Boavista i jej walka z… prądem. Gerard Lopez niczym Paolo Urfer

Boavista walczy o utrzymanie. Sami kibice walczą z Gerardem Lopezem. Najgorszy możliwy właściciel klubu piłkarskiego po raz kolejny dał się we znaki kibicom w Portugalii. Sporo zebrało mu się za uszami – począwszy od kwestii… rachunków za prąd, a skończywszy na nieuregulowanych zapłatach za transfery.
Boavista, czyli kolejny bałagan Lopeza
Boavista nie jest w najlepszej sytuacji w tabeli. W związku z tym zatrudniła prawdziwego oryginała – Stuarta Baxtera. 71-latek lubi ultradefensywny styl gry. Do tego, w klubie znów doszło do problemów organizacyjnych. Nie tak dawno, dopiero po zakończeniu zimowego okna, drużyna mogła poczynić kilka transferów wolnych agentów. Na Estadio do Bessa trafił m. in. Layvin Kurzawa, Marco van Ginkel czy Steven Vitoria – były piłkarz Lechii Gdańsk.
Teraz, w ciągu kilkudziesięciu godzin wyszło wiele faktów co do aktualnej sytuacji Boavisty. Mistrz Portugalii 2001, jeden z dwóch spoza wielkiej trójki Sporting – Porto – Benfica, nie zapłacił do tej pory trzem klubom za transfery.
Mowa m. in. o Alberthcie Ellisie, Robercie Bożeniku czy Reggie’em Cannonie. Jak poinformowało czołowe źródło informacji co do ligi MLS Tom Bogert, odpowiednio Houston Dynamo, Feyenoord oraz FC Dallas nie otrzymały pieniędzy za tych zawodników. Rzekomo też, transfer Słowaka do ligi MLS skomplikował się z tego powodu.
The Houston Dynamo have still not received the transfer fee from Boavista for Alberth Elis, per sources.
So just that we know of today from Boavista previous dealings:
– Dallas still not paid (Cannon)
– Feyenoord still not paid (Bozenik)
– Houston still not paid (Elis) https://t.co/6233SBpuaf— Tom Bogert (@tombogert) April 22, 2025
To nie koniec problemów klubu z Porto. Gerard Lopez zaczyna przypominać osobę Paolo Urfera, który w Gdańsku śmieje się ze wszystkich szyderczo, bo rozgrywa wszystkich jak chce.
Urfer płaci wtedy (lub ktoś za niego), gdy mija termin na płatność, ewentualnie ludzie czekają długo na swoje pensje. Doskonale przekonaliśmy się o tym, gdy trzeba było zapłacić ratę za Tomasza Wójtowicza, a zapłacono to z przyspieszonej transzy pieniężnej od nadawcy ligi. A co zrobił Luksemburczyk?
Otóż głównodowodzący w drużynie mistrza Portugalii z 2001 roku miał… nieopłacone rachunki za prąd. Kuriozalna sytuacja doprowadziła do momentu, gdzie kolejny mecz stanął nawet pod znakiem zapytania. Na szczęście dzień później okazało się, że sytuacja została uregulowana. Jesienią 2024 roku grała tam polska kadra – przegrała 1:5.
🚨 SAD do Boavista pagou hoje a dívida do clube à EDP e já há luz no Bessa. pic.twitter.com/6uKELRhZun
— Cabine Desportiva (@CabineSport) April 22, 2025
Gerard Lopez = problemy. Zawsze
Gerard Lopez to problemy. Boavista to kolejna jego ofiara. Nie tak dawno doprowadził do sportowego upadku Girondins Bordeaux. Francuzi są teraz w czwartej lidze, a nie tak dawno po raz pierwszy od lat stracili status drużyny profesjonalnej i wypadli poza poziom drugiej ligi francuskiej.
W Formule 1 w zespole Lotusa zatrudnił Kimiego Raikkonena. Podpisał z nim umowę bazującą na wynikach sportowych. Nikt jednak nie myślał, że Fin… zdobędzie w dwa lata prawie 400 punktów. Wygrał nawet dwa wyścigi – GP w Abu Zabi 2012 oraz GP Australii 2013.
Za każdy punkt miał w umowie kwotę… 50 tysięcy euro. W pewnym momencie sezonu 2013 (drugiego z Finem) mistrz świata z 2007 roku nie otrzymywał już należnych wypłat (co można przeczytać w książce Heikkiego Kulty) i poważnie rozważał opuszczenie zespołu.
Los 2 años de Raikkonen en Lotus y sus buenas actuaciones casi arruinan al equipo.
Gerard López le ofreció un bonus en su contrato por punto anotado de 50.000 euros. En 2012 y 2013 anotó 390 puntos.
Solo con el bonus de puntos Kimi se metió en el bolsillo 19'5 millones de euros pic.twitter.com/lqgqreWiIv— 𝕐𝕦𝕜𝕚𝕠 𝕊𝕖𝕜𝕚 𝔽𝟙 (@YUKIOSEKImaddog) June 21, 2020
Luksemburczyk doprowadził także w Lille do zadłużenia na 200 milionów euro. Klub spłacił to… w cztery lata! Doskonały wynik przyspieszyło pozbycie się do Manchesteru United choćby Leny’ego Yoro. W 2022 roku doprowadził on też do upadku Excelsiora Mouscron.
Boavista jest ostatnia w Lidze Portugal i prawdopodobnie z końcem sezonu zleci z ligi. Przyszłość z Lopezem nie musi być wcale kolorowa, a będzie raczej czarno-biała, tak jak stroje domowe klubu. Po tym człowieku nigdy nie wiadomo, jak bardzo popsuje klub. Boavista i jej kibice zupełnie poważnie powinni się bać o to, co będzie.
Fot. PressFocus