FREEBET 300 ZŁ NA START!
Za min. dwa gole w meczu Real – Arsenal dla nowych graczy Betfan!

Legia Warszawa nie sprawiła sensacji. Chelsea pokazała swoją moc

Napisane przez Mikołaj Duda, 10 kwietnia 2025
Legia

Legia Warszawa w najważniejszym meczu tego sezonu przed własną publicznością podejmowała londyńską Chelsea. Podopieczni Goncalo Feio chcieli zrobić wszystko, by sprawić sensację i zaskoczyć angielskiego giganta. To się nie udało i w drugiej połowie goście pokazali swoją moc. Drużyna Enzo Mareski po golu Tyrique George’a i dublecie Noniego Madueke odniosła pewne zwycięstwo 3:0.

Goncalo Feio zaskoczył składem na mecz z angielskim gigantem

Legia stanęła przed najważniejszym meczem w tym sezonie. Zainteresowanie tym spotkaniem było olbrzymie. Klub oczywiście wyprzedał wszystkie bilety, jednak chętnych było o wiele więcej niż miejsc na stadionie przy Łazienkowskiej. Goncalo Feio nie mógł skorzystać z wielu swoich podopiecznych. Z powodu kontuzji i kartek niedostępni byli Marc Gual, Bartosz Kapustka, Artur Jędrzejczyk czy Jan Ziółkowski. Z powodu braku tego pierwszego Portugalczyk zdecydował się na ustawienie bez nominalnego napastnika. W roli dziewiątki miał odnaleźć się Ryoya Morishita.

Stołeczny zespół w przeciwieństwie do zmagań w Ekstraklasie to w Europie radzi sobie niemal bez zarzutów. W fazie ligowej Ligi Konferencji zajął miejsce w Top 8, przez co Legioniści wiosenne zmagania zaczęli od 1/8 finału. Nie bez problemów, ale finalnie udało się wielokrotnemu mistrzowi Polski rozprawić się z norweskim Molde i zameldować się w ćwierćfinale. Londyńska Chelsea do tego meczu miała komplet ośmiu zwycięstw w tym sezonie na arenie międzynarodowej. Sześć przypadło na fazę ligową, a dwa pozostałe drużyna Enzo Mareski odniosła w wiosennym dwumeczu z duńską Kopenhagą.

Pierwsza połowa na remis. Legia nie dała się zaskoczyć

Od początku Legia wyszła niesamowicie zdeterminowana na to spotkanie. W pierwszych minutach niesieni dopingiem „Żylety” próbowali zaskoczyć gości i ustawić mecz pod swoje dyktando. Po chwilowym animuszu do głosu doszła już Chelsea. Całą drużynę przeniosła się pod pole karne Kacpra Tobiasza i powoli budowała swoje ataki pozycyjne. Gospodarze dobrze się bronili i czekali na możliwość przechwytu. Wtedy ruszali z szybkim atakiem, po którym kilkukrotnie zrobiło się niebezpiecznie w okolicach pola karnego Filipa Jorgensena.

Po jednym z podań prostopadłych Maxiego Oyedele na dobrą pozycję wyszedł Ryoya Morishita. Strzał Japończyka poleciał kilka metrów od celu. To było tylko jedne z udanych zagrań polskiego pomocnika. Były zawodnik Manchesteru United świetnie sobie radził w tym meczu i zaliczył wiele udanych interwencji. Defensywa drużyny Goncalo Feio była na tyle szczelna, że ciężko mówić o dogodnych okazjach wykreowanych przez piłkarzy z Premier League. Cechowali się głównie dominacją w posiadaniu piłki, z czego zbyt wiele nie wynikało.

Pierwszy raz groźnie pod bramką Kacpra Tobiasza zrobiło się w 34. minucie. Na strzał z dystansu zdecydował się Kiernan Dewsbury Hall. Kapitalnie z jego uderzeniem poradził sobie polski bramkarz. To była ostatnia sytuacja, przy której Tobiasz musiał się wykazać w pierwszej połowie. Piłkarze obu drużyn na przerwę zeszli przy bezbramkowym remisie i z przebiegu tych 45 minut to był rezultat w pełni sprawiedliwy. Szczególnie po gościach z Anglii można było spodziewać się dużo więcej. Po Enzo Maresce było widać sporo niezadowolenia z postawy jego podopiecznych.

Popis strzelecki po przerwie

Włoski trener londyńczyków już w przerwie zdecydował się na podwójną zmianę. Tosina Adarabioyo i Cole’a Palmera zastąpili Lewi Colwill i Noni Madueke. Chelsea bardzo szybko otworzyła drugą połowę. Piłkarze gości mocniej zaatakowali i to przyniosło oczekiwane efekty. Kacper Tobiasz odbił przed siebie strzał Reece’a Jamesa. Żaden z obrońców nie oddalił zagrożenia, a do piłki dopadł zaledwie 19-letni Tyrique George i bez większych problemów wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Po pierwszej zdobytej bramce Anglicy poszli za ciosem. Od razu przechwycili piłkę po złym wybiciu Kacpra Tobiasza. Wśród Legionistów zabrakło doskoku we własnym polu karnym, więc Jadon Sancho miał dużo swobody, by podać do wprowadzonego 10 minut Noniego Madueke. Skrzydłowy z kilku metrów podwyższył prowadzenie. Gospodarze byli przy tym zupełnie bezradni.

Chelsea mocno się rozluźniła przy dwubramkowym prowadzeniu. W ich poczynaniach było dużo więcej swobody. Z kolei już nic nie zostało po zwartej i szczelnej defensywie Legii. Wszystko się jakby rozpłynęło. Gospodarzom sił wystarczyło tylko na pierwszą połowę. Na 20 minut przed końcem sędzia podyktował rzut karny dla gości, jednak dokładnie nie wiadomo którego to faulu to dotyczyło. Do piłki podszedł Christopher Nkunku. Jego intencje kapitalnie wyczuł Kacper Tobiasz, który broniąc strzał Francuza wprawił w szał radości całą Łazienkowską.

Radość zbyt długo nie potrwała. Chwilę później podopieczni Enzo Mareski ruszyli do dalszych ataków i tym razem nie pomogły nawet skuteczne interwencje bramkarza. Jadon Sancho znów dograł do Noniego Madueke, który tylko przyłożył nogę i wpakował piłkę do pustej bramki. Tym samym wprowadzony w przerwie Anglik skompletował dublet.

Do końcowego gwizdka już nic więcej się nie wydarzyło. Legia jeszcze próbowała zdobyć przynajmniej honorowego gola, jednak nawet to się nie udało. Tym samym niemal zamknęła sobie szanse na awans do półfinału. Podopieczni Goncalo Feio do Londynu pojadą, by sprawić dobre wrażenie i zapisać kolejne niezapomniane wspomnienie z europejskiej przygody. Chelsea niewielkim nakładem sił zagwarantowała sobie bardzo korzystny wynik.

Fot. Polsat Sport premium

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Freebet 300 zł dla nowych graczy
za min. 2 gole w meczu Real - Arsenal!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)