Jagiellonia odrobi straty? Pozwólmy jej marzyć!

Napisane przez Mikołaj Duda, 17 kwietnia 2025
Jagiellonia

Białystok zostanie rozgrzany. Całe trybuny Chorten Areny zapłoną jak jeszcze nigdy. Jagiellonia może dokonać czegoś, co na zawsze zapisze się w historii. Czegoś, o czym podlaskie wnuki będą słuchać przez wiele następnych lat. Zadanie w teorii banalnie proste – odrobić dwubramkową stratę. Brzmi łatwo, ale czy to naprawdę jest tak na wyciągnięcie ręki, jak się wielu osobom wydaje?

Jagiellonia już pokazała, że można

W pierwszym meczu Betis – Jagiellonia drużyna Adriana Siemieńca była skazywana na porażkę. Real Betis miał wystawić najmocniejszy skład i rozjechać mistrza Polski. No i rzeczywiście Manuel Pellegrini wystawił od początku tego wielkiego Isco, pamiętanego z Madrytu, Antony’ego, który miał zrobić karuzelę Joao Moutinho i wielu innych swoich najbardziej zaufanych żołnierzy. I co z tego? Czy Jagiellonia się ich przestraszyła? Oczywiście, że nie. Czy drużyna Adriana Siemieńca kiedykolwiek czegokolwiek się bała? No właśnie nie. I tak odważnie atakowała pressingiem, próbowała.

Czy Taras Romańczuk po występach na ostatnim EURO miał nie móc odnaleźć się na tle Realu Betis? To on jest symbolem przemiany. Pokazuje jaką długą drogę musiała przejść Jagiellonia. Od Macieja Stolarczyka do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Lata świetlne! Romańczuk pokazuje, żeby nigdy się nie poddawać. Od spokojnej gry jako solidniak w Ekstraklasie do rywalizacji z najlepszymi reprezentacjami i klubami tego świata. Tylko w przeciągu ostatniego roku: Holandia z Gakpo czy Depayem, Ajax z Jordanem Hendersonem, Portugalia z Ronaldo i teraz właśnie Real Betis. Kilkanaście miesięcy temu nie do uwierzenia.

Czy Jagiellonia mając w swoich szeregach Adriana Siemieńca i Tarasa Romańczuka nie może wierzyć w to, że odrobi dwa gole ma własnym terenie, przy komplecie publiczności? Brzmi to wręcz absurdalnie. Oni już w Hiszpanii pokazali, że nie odpuszczą. Nieważne kto stanie po drugiej stronie. Zawsze ten sam odważny styl.

Kiedy kamery Canal Plus po wygranym meczu z Legią Warszawa nagrały rozmawiających ze sobą Bartosza Ignacika oraz Adriana Siemieńca, to trener powiedział, że to czas aby powiedzieć coś głupiego, tylko nic nie przychodzi mu do głowy. Ignacik starał się pomóc: – To możesz powiedzieć, że odrobicie straty z Sewilli w czwartek. Pół żartem, pół serio odparł mu Siemieniec: – Nie, ale miało być coś głupiego. I odszedł. On naprawdę w to wierzy. Piłkarze zresztą powtarzają, że zaraża ich pewnością siebie i na tym polega jego magia. Tutaj to potwierdził.

W Sewilli nikt nie widział głęboko broniących się mistrzów Polski. Oczywiście, jak to w takim meczu były momenty kryzysowe, które trzeba po prostu przetrwać. Poza tym próby ataku, pressingu, zaskoczenia przeciwnika. Tu pojawia się słowo klucz. Jagiellonia, mimo że nie zawsze wychodziło, to i tak konsekwentnie próbowała realizować to, co sobie postanowiła. Po prostu Betis w drugiej połowie ją zmiażdżył jakością.

Wiadomo, że było widać różnicę w umiejętnościach, wyszkoleniu. To naturalne i szybko polskie kluby w takich starciach tego nie przeskoczą. Jednak czy naprawdę Hiszpanie pokazali tej drużynie – której większość kibiców nie znała nawet nazwy – miejsce w szeregu? Nie. Pierwszy gol – szybki atak i wykorzystanie jakości Cedrica Bakambu. Drugi – dużo przypadku i nieporozumienie między Joao Moutinho a Enzo Ebosse.

Bramki nie padły po wielopodaniowych wypracowanych sytuacjach, przy których Jagiellonia by się tylko bezradnie przyglądała. To piłkarze Adriana Siemieńca tak zagrali, jednak tę bramkę zabrał im spalony. Trzeba jednak oddać Betisowi, że w drugiej połowie w pewnym momencie potrafił mocno dokręcić śrubę. Żeby mieć o czym marzyć, trzeba mieć w bramce szczęście i kogoś takiego jak Sławomir Abramowicz. Dwukrotnie zatrzymał Lo Celso. Zanotował w sumie sześć interwencji, a dwa razy pomogło mu obramowanie bramki.

