Boavista bez licencji na drugą ligę. Gerard Lopez dobija kolejny klub

Napisane przez Marcin Ziółkowski, 26 czerwca 2025
boavista gerard lopez

Boavista to klub, który z końcem sezonu spadł do drugiej ligi portugalskiej. Jak jednak wiadomo, gdy przedsiębiorstwem w sporcie zarządza niejaki Gerard Lopez, jest to gwarantem kłopotów. No i niestety, po raz kolejny okazało się, że biznesmen wyszedł na problematora. Klub najprawdopodobniej czeka los Excelsiora Mouscron, Lille czy Girondins Bordeaux. W skrócie – duże kłopoty.

Boavista ma grać w lidze amatorskiej

Boavista nie jest w najlepszej sytuacji. W kwietniu zalegała za prąd, a także za transfery. Mistrz Portugalii z 2001 roku, jeden z dwóch spoza wielkiej trójki Sporting – Porto – Benfica, nie zapłacił trzem klubom za transfery. Informował o tym Tom Bogert – chodziło o Albertha Ellisa, Roberta Bożenika i Reggiego Cannona. Transfer Słowaka do ligi MLS skomplikował się właśnie z tego powodu. Kwota 2,5 miliona euro którą miała otrzymać Boavista za piłkarza (ze strony klubu MLS za kolejny transfer) – miała mocno pomóc w funkcjonowaniu.

Teraz nie da rady nawet zgłosić się do rozgrywek drugiej ligi portugalskiej. Gerard Lopez nie zgromadził o czasie funduszy potrzebnych na rejestrację klubu. Boavista już w 2008 roku stanęła w obliczu bankructwa, w wyniku czego klub spadł do czwartej ligi. „Pantery” niedawno też zmagały się ze znacznym zadłużeniem i klub nie był w stanie zapłacić 7 milionów euro, które jest winien firmie budowlanej za rozbudowę stadionu.

Zimą, po zakończeniu okienka transferowego Boavista poczyniła wiele ruchów z wolnymi agentami. Na Estadio do Bessa trafił m.in. Layvin Kurzawa, Marco van Ginkel, Tomas Vaclik czy Steven Vitoria – były piłkarz Lechii Gdańsk. Zatrudniono też prawdziwego oryginała, 71-letniego Stuarta Baxtera, miłośnika ultradefensywnej gry.

Były selekcjoner fińskiej kadry kiedyś w Indiach w największej telewizji sportowej zestawił rzut karny z… gwałtem. Trenując tamtejszą Odishę, wkurzony po spotkaniu powiedział, że piłkarz z jego drużyny musiałby kogoś zgwałcić bądź zostać zgwałconym, aby podyktowano na ich korzyść rzut karny. Wszystko to na żywo w największej telewizji sportowej w kraju. Szefowie klubu nie zastanawiali się długo i zwolnili trenera. Odishę pozostawił na ostatnim miejscu w tabeli.

Boavista biorąc Gerarda Lopeza do siebie, otworzyła prawdziwą puszkę Pandory. A jak sugeruje Fary Faye, było już całkiem dobrze.

Wzięło to nas z zaskoczenia. Po takim czasie nie spodziewaliśmy się kolejnego ciosu. Papierologicznie zrobiliśmy wszystko, aby umożliwić rejestrację. Na wiosnę wyszliśmy ze wszystkim na bieżąco.

To słowa prezydenta Boavisty Fary’ego Faye’a, widocznie poruszonego zdaniem dziennikarzy zgromadzonych w pobliżu Estadio do Bessa. 2,5 miliona euro nie wpłynęło na czas na konto bankowe Lopeza i bez tej kwoty klub nie jest w stanie się zarejestrować. To prawdziwy dramat – nie ma bowiem wielu drużyn w Portugalii z tytułem mistrzowskim. Klub wznowi działalność od trzeciej ligi.

W tym sezonie Boavista zalegała też z opłatami za prąd. Można by więc rzecz, znając przeszłość, że Lopez to taki Paolo Urfer z Lechii Gdańsk. Różnica polega na tym, że Szwajcar to spryciula i rozgrywa resztę jak chce. Lopez jest po prostu oszustem. Ciężko inaczej nazwać człowieka, który do ruiny doprowadził już kilka organizacji w sporcie.

Gerard Lopez – biznesmen destruktor

L’Equipe w listopadzie informowało, że Boavista stoi na krawędzi przymusowej likwidacji. Właścicielem większości udziałów w klubie jest nie kto inny jak Gerard Lopez. Doskonale mogą go znać kibice zarówno piłki nożnej, jak i Formuły 1.

W przeszłości, miał on w swoich rękach zespół Lotus F1 Team, który doprowadził do bardzo złego stanu finansowego. Po kilku latach, nadal nie wypłacił Kimiemu Raikkonenowi przeszło połowy zarobków jednak Fin zadowolił się większością swojego zarobionego na torze wynagrodzenia (miał on umowę, która gwarantowała mu pieniądze zależne od pozycji na mecie wyścigów). Doprowadził do bankructwa Excelsior Mouscron, w którym grali niegdyś bracia Żewłakow.

To nie koniec jego „procesu niszczenia”. Jego interesy w piłce nożnej także nie należą do udanych. Pod jego rządami mocno finansowo podupadło LOSC Lille, które dopiero jesienią 2024 roku wyszło z ponad 200 milionowego zadłużenia, które Luksemburczyk pozostawił. Latem 2024, inny klub Lopeza stracił status profesjonalny i zaliczył degradację o dwa poziomy – mowa oczywiście o FC Girondins de Bordeaux.

Fot. PressFocus

Futbolowy romantyk, z Milanem wierny po porażce, a zdziwiony po zwycięstwie. Spokrewniony z synem koleżanki Twojej matki. Ten typ człowieka, który na Flashscore ma gwiazdkę przy drużynie z Tajlandii czy Indonezji.

Bonus 200% od wpłaty
do 400 zł!
Juventus - Manchester City
Wygrana Juventusu
kurs
4,50
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)