Lech wrócił na fotel lidera PKO BP Ekstraklasy! „Książę Persji” z golem na wagę mistrzostwa?

Po dwóch miesiącach Lech Poznań wrócił na fotel lidera PKO BP Ekstraklasy. „Kolejorz” pokonał w polskim klasyku Legię Warszawa 1:0 i zepchnął Raków Częstochowa z pierwszego miejsca w tabeli. Na dwie kolejki przed końcem sezonu podopieczni Nielsa Frederiksena mają punkt przewagi nad ekipą spod Jasnej Góry i znajdują się na pole position w walce o mistrzostwo kraju.
Legia mogła wygrać, Lech musiał
Po dwutygodniowej przerwie do zmagań ligowych wróciła Legia Warszawa. Do starcia z Lechem przystępowała po serii czterech wygranych z rzędu, co po raz ostatni osiągnęła na dosłownie samym początku sezonu. Passa ta była o tyle imponująca, że składały się na nią m.in. zwycięstwo na terenie Chelsea 2:1, czy wygrana z Pogonią Szczecin 4:3 na wagę 21. w historii klubu triumfu w Pucharze Polski, dzięki któremu Legia zagwarantowała sobie udział w kwalifikacjach następnej edycji Ligi Europy.
Udział w eliminacjach europejskich pucharów ma także zapewniony Lech, lecz w przypadku braku mistrzostwa Polski musiałby zadowolić się „jedynie” Ligą Konferencji. Cel dla poznaniaków jest bowiem jasny – triumf w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy i walka w eliminacjach Ligi Mistrzów. Mecz na Łazienkowskiej był arcyważny w tym kontekście.
Jak na razie w tej kolejce nie ma remisu, więc?#LEGLPO pic.twitter.com/yFqkIaBac4
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) May 11, 2025
Gra się nie rozkręciła, a już była przerywana
Już w 40. sekundzie przyjezdni na własne życzenie stworzyli zagrożenie pod własną bramką. Michał Gurgul podał do Afonso Sousy, ale ten poślizgnął się i stracił piłkę na rzecz Juergena Elitima. Kolumbijczyk zagrał do Claude’a Goncalvesa, a Bartosz Mrozek zbił futbolówkę poza linię końcową po strzale Portugalczyka sprzed pola karnego. Dodajmy, że dopiero po siedmiu minutach gospodarze mogli wykonać rzut rożny, bowiem przez odpalone na trybunach race sędzia Wojciech Myć zmuszony był przerwać grę.
Od momentu zablokowanego strzału Antoniego Kozubala z 13. minuty, który był w tym meczu pierwszym po stronie Lecha, poznaniacy zepchnęli Legionistów do głębokiej defensywy, jednak ich atak pozycyjny nie przekuwał się w żadne konkrety. Zaledwie kwadrans po wznowieniu gry miała miejsce kolejna przerwa spowodowana przez odpalenie rac. Choć nowy Papież został wybrany, nad murawą stadionu przy Łazienkowskiej pojawił się czarny dym. Tym razem gra została wznowiona nieco szybciej, bo po czterech minutach.
Mecz przerwany #LEGLPO pic.twitter.com/oDq98UTxhM
— Olaf Kędzior (@olaf_kedzior) May 11, 2025
Bramka dla Legii wisiała w powietrzu
Dopiero w 32. minucie pojawił się pierwszy wpis do protokołu meczowego, jednak tylko z powodu żółtej kartki. Trzeci raz w tym sezonie kartonik tego koloru obejrzał Michał Gurgul za zatrzymanie Ryoyi Morishity, który chwilę wcześniej w prawym sektorze ograł nastolatka. Choć już w 40. sekundzie miał miejsce pierwszy w tym meczu atak, to dopiero w 40. minucie wynik tego starcia realnie mógł zostać otwarty. Morishita znów urwał się Gurgulowi, po czym z prawej strony pola karnego wstrzelił piłkę do środka. Jego podanie przepuścił Goncalves, a do strzału „z pierwszej piłki” dopadł Ruben Vinagre. Futbolówka odbiła się od poprzeczki i przeleciała nad bramką.
W siódmej z jedenastu doliczonych do pierwszej połowy minut równie znakomitą szansę na gola miał Claude Goncalves, ale lecącą po jego strzale głową do siatki piłkę tuż przed linią bramkową wybił rodak pomocnika Legii – Joel Pereira. Choć niedługo później Dino Hotić obejrzał żółtą kartkę, to nie słoweński skrzydłowy został zmieniony w przerwie. Niels Frederiksen zdecydował się na wprowadzenie w miejsce Daniela Hakansa za Patrika Walemarka, który wrócił do kadry po kolejnej jednomeczowej absencji spowodowanej urazem.
