Arsenal stracił punkty z Crystal Palace. Jakub Kiwior z golem

Arsenal nie był w stanie pokonać Crystal Palace w środowych derbach Londynu mimo prowadzenia do przerwy. Pierwszą bramkę dla „Kanonierów” już w 3. minucie zdobył Jakub Kiwior. Po stronie gości świetne wejście na boisko zanotował Jean-Philippe Mateta, który pięknym lobem pokonał Davida Rayę. Jak się okazało, było to trafienie na wagę remisu.
Arsenal z piorunującym startem – głównym aktorem Jakub Kiwior
Obie drużyny ważniejsze spotkania niż to w środowy wieczór miały przed sobą. Crystal Palace mierzyć się będzie z Aston Villą w półfinale Pucharu Anglii w sobotę, a Arsenal pokonał Real Madryt i oczywiście zaprezentuje się w półfinale Ligi Mistrzów. Natomiast dodatkowego smaczku temu pojedynkowi dodawał fakt, iż ewentualna porażka „Kanonierów” zapewniłaby oficjalnie mistrzostwo Liverpoolowi.
W pierwszym składzie gospodarzy oczywiście oglądaliśmy polski akcent w postaci Jakuba Kiwiora, który zdecydowanie zyskuje w oczach trenera oraz kibiców w obliczu kontuzji Gabriela.
Składy obu drużyn:
Arsenal: Raya – Timber, Saliba, Kiwior, Lewis-Skelly (87′ Tierney) – Odegaard (87′ Nwaneri), Partey, Rice – Sterling (60′ Saka), Trossard, Martinelli
Crystal Palace: Henderson – Guehi, Lacroix, Lerma – Mitchell, Wharton (63′ Sarr), Kamada, Munoz – Eze (63′ Hughes), Devenny (80′ Esse), Nketiah (80′ Mateta)
Samo spotkanie rozpoczęło się bardzo spokojnie, natomiast dość szybko rzut wolny z lewej strony boiska miał Arsenal. Piłkę prawie spod linii bocznej dogrywał Martin Odegaard i w polu karnym najlepiej odnalazł się Jakub Kiwior. Polak bez krycia znakomicie wykończył dośrodkowanie głową, pokonując Deana Hendersona. Bramka padła po tzw. „szarańczy” w polu karnym, wobec której zgłupieli obrońcy Palace.
— BedZder (@BedZder) April 23, 2025
Zatem już w 3. minucie mieliśmy prowadzenie gospodarzy, a Jakub Kiwior pokazał, że bardzo dobra forma w ostatnim czasie nie była tylko chwilowym zrywem. To trafienie nie podłamało jednak gości, którzy w następnych minutach mieli swoje okazje, a w szczególności Daichi Kamada, który niewiele pomylił się w 8. minucie. Następne kilkanaście minut było mocno wyrównane, choć widać było, iż Crystal Palace miało dość duże problemy z wychodzeniem z piłką spod własnej bramki. Arsenal wysoko podchodził z pressingiem, co przynosiło im zamierzone rezultaty.
W 23. minucie Raheem Sterling oraz Declan Rice zaprezentowali ładną dwójkową wymianę piłki, dzięki czemu środkowy pomocnik miał okazję na strzał. Piłka po jego uderzeniu zza pola karnego jednak nieznacznie minęła słupek bramki. Oliver Glasner cały czas zachęcał swoich zawodników do ataku i koniec końców przyniosło to efekty.
W 28. minucie spotkania goście mieli bowiem rzut rożny, który wykonywał Adam Wharton. Anglik zagrał półgórną piłkę tuż przed pole karne, a Eberechi Eze bezpośrednio z powietrza uderzył nie do obrony. Mimo szybkiego objęcia prowadzenia przez „Kanonierów” Crystal Palace było w stanie odrobić straty. Dosłownie minutę później doskonałą szansę na bramkę miał były piłkarz Arsenalu – Eddie Nketiah, ale w ostatnim możliwym momencie praktycznie pewnego gola zablokował Jakub Kiwior.
That technique 😍 Eberechi Eze, what a finish.#ARSCRY pic.twitter.com/5cr0Jn9HDR
— Match of the Day (@BBCMOTD) April 23, 2025
Mimo wyraźnej przewagi w statystyce goli oczekiwanych drużyny Glasnera, to jednak Arsenal ponownie znalazł się na prowadzeniu. W 42. minucie piłkę w polu karnym otrzymał Leandro Trossard. Nie miał problemów z obrońcami i po rykoszecie pokonał Deana Hendersona, który nie sięgnął piłki. Tym akcentem podopieczni Mikela Artety zapewnili sobie prowadzenie do przerwy, choć na pewno nie wyglądali tak, jakby oczekiwał tego sam trener.
