Do startu EURO 2020 reprezentacja prowadzona przez Jerzego Brzęczka rozegra już tylko cztery spotkania towarzyskie. Tuż po losowaniu grup otrzymaliśmy informacje, że 31 marca spotkamy się w Polsce z Ukrainią, zaś 2 czerwca zmierzymy się z Rosją w Warszawie. Dodatkowo media donosiły o możliwych starciach przeciwko Turcji oraz Islandii. Jak się okazuje, zaledwie w 50% te przewidywania okazały się poprawne.
Zgodnie z informacjami jakie dopłynęły do nas z PZPN, Polacy zmierzą się w marcu z Finlandią (27 marca) we Wrocławiu. Skandynawowie także uzyskali awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy i zechcą spróbować swoich sił z mocnym rywalem, aby sprawdzić swój poziom na tle innych ekip z przyszłorocznego turnieju.
Z kolei w czerwcu oprócz Rosji, czeka nas mecz z Islandią (9 czerwca). Ich styl gry ma nas przygotować pobieżnie na Dublin i ostatnie spotkanie w fazie grupowej EURO 2020 przeciwko Szwecji. Islandczycy póki co nie zapewnili sobie awansu. Ekipa Erika Hamrena znalazła się w ścieżce A barażu, więc aby dostać się na główny turniej konieczne będzie pokonanie najpierw Rumunii, a następnie Bułgarię lub Węgry.
Wracając do naszej reprezentacji. Taki harmonogram gier to nieco odbiegnięcie od formuły Adama Nawalki, który preferował tuż przed wielką imprezą potyczkę z mniej klasowym rywalem. Przed mistrzostwami Europy oraz mistrzostwami świata dwukrotnie pokonaliśmy Litwinów.