Jagiellonia z pierwszą domową porażką od sierpnia! Trzecia wygrana z rzędu Zagłębia Lubin

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 21 kwietnia 2025

Broniąca tytułu Jagiellonia Białystok nie wykorzystała potknięcia Rakowa Częstochowa w Szczecinie i tak, jak lider PKO BP Ekstraklasy, w 29. kolejce poniosła porażkę. Sensacyjnie trzy punkty z Białegostoku wywiozło Zagłębie Lubin, dla którego była to już trzecia wygrana z rzędu. Tym samym „Jaga” do pierwszego miejsca wciąż traci cztery punkty. „Miedziowi” zaś coraz bardziej zaczynają oddalać się od strefy spadkowej.

Jagiellonia przed szansą na zbliżenie się do lidera

Kiedy Jagiellonia po raz ostatni swój mecz rozgrywała w Poniedziałek Wielkanocny, w roli trenera „Dumy Podlasia” debiutował Adrian Siemieniec. 10 kwietnia 2023 roku „Jaga” przed własną publicznością pokonała 1:0 bezpośredniego rywala w walce o utrzymanie Lechię Gdańsk 1:0. Teraz białostoczanie również podejmowali u siebie walczący o pozostanie w PKO BP Ekstraklasie zespół, lecz tym razem przystępowali do tego starcia już jako mistrz Polski, który na poważnie zaangażowany jest w obronę tego tytułu.

Wygrana z Zagłębiem Lubin przybliżyłaby podopiecznych Siemieńca do prowadzącego w tabeli Rakowa na jeden punkt, bowiem w 29. kolejce „Medaliki” przegrały w Szczecinie 0:1 z Pogonią. Co więcej, Jagiellonię w 32. kolejce czeka bezpośrednie starcie z ekipą Marka Papszuna, choć odbędzie się ono w Częstochowie, gdzie jeszcze nigdy „Jaga” nie wygrała ligowego meczu. Za to wygrała trzy poprzednie starcia z Zagłębiem Lubin, co było jej najlepszą serią przeciwko „Miedziowym” od lat 2010-11.

Imaz pobił osobisty rekord

W czasie trwania tej serii to Jagiellonia za każdym razem wychodziła na prowadzenie, a najszybciej dokonała tego już w 26. minucie. Teraz mistrzowie Polski wynik rywalizacji z Zagłębiem mogli otworzyć już w 3. minucie. Kristoffer Hansen głęboko dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, niemal wrzucając ją „za kołnierz” Dominika Hładuna. Bramkarz lubinian z problemami, ale wykonał udaną interwencję. Dobrze w 8. minucie interweniował także kapitan „Miedziowych” – Damian Dąbrowski, blokując strzał z ok. 11 metrów Jesusa Imaza.

Kolejną niezłą okazję na przełamanie serii sześciu występów z rzędu bez gola Hiszpan miał raptem cztery minuty później, gdy po centrze z prawego sektora Darko Churlinova lewą nogą oddał strzał z woleja, ale „puszczona w kozioł” piłka przeleciała obok bramki. Ale co się odwlecze, to nie uciecze, bo przy swojej trzeciej w tym meczu próbie Imaz mógł już cieszyć się z pierwszego gola od 16 marca.

Po znakomitym podaniu górą za linię obrony Zagłębia przez Jarosława Kubickiego Imaz stanął „oko w oko” z Hładunem. Choć golkiper lubinian odbił jeszcze piłkę, nie zdołał powstrzymać jej przed wylądowaniem w siatce. Na nic nie zdała się także desperacka próba interwencji Michała Nalepy, bowiem nie udało mu się wybić piłki wślizgiem. Dla Imaza był to już 15. gol w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy, bijąc swój dotychczasowy rekord zdobytych bramek w jednym sezonie tych rozgrywek (14 goli w sezonie 2022/23).

Niespodziewane wyrównanie Zagłębia

Dopiero w 26. minucie po raz pierwszy tego popołudnia wykazać się musiał bramkarz gospodarzy – Sławomir Abramowicz. Z lewego sektora niespodziewany strzał w kierunku bliższego słupka oddał Mateusz Wdowiak, ale 20-letni golkiper zachował czujność i sparował piłkę poza linię końcową. Z kolei po centrze z rzutu rożnego niczym swój vis a vis na początku meczu musiał uważać, by głęboko dośrodkowana piłka nie wpadła mu „za kołnierz”. Mimo tych dwóch skutecznych interwencji przy kolejnej próbie Zagłębia Abramowicz skapitulował.

Tomaszowi Pieńce nie udało się przebić przez Mateusza Skrzypczaka i Enzo Ebosse, ale do wybitej przez duet stoperów Jagiellonii futbolówki dopadł Kajetan Szmyt. Reprezentant Polski U21 oddał strzał „z pierwszej piłki”, a futbolówka po drodze odbiła się od Skrzypczaka, myląc bramkarza mistrza Polski. Dla wychowanka Warty Poznań był to dopiero drugi gol w 15. występie w barwach Zagłębia. Co ciekawe, Szmyt podobnie jak Imaz poprzednim razem do siatki trafił 16 marca.

Pełne ręce roboty sztabów medycznych

W ostatnich minutach pierwszej połowy miały miejsce dwie nieprzyjemne sytuacje, a jedna z nich spowodowała wymuszoną zmianę. Najpierw Mateusz Skrzypczak zderzył się ze swoim klubowym kolegą – Jarosławem Kubickim (notabene wychowankiem Zagłębia), co wymagało interwencji sztabu medycznego. Raptem 30 sekund po wznowieniu gry po dwuminutowej przerwie Mateusz Wdowiak bez kontaktu z przeciwnikiem źle postawił lewą nogę i natychmiast złapał się za okolice ścięgna Achillesa, po czym poprosił o zmianę.