Co za wejście i gol Matety
W drugą odsłonę znacznie lepiej weszli gospodarze, którzy mieli ponownie szansę na gola po rzucie wolnym. Po dośrodkowaniu w pole karne i dużym zamieszaniu piłkę sprzed linii bramkowej wybił Maxence Lacroix. Rzucała się też mocno w oczy różnica tempa gry, ponieważ w pierwszej odsłonie obie ekipy wykazywały znacznie większe zaangażowanie.
Widać było sporą ostrożność w grze, czy poszczególnych ruchach, pewnie z powodu nadchodzących istotniejszych spotkań. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 65. minucie, kiedy doskonałą piłkę otrzymał Justin Devenny, ale nie trafił czysto głową z piątego metra.
No goal Arsenal , correct decision? #ARSCRY #Arsenal #crystalpalace #pl #fpl #PremierLeague pic.twitter.com/Ws4DSr4Fr0
— goalpostX (@GoalpostX) April 23, 2025
Chwile później Marc Guehi również miał okazję na gola z rzutu rożnego, ale David Raya dwukrotnie zanotował skuteczne interwencje. To był zdecydowanie moment gości, którzy byli bardzo blisko wyrównania. W 71. minucie Arsenal za sprawą Gabriela Martinellego wpakował piłkę do siatki. Po weryfikacji VAR-u bramka nie została zaliczona, ponieważ wcześniej opuściła plac gry. Tempo spadło wręcz drastycznie, ale „Kanonierzy” w pewien sposób uśpili Crystal Palace. W 80. minucie doskonałą okazję miał Bukayo Saka, ale jego strzał w kapitalnym stylu wybronił Dean Henderson.
We would say that Mateta's just silenced the Emirates, but the Palace fans loved that one! 🔊#ARSCRYpic.twitter.com/EyyftqkYpF
— Flashscore.com (@Flashscorecom) April 23, 2025
Tuż po uderzeniu Saki na murawie pojawił się Jean-Philippe Mateta, który już trzy minuty później wpisał się na listę strzelców. William Saliba popełnił fatalny błąd i zagrał dosłownie piłkę pod nogi napastnika Crystal Palace. To zresztą kolejny w ostatnim czasie dziecinny błąd francuskiego środkowego obrońcy. Również z Realem Madryt zaprezentował moment wielkiej dekoncentracji, gdy Vinicius zabrał mu piłkę. Mateta nie poprawiał piłki i przepięknym lobem pokonał Davida Rayę – bramka godna wyróżnienia.
Zdecydowanie gol napędził ekipę „Orłów”, przez co przed szansą ma gola stanął Ismaila Sarr, lecz został zablokowany przez Williama Salibę, który odpokutował poprzedni błąd. Mimo okazji ostatecznie ani Arsenal, ani Crystal Palace nie przechylili szali zwycięstwa na swoją korzyść.
Jak zagrał Jakub Kiwior?
Rzadko się zdarza, żeby ktoś miał 100% celnych podań przez całą pierwszą połowę, a to się wydarzyło właśnie u Jakuba Kiwiora. Polak jest bardzo mocno chwalony za występ i to nie tylko za bramkę, ale postawę w defensywie. Kibice zauważają, że jest nawet pewniejszym punktem niż William Saliba. Na uwagę zasługuje zwłaszcza spektakularny blok w wykonaniu Polaka. To był kolejny świetny występ stopera po tym z Realem Madryt. A tu kilka wpisów dotyczących występu Polaka:
Kiwior is an absolute beast! pic.twitter.com/Z64OKClmGW
— Gooner Chris (@ArsenalN7) April 23, 2025
Jakub Kiwior since Gabriel got injured: pic.twitter.com/ypiXkPJLOr
— . (@APresserV2) April 23, 2025
The perfect performance from Jakub Kiwior ahead of the game against PSG next week.
He’s ready. pic.twitter.com/lJSPxA565D
— now.arsenal (@now_arsenaI) April 23, 2025
Jakub Kiwior in the first half vs. Crystal Palace:
100% pass accuracy (53/53)
100% duels won (2/2)
5 clearances
2 blocks
1 tackle
1 take-on
1 shot
1 goalHis first goal of the season. ⚽️ pic.twitter.com/0zlIbD5gJi
— Squawka (@Squawka) April 23, 2025
Miał Jakub Kiwior dobry moment w Arsenalu w sezonie 22/23, ale to, co dzieje się teraz jest kompletnie nie do porównania.
Pewność siebie w obronie, brak błędów, częstuje dalekimi podaniami. Dziś dołożył jeszcze gola.
Najlepszy okres z armatką na piersi dla Polaka 🇵🇱 pic.twitter.com/XEmylqi8Gf
— Jonasz Zasowski (@jonasz_zasowski) April 23, 2025
Fot. screen X