Ostatkiem sił, ale skutecznie!#LEGLPO pic.twitter.com/C5pLqDLSCp
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) May 11, 2025
W 53. minucie zaczęło zanosić się na pierwszą tego popołudnia kontrowersję, jednak powtórki rozjaśniły, iż Luquinhas nie kopnął Joela Pereiry w twarz, a jedynie nastrzelił Portugalczyka piłką. Po chwili znów zakotłowało się w polu karnym Legii, gdy lecącą w światło bramki po strzale głową Wojciecha Mońki futbolówkę wybił Rafał Augustyniak. Jednak tuż przed tym uderzeniem Wojciech Myć odgwizdał faul, uznając, że zgrywający do wychowanka Lecha Antonio Milić w nieprzepisowy sposób wygrał walkę o piłkę z Goncalvesem.
Niemal kwadrans później Legia znów stworzyła zagrożenie po dośrodkowaniu z prawej strony pola karnego. Tym razem nadawcą podania był Paweł Wszołek, a adresatem Luquinhas. Brazylijczyk efektownie złożył się do strzału, jednak na jego linii stał Joel Pereira, blokując tym samym to uderzenie. Napór zespołu Goncalo Feio nie ustawał, a w 69. minucie drugi raz z rzędu na własnym stadionie gola mógł strzelić Jan Ziółkowski. Po centrze z rzutu rożnego wychowanek stołecznego klubu oddał strzał głową, ale świetną paradą wykazał się Bartosz Mrozek.
Mimo wszystko ładnie młody zmieścił#LEGLPO pic.twitter.com/nN1zFotA58
— Polski Ligowiec (@polski_ligowiec) May 11, 2025
Gholizadeh z golem na wagę mistrzostwa
Tuż przed rozpoczęciem ostatniego kwadransa podstawowego czasu gry Lech wyprowadził błyskawiczną kontrę po niedokładnym dograniu Vinagre’a do Marka Guala. Podanie do Hiszpana przeciął Joel Pereira, po czym posłał dalekie zagranie do ustawionego w lewym sektorze Afonso Sousy. Portugalczyk po chwili zagrał prostopadle do Patrika Walemarka, ale piłka po jego strzale lewą nogą z ostrego kąta przeleciała obok bramki. W tej sytuacji dokręcić się nie udało, ale w 77. minucie zrobił to Ali Gholizadeh.
Irańczyk zatańczył z Luquinhasem, a następnie oddał techniczny strzał lewą nogą, po którym piłka wylądowała przy dalszym słupku bramki strzeżonej przez Vladana Kovacevicia. Bośniak jedynie odprowadzał lecącą do siatki futbolówkę. Dla Gholizadeha była to ósma bramka w barwach „Kolejorza” (wszystkie zdobył w tym sezonie), z czego druga przeciwko Legii. Co więcej, po raz pierwszy w koszulce Lecha reprezentant Iranu wpisał się na listę strzelców w drugim występie z rzędu.
𝐀𝐋𝐈 𝐆𝐎𝐋𝐈𝐙𝐀𝐃𝐄𝐄𝐄𝐄𝐇! ⚽ 𝐂𝐔𝐃𝐎𝐖𝐍𝐘 𝐆𝐎𝐋! 🥐 😍
Lech Poznań prowadzi w Warszawie! 🔥
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/zr8n1cUAHv pic.twitter.com/ZehPU5mVmy
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) May 11, 2025
Jeśli Lech sięgnie po mistrzostwo kraju, trafienie to zapisze się złotymi zgłoskami na kartach historii tego klubu, bowiem może ono dać „Kolejorzowi” ósmy tytuł najlepszej drużyny w Polsce. Podopieczni Nielsa Frederiksena wykorzystali porażkę Rakowa Częstochowa z Jagiellonią 1:2 i po dwóch miesiącach wrócili na fotel lidera PKO BP Ekstraklasy. Na dwie kolejki przed końcem sezonu Lechici mają punkt przewagi nad ekipą spod Jasnej Góry i znaleźli się na pole position w drodze po mistrzostwo Polski.
Był to zarazem czwarty mecz z rzędu „Kolejorza” bez porażki przy Łazienkowskiej. W tym czasie poznaniacy odnieśli na tym stadionie dwa zwycięstwa i oba wynikiem 1:0. Ich poprzednia wygrana na terenie Legii miała miejsce w sezonie 2021/22, kiedy to finalnie wygrali rozgrywki PKO BP Ekstraklasy. Historia może więc po trzech latach się powtórzyć.
Do swojego następnego starcia Lechici znów jednak mogą przystąpić z pozycji wicelidera, bowiem dzień przed nimi swój mecz zagra Raków. W sobotę 17 maja o godzinie 20:15 „Medaliki” zmierzą się w Kielcach z Koroną. Lech zaś nazajutrz o godzinie 17:30 rywalizować będzie na „nowej Bukowej” z GKS-em Katowice.
fot. screen Canal+