Choć sędzia Paweł Raczkowski do pierwszej połowy doliczył cztery minuty, wydłużyła się ona o kolejne dwie. Mimo niepozornego nadepnięcia przez Josipa Corlukę Darko Churlinov wyraźnie odczuł problem w lewej stronie i z pomocą dwóch członków sztabu medycznego „Jagi” opuszczał boisko. Dodajmy, że za faul Bośniaka gospodarze otrzymali rzut wolny, którzy gospodarze wykonali ze skraju linii pola karnego. Joao Moutinho z prawego sektora oddał strzał lewą nogą na bliższy słupek, a Hładun sparował piłkę na obramowanie bramki.

Mimo niepokojąco wyglądającego urazu Churlinova powstały w jego stopie krwiaka w przerwie został usunięty, o czym poinformował w przerwie meczu Gabriel Rogaczewski z Canal+Sport. Na drugą połowę wyszedł także Skrzypczak, lecz już po kilku minutach musiał zostać zmieniony. Jak się okazało, w zderzeniu z Ebosse ucierpiały okolice jego tułowia i brzucha. Zmienił go Cezary Polak, dla którego był to pierwszy występ od 25 marca. W transmisji Canal+ mogliśmy także dowiedzieć się, że Wdowiak doznał urazu mięśniowego.

Słabe występy „dziewiątek”

Dopiero wraz z upływem godziny gry o swojej obecności na boisku przypomniał kompletnie niewidoczny do tamtego momentu Dawid Kurminowski. Napastnik „Miedziowych” był bliski szóstego gola w tym sezonie, z czego czwartego w PKO BP Ekstraklasie, lecz udaną interwencją nogą po jego strzale z linii piątego metra wykazał się Abramowicz. Kilka minut później swój występ zakończył także niewidoczny tego popołudnia vis a vis Kurminowskiego – Afimico Pululu, który już w 10. meczu z rzędu nie zdołał znaleźć drogi do bramki.

Angolczyk został zmieniony przez Lamine’a Diaby’ego-Fadigę i już półtorej minuty po zameldowaniu się na boisku obejrzał żółtą kartkę. Decyzja Pawła Raczkowskiego była jednak kontrowersyjna, gdyż Francuz nie nadepnął wygarniającego mu wślizgiem piłki Jakuba Kolana, a wręcz próbował uniknąć kontaktu z młodzieżowcem Zagłębia. To napomnienie dla Diaby’ego-Fadigi było o tyle bolesne, że wyklucza go z udziału w wyjazdowym meczu z Koroną Kielce. Rezerwowy napastnik „Jagi” obejrzał bowiem czwartą żółtą kartkę w tym sezonie Ekstraklasy.

Do dwóch razy sztuka

Niemal kwadrans później Pieńko mógł doprowadzić do dopiero drugiej w tym sezonie ligowej, a pierwszej od 22 sierpnia domowej porażki białostoczan. Po znakomitym dalekim podaniu Dąbrowskiego na wolne pole reprezentant Polski U21 stanął „oko w oko” z Abramowiczem, ale przegrał ten pojedynek. Po upływie zaledwie trzech minut Pieńko ponownie mógł znaleźć się w samej sytuacji „sam na sam” z bramkarzem „Jagi”, lecz przed oddaniem strzału wślizgiem powstrzymał go Ebosse.

Choć Paweł Raczkowski nie wskazał od razu na „wapno”, dokonał tego po obejrzeniu tej sytuacji na monitorze VAR. Do „jedenastki” podszedł sam poszkodowany, ale Abramowicz obronił jego uderzenie. Po chwili jednak sędzia zarządził powtórkę strzału, gdyż Jesus Imaz przedwcześnie wbiegł w pole karne. Pieńko nie zraził się pudłem przy pierwszej próbie i ponownie wykonał rzut karny. Tym razem już wychowanek Zagłębia pewnym strzałem pokonał golkipera gospodarzy.

Pieńko wbił gwóźdź do trumny

W końcówce doliczonego czasu gry piłkę meczową na swojej głowie miał kapitan mistrza Polski – Taras Romanczuk, lecz uderzył prosto w ręce Hładuna. Ta niewykorzystana sytuacja się zemściła i dwie minuty później zwycięstwo Zagłębia przypieczętował Pieńko. W swoim 101. występie na poziomie Ekstraklasy popisał się pierwszym dubletem w tych rozgrywkach. Tym samym po raz pierwszy od września 2020 roku „Miedziowi” zwyciężyli w Białymstoku. Z kolei po raz pierwszy od niemal roku odnieśli trzecią wygraną z rzędu.

Jagiellonia zaś dopiero drugi raz w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy przegrała przed własną publicznością. Poprzednim razem podopieczni Adriana Siemieńca ligowy mecz u siebie przegrali 17 sierpnia – 2:4 z Cracovią. Z kolei pięć dni później ponieśli ostatnią jak dotąd domowa porażkę – 1:4 z Ajaxem w el. Ligi Europy. W międzyczasie na swoim stadionie nie przegrali 17 meczów z rzędu, a 11 z nich wygrali. Przede wszystkim jednak porażka z Zagłębiem sprawia, że nie zbliżyli się do prowadzącego w tabeli Rakowa i dalej tracą do niego cztery punkty.

fot. screen Canal+Sport

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

Bonus 200% od wpłaty
Do 400 zł!
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)