Kepa definitywnie opuści Chelsea. Promocja na najdroższego bramkarza w historii

Kepa Arrizabalaga po kilku latach spędzonych na wypożyczeniach definitywnie opuści Chelsea. Jak informuje Fabrizio Romano, Hiszpan dogadał się z nowym klubem. Oficjalne ogłoszenie transferu ma nastąpić niebawem.
Transferowy rekord
Kepa swego czasu był uznawany za ogromny talent. Zainteresowanie przejawiał nim m.in. Real Madryt. Ostatecznie trafił do Chelsea, która latem 2018 roku zapłaciła za niego Athleticowi Bilbao rekordowe 80 mln euro. Bask stał się wówczas najdroższym bramkarzem w historii. Do dziś nikt nie zapłacił więcej za żadnego golkipera. Już w pierwszym sezonie na Stamford Bridge Kepa wraz z drużyną prowadzoną przez Maurizio Sarriego wygrał Ligę Europy, pokonując w finale Arsenal 4:1.
Była to jedna z nielicznych dobrych chwil bramkarza w „The Blues”. Bardzo często zarzucano mu, że mógł zrobić więcej przy straconych golach. Do historii przeszła też sytuacja z finału Carabao Cup przeciwko Manchesterowi City, kiedy Sarri chciał wpuścić za niego na rzuty karne rezerwowego Willy’ego Caballero, a Kepa… nie chciał zejść z boiska. Włoski menedżer wściekał się i wyzywał przy linii, a potem udał się do szatni. Nie udało się Kepie zostać bohaterem jedenastek. Lepsi byli „The Citizens”.
😳 – Have you EVER seen anything like it!?
Maurizio Sarri tries to substitute Kepa Arrizabalaga for Willy Caballero, but Kepa refuses to come off and Sarri is absolutely FURIOUS! 😡 pic.twitter.com/Q81v6ry3Kk
— Sky Sports Football (@SkyFootball) February 24, 2019
Z zachodu na północ
Wychowanek klubu z Bilbao zdobył z Chelsea również Ligę Mistrzów, Superpuchar Europy i Klubowe Mistrzostwo Świata, jednak był już wtedy jedynie zmiennikiem Senegalczyka Edouarda Mendy’ego, który zaliczył doskonałe wejście do klubu. Biorąc pod uwagę wysoką tygodniówkę oraz to, że Kepa nie byłby pierwszym bramkarzem, Chelsea próbowała od kilku sezonów pozbyć się go z klubu. Zamieściła nawet w jego kontrakcie klauzulę wykupu wynoszącą zaledwie 5 milionów funtów. Jak podaje Fabrizio Romano, niebawem ma ją aktywować Arsenal.
„Kanonierzy” poszukują zmiennika dla Davida Rayi po tym, jak do Bournemouth wróci wypożyczony Neto. To właśnie w barwach „Wisienek” Arrizabalaga występował w poprzednim sezonie. Zebrał dobre recenzje, podobnie do całego Bournemouth. Wystąpił w 31 meczach Premier League, w których zachował osiem czystych kont. Zanotował ok. 71% skutecznych obron i był pewnym punktem zespołu.
Pomógł zespołowi z Vitality Stadium w zajęciu dziewiątego miejsca w lidze. Teraz jednak czekają ich spore zmiany, zwłaszcza w defensywie, która będzie musiała przejść sporą przebudowę po tym, jak odszedł właśnie Kepa oraz Dean Huijsen. Przesądzona jest już także finalizacja transferu do Liverpoolu Milosa Kerkeza. To wyjęcie aż trzech ważnych ogniw defensywy drużyny Andoniego Iraoli.
🚨🔴⚪️ Kepa to Arsenal, here we go! Deal done for the Spanish goalkeeper to join #AFC as new backup for David Raya.
Arsenal activate £5m clause from Chelsea and all documents are now sealed.
One more addition for Arteta after Martin Zubimendi. pic.twitter.com/56w04dmF8w
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) June 25, 2025
Bask może poszczycić się mianem dwukrotnego zwycięzcy Ligi Mistrzów. Oprócz wspomnianego triumfu w barwach Chelsea, zdobył ją również z Realem Madryt, do którego był wypożyczony w sezonie 2023/24. „Królewscy” ściągali go z myślą zastąpienia w bramce kontuzjowanego wówczas Thibauta Courtois, jednak jego słaba postawa (m.in Superpuchar Hiszpanii) spowodowała, że po zaledwie 10 meczach w La Liga do bramki wskoczył Andrij Łunin. Real miał po sezonie opcję wykupu, jednak bez zastanowienia z niej nie skorzystał.
Kepa jest kolejnym zawodnikiem, który w ostatnich latach zamienia zachodni Londyn na północną część miasta. W ostatnich latach podobną drogą szli również: David Luiz, Willian, Jorginho, Kai Havertz, a ostatni sezon na wypożyczeniu na Emirates Stadium spędził Raheem Sterling. Skrzydłowy nie przekonał do siebie władz Arsenalu i wróci do Chelsea. „The Blues” nie widzą go jednak w swoich planach i jego również będą chcieli się pozbyć.
Fot. PressFocus