Jagiellonia: TOP5 momentów w Lidze Konferencji

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 17 kwietnia 2025

Jagiellonia Białystok prawdopodobnie po raz ostatni w tym sezonie zagra dziś w Lidze Konferencji. Chcielibyśmy oczywiście, aby było inaczej i wiemy, że „Jaga” potrafi czynić cuda, ale trafiła na przeciwnika z topowego europejskiego poziomu. Pora więc przypomnieć sobie o pięciu najlepszych momentach klubu w tej edycji trzeciego z europejskich pucharów. Napisała piękną historię!

Jagiellonia – polska królowa czwartków tego sezonu

Jagiellonia rozegrała w tym sezonie 11 spotkań Ligi Konferencji, począwszy od fazy ligowej. Zmierzyła się z dziewięcioma rywalami, a wygrała sześć meczów. Po drodze przypałętały się też dwa remisy (całkiem ciekawy przypadek, bo oba z drużynami ze Słowenii) oraz trzy porażki (każda do zera). Nieustraszona banda trenera Adriana Siemieńca w tym sezonie była gwarantem jakościowej rozrywki.

Było więc z czego wybierać, bowiem bez względu na to jak rozstrzygnie się czwartkowy szlagier przy ul. Słonecznej – wspaniałych chwil zdarzyło się bardzo wiele. My wybraliśmy pięć najlepszych. Zaznaczmy tutaj wprost – wzięliśmy pod uwagę jedynie mecze Ligi Konferencji. Wyłączone więc z tego z rankingu z automatu są spotkania z FK Poniewież, Bodo/Glimt oraz Ajaksem Amsterdam.

5. miejsce – Znakomity dla postronnego widza mecz z Celje

W tym meczu było wszystko. Sześć trafień, znakomita energia po obu stronach i ogrom zaangażowania. Nawet i gol samobójczy – dość niefortunnie bowiem do własnej bramki skierował piłkę Adrian Dieguez. Głowa bolała od przesuwania w prawo i w lewo. Jagiellonia nie poddała się i walczyła do końca, praktycznie do upadłego. Wielu piłkarzy po obu stronach padło z wyczerpania po ostatnim gwizdku. Celje sprawiło mnóstwo problemów mistrzom Polski, zwłaszcza z uwagi na Aljosę Matko i Juanjo Nieto. Dwóch wymienionych piłkarzy rywala zagrało bardzo dobre spotkanie i pokazało, że nadaje się na grę w lepszej drużynie.

Jagiellonia dwukrotnie przegrywała. Fenomenalne trafienie zanotował Jesus Imaz – pod poprzeczkę z dość ostrego kąta. W pewnym momencie prowadziła 3:2 – nacieszyła się aż 120 sekund z uwagi na zachowanie ww. Diegueza. Po czasie okazało się, że zarówno „Duma Podlasia”, jak i Słoweńcy dotarli do fazy ćwierćfinałów. Tamten grupowy mecz zakończony wynikiem 3:3 nie okazał się dziełem przypadku, tylko starciem dwóch świetnie przygotowanych drużyn. Wiosną do pucharowiczów dołączył niedawny piłkarz Śląska Wrocław – Łukasz Bejgier. W rewanżu na wyjeździe ich rywalem będzie Fiorentina.

4. miejsce – Molde na kolanach, czyli wymarzony domowy debiut

Norweskie Molde po losowaniu kojarzyło się głównie z ostatnim (w tamtym momencie) europejskim dwumeczem Legii Warszawa w fazie pucharowej. Nieprzygotowana do gry na wiosnę drużyna Kosty Runjaicia – z racji przeciętnej pracy Jacka Zielińskiego – nie do końca miała uczciwą szansę na podjęcie rękawicy, bowiem przegrała w obu meczach – odpowiednio na wyjeździe 2:3, a przy Łazienkowskiej 0:3. To była deklasacja, różnica klas, starcie gołego tyłka z batem. Dlatego w ten sposób postrzegaliśmy Molde, a miała się z nim zmierzyć niedoświadczona „Jaga”…

Eksperci jednak przekonywali, że to jest już inne Molde. Jagiellonia była na europejskim poletku na świeżo po sensacyjnym triumfie w Kopenhadze. Norwegowie z Albertem Posiadałą w bramce więc musieli się mocno obawiać, bowiem wiecznie głodna ofensywa trenera Siemieńca zawsze mogła znaleźć sobie sposób na sprawienie sensacji. No i tak też zrobili. Białostoczanie znokautowali Molde 3:0. Dwa mecze i dwie niespodzianki.

Wybitny mecz zagrał tercet Pululu – Imaz – Hansen. Norweg dwukrotnie trafił do siatki przeciwko drużynie ze swojej ojczyzny. Pululu napoczął gości już w szóstej minucie, a potem? Jagiellonia trochę podpasowała się pod rywala jak kameleon i postanowiła czyhać na kontry. Dwie z nich były zabójcze, a siłę pokazał Angolczyk, który nie dał sobie zabrać piłki. Bez skrupułów wykorzystał swoje warunki fizyczne i pograł z Imazem w małą grę przy trzeciej bramce dla „Jagi”. Pierwsza domowa europejska noc w tej fazie rozgrywek była nie do zapomnienia.

3. miejsce – Afimico Pululu trafia przewrotką z Cercle Brugge

Jagiellonia rozgrzała kibiców w ten wczesnowiosenny czas, doprowadzając ich trzykrotnie do wybuchu radości. To był mecz, w którym Afimico Pululu powiedział całemu światu: „Dobry wieczór”. Pokazał, że jest jak przed laty Zbigniew Boniek – „bello di notte”, czyli pięknością nocy. Angolczyk dwukrotnie skierował piłkę do siatki – za drugim razem efektowną przewrotką. Ten gol po latach stanie się jednym z polskich kanonów europejskich pucharów.

