Łukasz Skorupski z Pucharem Włoch! Bologna czekała na trofeum 51 lat

Bologna skromnie pokonała AC Milan w finale Coppa Italia i zdobyła pierwsze trofeum od 51 lat! Łukasz Skorupski też mocno się do tego przyczynił podwójną interwencją z pierwszej połowy. Nie było to porywające widowisko, a jedna bramka Dana Ndoye wystarczyła.
AC Milan rozgrywa najgorszy sezon od dekady i czasów absolutnie „dziadowskiego” składu za Pippo Inzaghiego, gdy w zespole grali: Andrea Poli, Marco van Ginkel, Daniele Bonera, Sulley Muntari, Luca Antonelli czy Gabriel Paletta, a o zdobywanie bramek dbał Jeremy Menez. Teraz jest… niewiele lepiej. Od stycznia Milan prowadzi Sergio Conceicao, który szybko zdobył trofeum – Superpuchar Włoch. W lidze jednak dobrze to nie wygląda, choć akurat ostatnia forma to trzy wygrane z rzędu, więc udało się do czołówki podciągnąć. Milan dopiero co pokonał Bolognę w meczu ligowym 3:1.
Bologna za to… trzech meczów z rzędu nie wygrała i uleciały gdzieś marzenia o TOP 4 i kolejnej kwalifikacji do Champions League. Traci dwa oczka, jednak teraz pojedzie na wyjazd do Fiorentiny i łatwo tam nie będzie. Bologna przeszła suchą stopą całą tę ogromną przebudowę po odejściu Thiago Motty, Riccardo Calafioriego i Joshuy Zirkzee. Zespół przejął Vincenzo Italiano, a o zdobywanie bramek dba przede wszystkim Riccardo Orsolini oraz 20-letni Santiago Castro, który dopiero teraz dostał prawdziwą szansę. Oba zespoły walczyły o pewną kwalifikację do el. Ligi Europy.
Na Stadio Olimpico przed pierwszym gwizdkiem zobaczyliśmy show – koncert, pokaz taneczny, dymy niczym w Super Bowl. Wszystko do przerobionej piosenki „Love Tonight” zespołu SJOUSE. Trofeum kibicom zaprezentował specjalny gość – Roberto Baggio. Później ikona włoskiego calcio zaniosła puchar na murawę. Były wielkie koszulki obu klubów na boisku, fajerwerki i jeden wielki pokaz. Orkiestra Carabinieri i Chiara Galiazzo, trzykrotna uczestniczka festiwalu w San Remo i zwyciężczyni X Factor wykonali wspólnie hymn „Fratelli d’Italia”.
No more words needed.#MilanBologna #CoppaItaliaFrecciarossa pic.twitter.com/yAc8NfmXlU
— Lega Serie A (@SerieA) May 14, 2025
Skorupski z podwójną interwencją
Finał Pucharu Włoch od początku miał mocne tempo i nie brakowało w nim groźnych sytuacji po jednej i drugiej stronie. Piłka chodziła po murawie szybko, nie było wolnego przesuwania. W czwartej minucie Rafael Leao zatańczył na skrzydle i wygrał pojedynek w polu karnym, a później dograł mocno po ziemi na dalszy słupek. Alex Jimenez jednak dostał piłkę za plecy i nie był w stanie dobrze przyłożyć stopy. Minęło raptem kilkanaście sekund, a Mike Maignan skasował Riccardo Orsoliniego, ale zdaje się, że najpierw czysto wybił piłkę. I tak jednak był w tej akcji wcześniej ofsajd.
OHHHH JIMENEZ!!! CLOOOSEE pic.twitter.com/YqSWfP4qBa
— Milan Posts (@MilanPosts) May 14, 2025
Bologna była groźna czy to z gry, czy ze stałych fragmentów – w ósmej minucie bowiem Juan Miranda posłał bardzo niebezpieczne dośrodkowanie z rzutu wolnego, a Santiago Castro miał prawo żałować, że nie trącił nawet minimalnie piłki głową, bo znacznie utrudniłby interwencję bramkarzowi AC Milanu, a tego nie zrobił. Bologna nie ustawała – już chwilę później w polu karnym zakręcił obrońcami Dan Ndoye.
