FREEBET 400 ZŁ NA START W BETFAN!
Za wskazanie drużyny, która pierwsza strzeli gola w finale Ligi Mistrzów

Co za gol z rzutu wolnego na wagę finału play-offów! Pacheco uszczęśliwił Płock

Napisane przez Mariusz Orłowski, 29 maja 2025

Dani Pacheco bohaterem Wisły Płock! Jego piękny strzał z rzutu wolnego w 90. minucie zagwarantował „Nafciarzom” finał play-offów o PKO BP Ekstraklasę. Była to bramka na 2:1 z Polonią Warszawa. 

Przed meczem

Zdecydowanie w lepszej formie przystępowała do tego meczu Wisła Płock, która zresztą była faworytem. W końcówce sezonu zasadniczego miała bardzo, bardzo trudny terminarz, ale poradziła sobie wzorowo. Zawodnicy Mariusza Misiury pokonali na trudnym terenie Wisłę Kraków, choć rywale oddali aż 29 strzałów i byli totalnie nieskuteczni z gry. Później przyszły też zwycięstwa z Arką Gdynia oraz Miedzią Legnica, co poskutkowało trzecim miejscem.

Polonia Warszawa ma za sobą sezon pełen wrażeń, który na dobrą sprawę powinien się skończyć szybciej niż na barażach. To trener Mariusz Pawlak odmienił „Czarne Koszule” i dzięki temu przedłużył kontrakt. W latach 1996-02 i 2007-08 był piłkarzem Polonii. Wystrzał formy nastąpił po październikowej przerwie reprezentacyjnej. Pawlak dotarł do ćwierćfinału Pucharu Polski, a w lidze zanotował bilans 15-7-5. Przejął zespół w strefie spadkowej i doprowadził go aż do 6. miejsca w Betclic 1. Lidze. Kawał roboty.

Polonia z błyskawicznym prowadzeniem, ale Wisła odpowiedziała

Praktycznie już pierwsza akcja zakończyła się bramką i błyskawicznym prowadzeniem Polonii Warszawa. Bartłomiejowi Poczobutowi włączył się na skrzydle Ricardo Quaresma i posłał dośrodkowanie „zewniakiem” prosto na głowę Daniego Vegi, a ten z pięciu metrów musiał tylko dopełnić formalności. Polonia wygrywała więc 1:0 od czwartej minuty. W dziewiątej za to mogło być 1:1, lecz Mateusz Kuchta popisał się niezłą paradą.

Jak się później okazało, bramka Vegi była jedną z nielicznych sytuacji „Czarnych Koszul” w tej połowie. Po 25 minutach było 6:2 w strzałach. „Nafciarze” zaczęli się rozkręcać i raz za razem atakować, a momentami nawet zamykali defensywę gości w hokejowym zamku, lecz brakowało konkretów. Sporo było za to rzutów rożnych i to właśnie jeden z nich przyniósł wyrównanie. Wcześniej Andrias Edmundsson zdołał oddać strzał głową, ale nad poprzeczką. Pokazał jednak, że dobrze się czuje tego dnia w powietrzu i następnym razem znów wyskoczył najwyżej i zapewnił wyrównanie.

To był otwarty mecz, w którym nie brakowało okazji podbramkowych. Choć gospodarze próbowali co chwilę, to większość raczej z nieprzygotowanych pozycji albo takich, za które należy pochwalić obronę gości – to dlatego że na 14 strzałów Wisły Płock aż połowa została zablokowana, zatem statystyki i 62% posiadania piłki może rzeczywiście oddają dominację, ale na pewno nie jakość tych okazji. Polonia Warszawa stworzyła ich mniej, a w końcówce bramka stadiony świata zamarzyła się Ilkayowi Durmusowi, który uderzył z przewrotki. Dobrze jednak interweniował Bartłomiej Gradecki.

Druga połowa dużo nudniejsza

Najpierw groźnie zaatakowała Wisła Płock, ale Jorge Jimenez nie trafił w piłkę, chcąc ją podać do Łukasza Sekulskiego i nie było z tego nawet strzału. Uderzeniem zza szesnastki odpowiedział za to Krzysztof Koton. Ewidentnie tempo było słabsze niż w pierwszej połowie. „Nafciarze” tak nie dominowali.

Krew poczuła za to Polonia po błędzie bramkarza Bartłomieja Gradeckiego, który nie złapał prostej piłki i narobił trochę „smrodu”. To była kuriozalna sytuacja, bo wcześniej skiksował Nemanja Mijusković i po prostu… kopnął piłkę wysoko w górę. Właśnie po tym zagraniu nie złapał jej bramkarz Wisły. Z tego błędu Polonia oddała aż trzy strzały. Wszystkie po kolei zostały zablokowane. To był jednak dobry fragment gry piłkarzy „Czarnych Koszul”.  Zwiększyli trochę posiadanie piłki, porównując to z pierwszą połową.

To Polonia Warszawa przeważała w tej części. Wisła jakby zgubiła rytm swojej dobrej gry. Gradecki za to zrehabilitował się za błąd w 70. minucie. Najpierw Krzysztof Koton zwiódł rywala, a później próbował technicznie dokręcić piłkę w okienko. Golkiper „Nafciarzy” wybił ją jednak na rzut rożny. Dobrze to sobie na małej przestrzeni wymyślił. To było wręcz szokujące, ale gospodarze przez ponad pół godziny drugiej połowy nie oddali nawet niecelnego strzału.

Dani Pacheco bohaterem!

Może i Wisła Płock nie miała za wiele strzałów w drugiej części gry, ale za to ten najważniejszy w meczu. Amin Al Hamawi minął zwodem Michała Kołodziejskiego i już wjechałby w pole karne, ale w ostatniej chwili obrońca specjalnie go szarpnął. Oczywista żółta kartka i rzut wolny z 18 metrów. Do piłki podszedł Dani Pacheco, podwinął spodenki i kapitalnie technicznie strzelił z rzutu wolnego nad murem. Trybuny w Płocku po prostu oszalały.

Fani ligi angielskiej mogą pamiętać tego zawodnika, gdy dostawał szanse w Liverpoolu od Roya Hodgsona. W 2022 roku trafił do Polski, a w tym sezonie zamienił Górnik Zabrze na Wisłę Płock. Hiszpan strzelił trzeciego ligowego gola i zapewnił nim finał play-offów, w którym Wisła Płock znów na 100% zagra u siebie. Sędzia doliczył pięć minut, ale piłkarze grali aż dziewięć. Nic już się jednak w tym czasie nie wydarzyło.

Fot. screen TVP Sport

Nie ma social mediów, ponieważ ich... nie potrzebuje. Pisanie o piłce nożnej traktuje jako odskocznię, lecz nie ma ambicji dziennikarskich, pracując w IT. Piłka to hobby. Od 2008 fan Barcelony. Jeden z sezonowców City "przez Pepa". Lubi spędzić weekend z Ekstraklasą.

Freebet 400 złotych
za pierwszą bramkę w finale Ligi Mistrzów
Al-Ittihad - Al-Qadisiyah
Wygrana Al-Ittihad
kurs
2,14
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)