znanego z występów w europejskich pucharach. W lidze armeńskiej ma już na koncie 18 bramek. Ba, to nie wszystko, bo pokazał się także na europejskich boiskach. FC Noah grało w kwalifikacjach do Ligi Konferencji, w których przeszło aż cztery etapy i awansowało do fazy grupowej – między innymi niespodziewanie wyeliminowało AEK Ateny. Goncalo Gregorio w starciu z Grekami zdobył jedną z bramek, a ogólnie w całych eliminacjach trafił sześciokrotnie. Ormianie wyeliminowali także m.in MFK Rużomberok.
Dzięki temu w fazie grupowej mogli zmierzyć się z Chelsea. Na Stamford Bridge dostali niemiłosierne lanie – przegrali aż 0:8. Gregorio zagrał na słynnym stadionie ponad 60 minut. FC Noah nie awansowało dalej, ponieważ zgromadziło tylko cztery punkty, ale i tak była to świetna przygoda. FC Noah jest na doskonałej drodze, by jeszcze raz powalczyć o coś w pucharach. Ma w tej chwili aż 10 punktów przewagi nad FC Ararat-Armenia i do tego jeden mecz rozegrany mniej i fantastyczny bilans bramkowy +62, bo pakują rywalom często cztery, pięć, sześć czy siedem goli. Mistrzostwo niemal pewne.
Goncalo Gregorio ma warunki do tego, by strzelać mnóstwo goli i to czyni. Z West Armenia popisał się aż czterema trafieniami. W klasyfikacji strzelców ma aż pięć trafień przewagi nad Mariusem Noubissim z Araratu oraz Rosjaninem Iwanem Ignatjewem, który do tego od zimy nie gra już w tej lidze. Były piłkarz Zagłębia Sosnowiec jest więc na autostradzie w walce o koronę króla strzelców.
Fot. PressFocus