W 10. minucie kapitalnie zachował się Łukasz Skorupski i to nie raz! Jimenez dograł ze skrzydła, a bliski wpakowania samobója był Sam Beukema, ale uratował go Skorupski. Co więcej, obronił też dobitkę Jovicia z czterech metrów, lecz w całym zamieszaniu nie złapał piłki, tylko gdzieś daleko wywalił ją Remo Freuler. To była tak doskonała szansa, że AC Milan już wtedy przekroczył xG na poziomie 1,0. Jović kopnął tam, gdzie akurat stał Polak. Mimo że Bologna częściej strzelała, dominowała, wyprowadzała więcej szybkich ataków, to takich „setek” nie miała.
Skorupski 🤯#MilanBologna #CoppaItaliaFrecciarossa pic.twitter.com/ek532T9gGT
— Lega Serie A (@SerieA) May 14, 2025
Tempo w drugiej części spadło. Piłka chodziła wolniej, a zawodnicy już tak szybko nie biegali. Pojawiło się też więcej fauli i ostrej gry, na skutek której żółte kartki otrzymali Fikayo Tomori, Lewis Ferguson i Christian Pulisic. To Bologna także częściej przebywała w polu karnym przeciwnika w pierwszej połowie. Przełożyło się to na 11 takich dotknięć, Milan takich miał zaledwie cztery, ale za to dużo bardziej konkretne.
Ndoye ucieszył Bolognę
Tak jak na początku pierwszej połowy tańczył na skrzydle Rafael Leao, tak samo zrobił to też na początku drugiej między trzema rywalami. Dobrze był jednak ustawiony Jhon Lucumi i piłkę po dograniu Brazylijczyka wybił na rzut rożny. To pokazywało jednak, że AC Milan może tego wieczoru liczyć na swoją gwiazdę. Nawet jak się potykał o piłkę, to rywale traktowali go z wielkim respektem i trochę bali się z nim pojedynkować.
Mimo że Bologna wcześniej atakowała głównie skrzydłami, to bramkę zdobyła po akcji środkiem. Remo Freuler znalazł Giovanniego Fabbiana, a ten z kolei podał do Orsoliniego w pole karne. Doskonale mu wybił piłkę Theo Hernandez, ale… bardzo pechowo, bo prosto do Dana Ndoye, a ten się nie podpalił, tylko podrobił na kilka dotknięć, minął jeszcze Fikayo Tomoriego i mocno strzelił do siatki. Ndoye akurat na ten finał wrócił po kontuzji uda, nie grał przez cztery mecze.
BOLOGNA PROWADZI Z MILANEM! 👀🚨
Dan Ndoye zdobył pierwszego gola w finale Pucharu Włoch ⚽
📺 Polsat Sport 1
📲 Polsat Box Go#CoppaItaliaFrecciarossa pic.twitter.com/lLEm1NTwf5— Polsat Sport (@polsatsport) May 14, 2025
Cały czas czujny i skupiony był Skorupski. W 56. minucie wybiegł poza pole karne i uprzedził Rafaela Leao. To była kolejna świetna interwencja Polaka. Sergio Conceicao zareagował błyskawicznie, dokonując aż trzech zmian – zeszli Tomori, Jović oraz Jimenez, a weszli: Kyle Walker, Santiago Gimenez i Joao Felix. Doszło też do przetasowań taktycznych i „Rossoneri” przeszli na czwórkę obrońców, rezygnując z gry wahadłami. Ciekawa była też jedna z późniejszych zmian Bologni, bowiem dziwnie się musiał czuć Davide Calabria, który w finale mierzył się z ekipą, dla której zagrał 272 razy.
Niewiele to dało. Okazji w drugiej połowie było jak na lekarstwo – przez ponad pół godziny ledwie dwa celne strzały. Milan grał, ale zdecydowanie zbyt wolno przemieszczała się piłka między jego zawodnikami. Bologna sobie raczej spokojnie przesuwała swoje formacje. „Rossoneri” jeszcze zerwali się w końcówce, ale nie zaniepokoili Polaka żadną groźną szansą i zdobyli pierwsze trofeum od zwycięstwa w Coppa Italia 1973/74.
Fot. screen Polsat Sport