Viktor Gyokeres strajkuje. Czuje się oszukany

Viktor Gyokeres jest jednym z największych „kąsków” w letnim oknie transferowym. Jego kosmiczne statystyki w Sportingu przyciągnęły wielu chętnych. Zawodnik był dogadany z władzami klubu na określoną kwotę, za którą będzie mógł odejść, jednak w ostatnim czasie ustalenia miały ulec zmianie. Szwed jest z tego powodu wściekły i chce wymusić odejście.
Niedotrzymana obietnica
Po dwóch kapitalnych sezonach w Sportingu Viktor Gyokeres zdecydował, że nadszedł czas na kolejny krok w swojej karierze. Od kilku miesięcy był dogadany z szefostwem „Lwów”, że będzie mógł odejść, jeśli do klubu wpłynie oferta na 60-65 mln euro. Nie jest to wygórowana cena jak za takiego zawodnika, biorąc pod uwagę, że Tottenham płacił tyle za Dominica Solanke, a Manchester City nawet o 10-15 mln więcej za Omara Marmousha. W związku z tym urodzony w Sztokholmie napastnik mógł się cieszyć zainteresowaniem wielu klubów.
Szwed mimo to nadal nie znalazł nowego klubu. Wydawało się, że czołowe drużyny europejskiej piłki będą się o niego zabijać. Sęk w tym, że w międzyczasie władze Sportingu… zmieniły zdanie i podniosły cenę wywoławczą za snajpera. Według Fabrizio Romano nie przekracza ona 100 mln euro, natomiast zmusza potencjalnych nabywców do ponownego przemyślenia sprawy. Jednym z nich jest potrzebujący napastnika Arsenal, który był gotowy wyłożyć wspomniane 65 mln, ale po wzroście ceny finalizacja transakcji wcale nie wydaje się taka pewna.
🚨⚠️ Viktor Gyökeres has already personally informed Sporting president Varandas about his decision to leave, no intention to play for the club anymore.
Gyökeres wants new chapter, he feels heartbroken after exit pact and not expected to return to training as @abolapt reports. pic.twitter.com/ovde48S69U
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) June 24, 2025
Jak podaje portugalska „A Bola”, Gyokeres jest wściekły na włodarzy Sportingu. Miał poinformować prezesa klubu Frederico Varandasa, że definitywnie chce odejść i nie zagra już w zielono-białych barwach.
Potwór z Lizbony
Gdyby ktoś obejrzał jego występy na wypożyczeniu w Swansea, to w życiu by nie przypuszczał, że zrobi taką karierę. Trafił tam do siatki zaledwie raz – w Pucharze Anglii. Gyokeres trafił z kolei na Estadio Jose Alvalade latem 2023 roku. Sporting zapłacił za niego występującemu w Championship Coventry City 24 mln euro. Był to strzał w dziesiątkę klubu z Lizbony, bo Gyokeres stał się bestią dla rywali. Już w pierwszym sezonie strzelił 43 gole i zaliczył 15 asyst w 50 meczach we wszystkich rozgrywkach i został królem strzelców Liga Portugal z 29 ligowymi trafieniami na koncie.
To nie był jego szczyt, bo w sezonie 2024/25 wyglądał jeszcze lepiej. Zagrał w nim w 52 meczach, w których miał liczby na poziomie 54 GOLI i 13 ASYST! Naturalnie obronił także koronę króla strzelców (39 ligowych goli). Jesienią 2024 roku wręcz szokował skutecznością – trafił choćby czterokrotnie w meczu z Estrelą Amadora. Na tym etapie – dla „Lwów” Szwed zanotował 97 trafień i 22 asysty w 102 spotkaniach. To oszałamiająca skuteczność. Strzela z naturalną łatwością z przeróżnych pozycji.
Znaczną część seniorskiej kariery Szwed spędził na wyspach. W 2018 roku przeniósł się z Brommapojkarny do Brighton za milion euro. Tam nie zaistniał, Graham Potter od niego wolał… Danny’ego Welbecka. Był wypożyczany do występującego w 2. Bundeslidze St. Pauli, Swansea City czy Coventry.
W tym ostatnim spędził drugą połowę sezonu 2020/21. Strzelił tylko trzy gole, ale „Błękitni” postanowili go wykupić za nieco ponad milion euro. Trafili, bo w kolejnym sezonie napastnik zaczął prezentować cząstkę tego, co teraz Sporting wycenia na niecałe 100 mln euro. W ciągu dwóch i pół roku gry dla Coventry Gyokeres strzelił 43 gole, do których dołożył 17 asyst. To w Coventry wypalił. Jak na razie jest to klub, dla którego rozegrał najwięcej spotkań – 116. Dla Sportingu było ich 102.
Fot. screen YouTube/ Vogue Scandinavia