W Białymstoku nie odpuszczą

Jagiellonia już w Hiszpanii pokazała, że można. Realowi Betis nawet w najlepszym składzie da się przeciwstawić. Oczywiście, w Białymstoku muszą wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Zagrać tak jak za najlepszych meczów. Czy drużynę Adriana Siemieńca na to stać? Już wielokrotnie pokazywała, że tak.

Sławomir Abramowicz musi zagrać tak, żeby największe kluby pytały się „kim jest ten młody bramkarz”. Enzo Ebosse i Mateusz Skrzypczak to ma być zgrany duet i nie można przeskakiwać nad piłką, jak zrobił to pierwszy z nich. Taras Romańczuk w środku pola ma zarządzać wszystkim, co się dzieje na boisku. Darko Churlinov po Kopenhadze ma dopisać kolejny moment chwały. Jesus Imaz zagrać na swoim znanym, wysokim poziomie, a Afimico Pululu znów odnaleźć się w roli władcy Ligi Konferencji.

Dzisiaj swój rewanżowy mecz w Lidze Konferencji rozegra także Legia Warszawa. Wojskowi staną przed arcytrudną misją odrobienia trzybramkowej straty do The Blues. BETFAN przygotował niezwykle lukratywną promocję na otarcie łez dla kibiców Wojskowych.

Jagiellonia zagra dzisiaj z Realem Betis, prowadzonym przez Manuela Pellegriniego, jednak nie jest to jedyny polski klub w ćwierćfinale Ligi Konferencji. Legia zagra z Chelsea, a polski, legalny bukmacher BETFAN przygotował z tej okazji specjalną promocję! Kliknij w baner, sprawdź więcej szczegółów i odbierz aż 250 złotych za awans Chelsea z Legią! 

Promocja bukmacherska Chelsea - Legia

A może Betis zlekceważy Jagiellonię?

Hiszpanie mogli już poczuć się bezpiecznie. Na własnym terenie wypracowali sobie dwubramkową przewagę, a teraz jadą do Białegostoku. To nawet nie jest Warszawa. To nie jest Kraków czy Wrocław. To miasto bez lotniska, blisko granicy z Białorusią. Dla ludzi z Sewilli totalna egzotyka. Czy oni właśnie tak nie podejdą do tego spotkania? Jadą na wycieczkę dopełnić formalności.

Czy Manuel Pellegrini nie zlekceważy stadionu przy Słonecznej w Białymstoku? Czy nie uzna, że na takim terenie nie ma sensu męczyć Isco, Antony’ego, Bakambu? Ich miejsca zajmą zmiennicy, którzy mają tylko wybiegać 90 minut i złapać przy okazji rytm meczowy. W końcu już w poniedziałek starcie z zawsze groźną Gironą. Oczywiście nie można do końca zakładać, że tak jest, jednak coś nam mówi, że jest w tym dosyć sporo prawdy. Betis traci sporo punktów do TOP4, ale… również TOP5 może dać awans do Champions League, jeżeli kluby hiszpańskie dobrze się spiszą w Europie. A to już bardzo realne.

Wszystko można sprowadzić do „a co jeśli…”, ale to właśnie na tym polegają marzenia. To jest to, czym przynajmniej do 18:45 w czwartek będzie żył cały Białystok. Wtedy wybrzmi pierwszy gwizdek Clementa Turpina. Ale co gdyby tym razem Jagiellonia była bardziej konkretna w pierwszych minutach? Szybko wyjdzie na prowadzenie, a cały stadion zacznie żyć jeszcze mocniej. Zostanie do odrobienia jeden gol. Trochę przypadku, błąd obrońcy, dobrze wykonany stały fragment gry czy błysk geniuszu ofensywy mistrza Polski. Łatwo to sobie zwizualizować i uwierzyć, bo tego nauczył Adrian Siemieniec.

Oczywiście, potrzebne będzie przy tym sporo szczęścia. Do awansu do półfinału Ligi Konferencji trzeba sprawić sensację. Nikt „Jagi” nie postawi w roli faworyta. To wszystko jest jasne i logiczne. Zresztą logika mówi, że doszła do sufitu, którego ma ten moment nie jest w stanie przebić. Ta drużyna wycisnęła maksa z tego sezonu. Teraz może się cieszyć z tego co już osiągnęła i nie ma nic do stracenia. Ma jednak wiele do wygrania. Piłka nożna jest kompletnie nieobliczalna, więc przynajmniej przed rewanżem pozwólmy tej drużynie marzyć o dalszym ciągu europejskiej przygody!

Fot. PressFocus

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Bonus 200% od wpłaty
Do 400 zł!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)