Belgowie, którzy w dwumeczu latem pokonali Wisłę Kraków (w Krakowie wygrali 6:1, a przegrali aż 1:4 w Brugii) zdecydowanie nie pokazali tego, co pod Wawelem. W ostatnich 25 minutach spotkania w Białymstoku Jagiellonia była jak żywioł. Adrian Siemieniec doskonale wiedział, że w rewanżu nie będzie lekko, dlatego trzeba na maksa wykorzystać grę w przewadze jednego zawodnika.

W ciągu 10 minut „Jaga” znokautowała Belgów trzema golami. Afimico Pululu trafił dwukrotnie. Mogło się zakończyć nawet większą zaliczką, ale od czterech bramek do odrobienia w rewanżu dzieliły Belgów centymetry – Tomas Silva trafił bowiem w słupek. „Jaga” trzeci raz z rzędu trafiła w meczu europejskim trzy gole – pokazała tym meczem, że jest prawdziwą europejską sensacją kampanii 2024/25. To był mocny statement do rywali w Lidze Konferencji: „Jesteśmy Jagiellonia i z nami trzeba się liczyć”.

2. miejsce – Mecz w Sewilli

Jagiellonii mecz w Sewilli wyszedł średnio – widać było różnicę klas pomiędzy rywalami. Zagrała ona jednak o niebo lepiej od Legii, która tego samego dnia mierzyła się u siebie z Chelsea. „Duma Podlasia” cały mecz próbowała stworzyć zagrożenie dla „Verdiblancos”, robiła co mogła, pressowała, nie poddawała się. Wynik 0:2 był najniższym wymiarem kary, bowiem Betis był co nieco nieskuteczny. Widać było różnicę klas.

Warto też zauważyć, że hiszpańska „Marca” doceniła trójkę z zawodników dwiema gwiazdkami oceny, czyli tyloma, ile otrzymało większość piłkarzy gospodarzy. Bardzo dobrą reklamę w Andaluzji zrobił sobie Sławomir Abramowicz. Zapytacie – dlaczego przegrany mecz jest aż na 2. miejscu? Bo małe są szanse na to, aby kiedykolwiek „Jaga” powtórzyła w swojej historii fakt, że zagrała przy prawie 60-tysięcznej widowni.

Otóż w tamten czwartkowy wieczór w Andaluzji na Stadio Benito Villamarin zasiadło ponad 56 tysięcy – śmiało można rzec, że żadne spotkanie „Jagi” nie miało tylu zgromadzonych fanów. Dla takich właśnie momentów gra się w piłkę! Białostoczan wspierała liczna wyjazdowa grupa, która liczyła między tysiąc a 1500 kibiców. Naprzeciwko Isco, Antony, a na ławce trenerskiej Manuel Pellegrini, z którym Adrian Siemieniec mógł zamienić kilka słów.

1. miejsce – Darko Czurlinow wygrywa Jadze mecz w Kopenhadze

Jagiellonia swoje pierwsze spotkanie w fazie ligowej Ligi Konferencji rozegrała w październikowy wieczór w Kopenhadze. Niedawny uczestnik Ligi Mistrzów, który awansował do fazy pucharowej – papierek lakmusowy więc idealny, aby sprawdzić się na tle mocnej drużyny na europejskim poziomie. Co ważne, druga drużyna z najwyższym współczynnikiem – tylko za Chelsea, jeden z głównych faworytów.

Białostoczanie legitymowali się skromnym 5.075, a gospodarze mieli aż 51.500. Różnica klas i oczywisty faworyt, który dopiero co pokonał Manchester United i Galatasaray na tym obiekcie, a rok wcześniej zremisował tu z Manchesterem City i Borussią Dortmund. Czy Duńczycy trochę zlekceważyli rywali, myśląc, że samo się wygra? W pierwszym kwadransie objęli prowadzenie i wcale nie wyglądało to tak, że losy spotkania mogą się odwrócić na korzyść drużyny z Podlasia. Potem niby atakowali, ale bez większych konkretów. „Jaga” dobrze łapała w pułapki ofsajdowe, ale sama z przodu robiła niewiele.

Podopieczni Adriana Siemieńca jednak maja coś takiego, że po prostu gdy tylko jest okazja, to atakują. Dwa takie ataki się udały. Afimico Pululu dokonał udanego finiszu piętką, a w 97. minucie starcie na Parken dograł do Darko Czurlinowa, który w ostatnich sekundach meczu pokonał bramkarza rywali i doprowadził do gigantycznej sensacji. Gospodarze oddali 19 strzałów, goście z Polski tylko cztery, ale nie miało to znaczenia!

Churlinov oszalał, kibice wyjazdowi również, Siemieniec uniósł ręce w górę. Dla takich meczów walczy się o grę w pucharach. Jagiellonia wywiozła z Kopenhagi trzy oczka i tak to się pięknie w tej Lidze Konferencji zaczęło. Głęboko wierzymy, że futbolowi bogowie szykują dla nas, kibiców z Polski – kolejną bądź też kolejne niespodzianki. Oby Jagiellonia była beneficjentem jednej z nich w czwartkowy wieczór w rewanżu z Betisem albo oby przynajmniej zagwarantowała nam wszystkim jakieś emocje.

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. Ten typ człowieka, który na Flashscore ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji.

Bonus 200% od wpłaty
Do 400 zł!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)