„To pier**lona czysta ręka”. Trener grzmi po przegranych derbach

Slavia Praga wygrała w derbach, jednak trener Lars Friis nie może się pogodzić z porażką i… uważa, że doszło do ogromnego skandalu (nie tylko on zresztą). „To była pier**lona czysta ręka” – wściekał się po końcowym gwizdku. Chodziło o bramkę Oscara Dorleya na 2:1 w 87. minucie. Liberyjczyk ewidentnie zdobył ją ręką.
Wściekły trener Lars Friis
Sytuacja w czołówce ligi czeskiej jest jasna. Slavia Praga nie pozostawiła rywalom złudzeń. Jej przewaga nad drugą Victorią Pilzno wynosi aż 19 punktów, a do końca pozostały jeszcze trzy kolejki, zatem niemożliwe jest odrobienie tej straty. Chance Liga ma 30 kolejek fazy zasadniczej, później następuje podział (bez dzielenia punktów) i sześć drużyn w grupie mistrzowskiej gra jeszcze ze sobą po jednym meczu. Slavia kontynuuje świetną ligową serię, która wynosi już siedem zwycięstw, ale akurat to ostatnio w derbach przyszło w wyjątkowo kontrowersyjnych okolicznościach.
Dla Sparty Praga punkty były ważne nie tylko z racji derbowej rywalizacji, ale też walki o awans do europejskich pucharów. Wydawało się w 87. minucie, że mecz zmierza w kierunku remisu, ale wtedy Divine Teah zagrał piłkę z lewej strony idealnie na głowę Oscara Dorleya. W tej sytuacji analizowano jeszcze ofsajd, którego nie było. Problem jednak jest taki, że ewidentnie w powtórce widać, iż napastnik nie uderzył piłki głową, bo był to dość dziwny strzał. Bramkarz Sparty Peter Vindahl od razu wskazał na rękę, gdy tylko piłka wpadła do siatki.
Trener Sparty Lars Friis się po prostu wściekał. Przybył na konferencję prasową po derbach na stadionie mistrza Slavii bardzo zdenerwowany. Był przekonany, że sędziowie okradli jego drużynę: – To pieprzona kradzież! Związek Piłki Nożnej musi coś z tym zrobić. Po prostu pogarszamy sytuację. Dla nas wszystkich, czyli dla piłkarzy, dla miasta, to najważniejszy mecz w czeskiej lidze. A są ludzie w VAR, którzy czegoś takiego nie widzą. Widzieliście to sami. To jest pierd**ona czysta ręka. Nie ujmuję tytułu Slavii, na który zasługują. Ale to straszne i Związek Piłki Nożnej musi się obudzić.
– W kółko to samo. VAR sprawdza sytuację i nikt nie bierze za to odpowiedzialności. To zależy tylko od VAR, podczas gdy wszyscy inni mają czyste ręce. Nikt nie bierze odpowiedzialności… – kontynuował Friis. Obrońca Jaroslav Zeleny początkowo myślał z kolei, że to gol strzelony barkiem, ale po zobaczeniu powtórki nie mógł uwierzyć, że coś takiego przeszło dalej.
📺 FRIIS | „Sami víte, že je to krádež. LFA s tímhle musí něco dělat, šlo přece o jasnou ruku. Rozhodně tím nechci znevažovat zisk titulu, Slavia si jej naprosto zasloužila. Tohle je ale příšerné.“
Hlavní trenér na tiskové konferenci 📹 #acsparta
➡️ https://t.co/CVAMVIyx7o pic.twitter.com/2c3t4xHs9S
— AC Sparta Praha (@ACSparta_CZ) May 10, 2025
VAR nie miał odpowiedniej powtórki
Sędzia główny Jan Beneš to… zaledwie 25-latek, rocznik 2000, jeden z najzdolniejszych w Czechach. Nie zauważył zagrania ręką i uznał bramkę. Wytłumaczył zaistniałą sytuację, która wpłynęła na postrzeganie meczu, choć… wysłuchiwał tylko uwag z słuchawki. On sam tej akcji nie oglądał. Był przekonany, że jego asystenci prawidłowo ocenili bramkę:
– Na boisku podjęliśmy decyzję, że gol został strzelony zgodnie z przepisami, bo Oscar nie zagrał ręką. VAR zbadał całą sytuację, aby sprawdzić, czy doszło do naruszenia przepisów. Zbadał również spalonego. Następnie przeanalizował wszystkie dostępne nagrania, aby sprawdzić, czy piłka rzeczywiście została dotknięta ręką. Na dostępnych nagraniach nie znalazł żadnych dowodów na to, że ręka faktycznie dotknęła piłki. Dlatego potwierdził moją decyzję na boisku, tj. uznał gola– powiedział 25-letni Beneš w telewizyjnym wywiadzie po swoim pierwszym derbowym meczu w karierze.
⚽️ Hlavní rozhodčí Jan Beneš o gólu na 2:1 v derby: „VAR na záběrech, které měl k dispozici, nenašel žádný průkazný záběr, že by fakt došlo k dotyku ruky s míčem. Proto potvrdil mé rozhodnutí na hrací ploše, tedy uznal branku.“ 👇 #chanceliga pic.twitter.com/UaZ0XCrf5W
— Oneplay Sport (@oneplaysportcz) May 10, 2025
Sparta Praga zajmuje czwartą pozycję i ma tylko dwa punkty przewagi nad zespołem Jablonec. Do końca pozostały dwie kolejki. Jeżeli spadnie niżej, to nie zagra w europejskich pucharach.
Fot. PressFocus