Była wielka nadzieja Legii w nowym klubie. Za nim kapitalny sezon

Ponad dekadę temu jako nastolatek był wielką nadzieją Legii Warszawa, zwłaszcza po kapitalnym debiucie w Ekstraklasie. Później jednak rozczarował. Przez wiele lat grał na pierwszoligowych boiskach, a w ostatnim sezonie zdobył aż 22 bramki na poziomie Betclic 3. Ligi. Właśnie zmienił klub. Dalej będzie grał na czwartym poziomie.
Patryk Mikita miał obiecujący start w Legii
W sezonie 2013/14 Patryk Mikita dostał szansę, ponieważ Legia szykowała się do rewanżowego spotkania el. Ligi Mistrzów z walijskim New Saints. Również wtedy debiutował Mateusz Cichocki. Trener Jan Urban oszczędzał gwiazdy. Odpoczywali m.in Ivica Vrdoljak, Jakub Wawrzyniak oraz Dossa Junior, a w ataku na ławce rezerwowych rozpoczęli mecz Władimir Dwaliszwili oraz Marek Saganowski. Na szpicy więc wyszedł Mikita i… zadziwił wszystkich. Od razu w debiucie strzelił gola i dołożył dwie asysty. Pierwszą już po dwóch i pół minuty, podając prostopadle do Miroslava Radovicia.
Mikita nie miał wtedy nawet skończonych 19 lat. Nie dało się zaliczyć lepszego debiutu. Momentalnie zrobiło się o nim głośno i stał się wielką nadzieją kibiców „Wojskowych”. Mikita zapracował na tę szansę wcześniejszym sezonem, w którym to wygrał Młodą Ekstraklasę. W debiucie nie dał po sobie poznać, że się denerwuje. Przeciwnie – próbował jakichś technicznych sztuczek, grając trochę „pod siebie”. Nie podobało się to do końca Janowi Urbanowi, który uznał, że to wielki talent, ale ma przed sobą jeszcze dużo pracy.
Rozegrał w tamtym sezonie ponad 400 minut w Ekstraklasie, kilka szans dostał także w europejskich pucharach. Brał udział choćby w fazie grupowej Ligi Europy, ale już ani razu do siatki nie trafił. Okazało się, że został zapamiętany w Legii tylko z tego jednego meczu z Widzewem i to… wszystko. Z tej racji, że łodzianom dał się we znaki, to oni postanowili go wypożyczyć na rundę wiosenną sezon później, lecz także i tam rozczarował. Rozegrał ok. 340 minut, ale ani razu nie trafił do siatki. Ekstraklasa to były dla niego za wysokie progi.
Dużo lepiej radził sobie na poziomie pierwszoligowym. Rozegrał aż 189 meczów na zapleczu Ekstraklasy, grając dla: Dolcanu Ząbki, Chojniczanki Chojnice, Radomiaka Radom, Stomilu Olsztyn oraz GKS-u Tychy. Z radomianami wywalczył awans z trzeciego poziomu rozgrywkowego na drugi. Gdy byli tam beniaminkiem, to strzelił dla nich 14 ligowych goli. Sporo trafiał też dla Stomilu, ale już w GKS-ie nie był tak skuteczny, trafiając sześć razy w dwa lata i 4000 minut. U trenera Dariusza Banasika występował jednak nie w ataku, a na pozycji ofensywnego pomocnika.
Patryk Mikita zmienił klub
Dlatego też latem 2024 roku zmienił klub na grającą w Betclic 3. Lidze Zawiszę Bydgoszcz i tam wrócił do ataku. Wrócił do wybornej strzeleckiej formy, bowiem zdobył aż 22 bramki na 26 rozegranych spotkań. Na pierwszych 17 spotkań nie trafił tylko w pięciu. Praktycznie więc nie było kolejki bez jego gola, a zaczął grać dopiero od siódmej, więc mogłoby być ich jeszcze więcej. Mimo to wygrał w I grupie koronę króla strzelców (22 bramki), wyprzedzając Patryka Palata i Dawida Retlewskiego o cztery gole.
22. ligowe trafienia i niekwestionowany KRÓL strzelców 3. ligi 2. grupy. PATRYK MIKITA.
Gratulujemy i dziękujemy! pic.twitter.com/iXNLOTSaEt
— Zawisza Bydgoszcz (@SPZawisza1946) June 12, 2025
Patryk Mikita pozostanie na poziomie Betclic 3. Ligi. Podpisał bowiem umowę z drużyną, która skończyła za plecami znajdującej się na najniższym stopniu podium Zawiszy Bydgoszcz. Mikita został zawodnikiem Polonii Środa Wielkopolska. Zajęła ona na tym poziomie 7. miejsce w sezonie 2024/25. Niewątpliwie pozyskanie gwaranta tylu trafień to dla tego klubu hit transferowy. Polonia wygrała Wojewódzki Puchar Polski w Wielkopolsce (szósty raz w historii), co oznacza, że weźmie udział w ogólnopolskim Pucharze Polski w sezonie 2025/26.
Fot. PressFocus