John Yeboah przypomniał o sobie. Co za występ!

John Yeboah latem 2024 roku opuścił Częstochowę. Zagrał cały sezon w Serie A, ale jego zespół po awansie przetrwał w elicie tylko rok. Gdy wydawało się, że Ekwadorczyk znany z Ekstraklasy będzie po raz kolejny zmieniał pracodawcę – zanosi się na jego pozostanie w północno-wschodniej części Italii, aby pomóc wrócić do Serie A. Skrzydłowy, który błyszczał formą szczególnie we Wrocławiu – został bohaterem ostatniego meczu swojej drużyny w Coppa Italia.
Yeboah z najlepszym występem we Włoszech
Grający od pewnego czasu w reprezentacji Ekwadoru syn Ghańczyka i Niemki ekwadorskiego pochodzenia, doskonale kojarzony jest z występami nad Wisłą. 13 bramek w 62 występach to jego dorobek w PKO BP Ekstraklasie. Jego krnąbrny charakter i udany sezon w Śląsku dał mu de facto wiele, ale wydaje się, że przy lepszym poprowadzeniu swojej kariery stać Johna na jeszcze więcej.
Od wiosny 2025 roku wszystko idzie w jak najlepszym porządku. Choć jak wspomniał Kamil Kaźmierczak z „Venezia Polonia”: – Gdyby Yeboah otrzymał ofertę, to klub sprzedałby go bez większego żalu – to jednak Ekwadorczyk pozostał na pokładzie po spadku do Serie B i spróbuje wrócić z klubem do elity. Pierwsza przeszkoda pokonana – po znakomitym meczu Venezia ograła Mantovę (teraz już rywala z ligi) aż 4:0. Duży wkład miał w tym Ekwadorczyk. Ewidentnie zaliczył dobrą rozgrzewkę przed ligą.
Występ z beniaminkiem poprzedniego sezonu Serie B był bardzo jednostronny. Dość powiedzieć, że gospodarze oddali aż 14 strzałów na bramkę (przy dwóch rywali). Pierwszy raz do protokołu Yeboah zapisał się przed przerwą. Podał on do Issy Doumbii, a młodzieżowy reprezentant Włoch mocnym strzałem z okolicy linii pola karnego podwyższył prowadzenie na 2:0.
Po przerwie „nauczał” już dobrze znany nam zawodnik. W 57. minucie w tłoku w polu karnym doskonale uderzył lewą nogą w okienko. Pod koniec spotkania po kontrze wykorzystał sam na sam z bramkarzem, przy okazji powodując u niego chwilową niedyspozycję. Kto wie, może i Yeboah przyczyni się do szybkiego powrotu Venezii do Serie A? Będzie to sezon prawdy. Po golu i asyście w Serie A odbicie się od drugiej ligi znacznie osłabi jego pozycję na rynku transferowym. A jak wiadomo, Yeboah kluby lubi zmieniać.
Przygody ulubieńca kibiców z Ekwadoru
Latem 2023 roku piłkarz wracający do Willem II Tilburg z nieudanego wypożyczenia do MSV Duisburg znalazł się na celowniku Śląska Wrocław. Drużyna z Dolnego Śląska pozyskała go i okazał się to strzał w dziesiątkę. 10 bramek w 32 meczach dało drużynie w tamtym sezonie realną pomoc w walce o utrzymanie. Sam zawodnik jednak poczuł, że musi zmienić klub i odszedł w dość nieeleganckich okolicznościach, próbując wymusić transfer (to jakaś plaga we Wrocławiu).
Mówiło się o lidze francuskiej, unikał kontaktu ze Śląskiem, a gdy ruch nad Loarę upadł… potulnie wrócił do Wrocławia. W międzyczasie Ivi Lopez zerwał więzadła krzyżowe po starciu z Michałem Walskim z Puszczy Niepołomice w przedsezonowym sparingu i (wtedy jeszcze) Niemiec miał załatać tę lukę. Wyszło na to, że cztery gole i pięć asyst w łącznie 44 meczach, kluczowy gol w Grazu dający wygraną w Lidze Europy i… gorsze miejsce w tabeli od Śląska to jego bilans spod Jasnej Góry. Po roku w Częstochowie… zrobił to samo, co na Dolnym Śląsku. Yeboah wymuszał transfer i odszedł w negatywnej atmosferze. Po zesłaniu do rezerw symulował uraz.
Tym oto sposobem wylądował za 2,5 miliona euro w Venezii, z którą spadł do Serie B. W elicie w rundzie wiosennej (w zasadzie to pod jej koniec) był jednym z lepszych piłkarzy w drużynie. Nie przekładało się to jednak na liczby – z Milanem jego gola anulowano po konsultacji z VAR-em. Skończyło się na raptem marnym golu i dwóch asystach w 1200 rozegranych minut. No nie pomógł zbytnio Venezii w utrzymaniu… może pomoże w awansie?
Fot. screen YouTube/ Serie A