FREEBET 400 ZŁ NA START W BETFAN!
Za wskazanie drużyny, która pierwsza strzeli gola w finale Ligi Mistrzów

Sensacja w półfinale barażów o Ekstraklasę. Wisła Kraków pozostanie kolejny rok z rzędu w Betclic 1. Lidze

Napisane przez Mikołaj Duda, 29 maja 2025
Wisła

W drugim półfinale barażów o awans do Ekstraklasy Wisła Kraków podejmowała na własnym stadionie Miedź Legnica. Pewne było, że ten kto wyjdzie zwycięsko z tego starcia w finale zmierzy się w Płocku z Wisłą. Po bardzo emocjonującym widowisku lepsi okazali się goście. Decydującego gola strzelił Michael Kostka i mecz zakończył się wynikiem 1:0.

Walka toczyła się o najwyższą stawkę – o Ekstraklasę

Obie drużyny do meczu przystępowały ze świadomością, że lepsza z nich w niedzielnym finale zmierzy się na wyjeździe z Wisłą Płock. Drużyna Mariusza Misiury zapewniła sobie zwycięstwo 2:1 z Polonią Warszawa po kapitalnym trafieniu z rzutu wolnego Daniego Pacheco. Goście na samym początku objęli prowadzenie, jednak to okazało się za mało i finalnie z boiska schodzili w roli pokonanych.

Wisła Kraków od porażki z „Nafciarzami” jeszcze w sezonie zasadniczym zaliczyła perfekcyjny finisz. Wygrała kolejno z GKS-em Tychy, Stalą Stalowa Wola i Stalą Rzeszów. Co ciekawe nie straciła w tych meczach ani jednego gola, a strzeliła aż dziesięć. Dzięki temu drużyna Mariusza Jopa zakończyła rywalizację w Betclic 1. Lidze na czwartym miejscu i z Miedzią Legnica mogła rywalizować ze wsparciem swoich kibiców, którzy tego wieczoru bardzo licznie stawili się przy Reymonta.

Miedź Legnica końcówkę sezonu zaliczyła dokładnie odwrotną. Drużyna prowadzona przez Wojciecha Łobodzińskiego w ostatnich trzech spotkaniach zaliczyła komplet porażek. Najbardziej dotkliwa z pewnością była ta z walczącą o uniknięcie degradacji Pogonią Siedlce aż 0:3. Następne dwie były już z ekipami z czołówki tabeli Betclic 1. Ligi – Bruk-Bet Termalicą Nieciecza i Wisłą Płock.

Na korzyść Miedzi przemawiał fakt, że do tego meczu przystępowała bez przegranej w tym sezonie z Wisłą Kraków. Na jesień w starciu wyjazdowym zremisowała, a przed własną publicznością wygrała, co było również debiutanckim meczem trenera Łobodzińskiego po powrocie na stanowisko. Co ciekawe szkoleniowiec doskonale zna smak awansu. Przed kilkoma laty już wprowadził Miedź Legnica do Ekstraklasy.

Wisła atakowała, ale do przerwy przegrywała

Mecz zaczął się od dużego naporu Wisły Kraków. Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego wzięli się do ataku. Bardzo blisko objęcia prowadzenia byli po 10 minutach rywalizacji, jednak z silnym strzałem Rafała Mikulca poradził sobie Jakuba Wrąbla. Z kolei goście zaczęli od bardzo pechowego zdarzenia.

Rywalizacja jeszcze nie zdążyła się na dobrze rozkręcić, a Wojciech Łobodziński już był zmuszony dokonać pierwszej zmiany. Kontuzji nabawił się kapitan drużyny – Adnan Kovacevic i jego miejsce musiał zająć młody Babacar Diallo, który dopiero stawia pierwsze kroki na tym poziomie.

W dalszej części spotkania próbował też Kacper Duda. Uderzył mocno z woleja i przeniósł piłkę nad bramką. Wisła zdecydowanie zdominowała ten mecz, jednak wciąż jej czegoś brakowało do objęcia prowadzenia. W 27. minucie w idealnej sytuacji znalazł się Frederico Duarte. Hiszpan mógł wykończyć kontrę wyprowadzoną przez jego kolegów, ale strzelił tuż obok słupka.

Miedź nie miała zamiaru się tylko przyglądać ofensywnym poczynaniom przeciwnika. Kilka minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bardzo groźnie uderzał Kamil Drygas. Wtedy świetną interwencją popisał się Kamil Broda i uratował „Białą Gwiazdę” przed stratą bramki. Mecz rozkręcił się na dobre. Gospodarze znów byli o centymetry od wyjścia na prowadzenie. Znów strzelał Kacper Duda. Tym razem z dystansu huknął w poprzeczkę i piłka wróciła do gry.

Goście poczuli, że to może być ostatnie ostrzeżenie i w 36. minucie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Michael Kostka miał dużo swobody, więc bez zastanowienia zbliżał się w stronę bramki. W końcu zdecydował się na uderzenie i to była niespodziewana, ale niezwykle udana decyzja. Zrobił to na tyle fantastycznie, że Kamil Broda już nie był w stanie uchronić swojej drużyny. Piłka przeleciała po jego rękach i zatrzepotała w siatce. Finalnie Wisła Kraków na przerwę schodziła przy wyniku 0:1.

Szans nie brakowało, ale bramka Miedzi pozostała nieodczarowana

Druga połowa zaczęła się od bardzo niebezpiecznego zdarzenia. W walce o piłkę Juliusz Letniowski i Rafał Mikulec nie odstawili nogi, przez co obaj ucierpieli. Zdecydowanie gorzej skończyło się to dla zawodnika gospodarzy. Potrzebne były nosze, a na murawę wjechała karetka. Wisła w dalszej części spotkania musiała sobie radzić bez swojego bocznego obrońcy, który został zabrany do szpitala. Jego miejsce zajął Giannis Kiakos.

Druga połowa była zdecydowanie bardziej monotonna niż pierwsza. Miedź skupiała się na obronie korzystnego dla siebie wyniku, co robiła wręcz w wzorowy sposób. Wisła miała duży problem, by zawiązać składną akcję i na poważnie zagrozić bramce Jakuba Wrąbla. Wśród piłkarzy Mariusza Jopa coraz bardziej rosła frustracja, co przekładało się na niedokładne zagrania i niesportowe zachowania, przy których sędzia był zmuszony do użycia gwizdka.

Bartosz Frankowski głównie przez przerwę spowodowaną kontuzją Rafała Mikulca do regulaminowego czasu gry doliczył aż 17 minut. Wisła chciała za wszelką cenę wykorzystać ten czas i doprowadzić do wyrównania. Bardzo blisko tego osiągnięcia był Jesus Alfaro, jednak po raz kolejny w tym meczu piłkarz gospodarzy obił poprzeczkę. Chwilę później jeszcze bliżej szczęścia był Angel Rodado. Hiszpan trafił w słupek.

Drużyna Mariusza Jopa miała niezliczoną ilość okazji, jednak Jakub Wrąbel do samego końca pozostał niepokonany. Wisła Kraków zostanie na czwarty rok w Betclic 1. Lidze. Miedź Legnica w niedzielę, pierwszego czerwca w Płocku zagra z Wisłą finalne starcie o awans do Ekstraklasy.

Fot. Screen tvpsport.pl

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Freebet 400 złotych
za pierwszą bramkę w finale Ligi Mistrzów
Al-Ittihad - Al-Qadisiyah
Wygrana Al-Ittihad
kurs
2,14
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)