Goncalo Feio odszedł z pracy po 23 dniach. Co się stało?

Trzy tygodnie. Tyle na ławce trenerskiej USL Dunkerque spędził Goncalo Feio. Nie zdążył jeszcze nawet zadebiutować w oficjalnym meczu, a już rozstał się z nowym pracodawcą. Co tym razem nawywijał krewki Portugalczyk?
Goncalo Feio na początku był chwalony
Dokładnie 20 czerwca Francuzi zaprezentowali nowego trenera w mediach społecznościowych, pisząc o nim: – USL Dunkerque wita nowego trenera, Gonçalo Feio. Prowadząc Legię Warszawa, wnosił wymagania, rygor i nowoczesną wizję gry. Solidny profil, który pozwoli na dalszy, ambitny i stabilny rozwój projektu Dunkierka. Feio przywitał się także kilkoma słowami w języku francuskim.
Również chwalił go… Demba Ba. Tak, to znany z Premier League napastnik odpowiada za rozwój i wizję klubu. Podkreślał, że Portugalczyk wniesie do Dunkierki jeszcze więcej tak bardzo potrzebnej pasji, profesjonalizmu i wszechstronności. Mówił także o jego zdolnościach taktycznych – choć nadal będzie panowała chęć dominacji, to Feio gwarantował różne opcje, które są w stanie urozmaicić grę. Podkreślano też jego osiągnięcia – awans i stabilizację w Motorze Lublin oraz Puchar Polski i ćwierćfinał Ligi Konferencji w Legii.
𝐁𝐞𝐦-𝐯𝐢𝐧𝐝𝐨 𝐆𝐨𝐧𝐜̧𝐚𝐥𝐨 𝐅𝐞𝐢𝐨 👋
L’USL Dunkerque accueille son nouveau coach, Gonçalo Feio 🇵🇹
Passé par le Legia Varsovie, il apporte exigence, rigueur et une vision moderne du jeu 🔍Un profil solide pour continuer à faire grandir le projet dunkerquois avec… pic.twitter.com/L1XwzBYzVu
— USL DUNKERQUE 🐬 (@usldunkerque) June 20, 2025
Sielanka nie potrwała długo. USL Dunkerque oficjalnie ogłosiła w komunikacie, że Goncalo Feio przestał być trenerem. Od czasu jego ogłoszenia na tym stanowisku minęły raptem… 23 dni. Prestiżowy francuski Dziennik „L’Équipe” dotarł do przyczyn rozstania i podał tutaj „powody osobiste”. Portugalczyk miał być niezadowolony z… braków w infrastrukturze klubu. Dunkierka powiadomiła jednak, że rozstanie nastąpiło za obopólną zgodą. Ma teraz cztery tygodnie do rozpoczęcia nowego sezonu Ligue 2, żeby znaleźć sobie nowego trenera.
– Cały klub życzy im wszelkich sukcesów w przyszłej karierze zawodowej – napisał z powagą zarząd USL w komunikacie. Gonçalo Feio ledwo przyjechał, a już odjeżdża w towarzystwie swojego asystenta Emmanuela Ribeiro. Portugalczyk de facto rządził klubem z północy zaledwie od 15 dni, zastępując na stanowisku Luisa Castro, który za dobrą robotę otrzymał umowę w pierwszoligowym Nantes. – Arogancja, dokuczanie kibicom drużyny przeciwnej i przemoc wobec sędziów… Były trener Dunkierki ma wiele trupów w szafie – pisał z kolei o Portugalczyku „RMC Sport”.
📢 𝐂𝐨𝐦𝐦𝐮𝐧𝐢𝐪𝐮𝐞́ 𝐨𝐟𝐟𝐢𝐜𝐢𝐞𝐥
L’USL Dunkerque et son entraîneur principal, Gonçalo Feio, ont décidé d’un commun accord de mettre fin au contrat qui les liait.
L’ensemble du Club leur souhaite plein succès dans la suite de leur parcours professionnel.
— USL DUNKERQUE 🐬 (@usldunkerque) July 13, 2025
Ciekawy projekt nie dla Feio
Drużyna z północy Francji w edycji 2024/25 w Pucharze Francji wyrównała swój rekord z 1929 roku. Dotrzeć tam będąc na ich poziomie sportowym to jedno, ale wyrzucili z pucharu aż trzech ekstraklasowiczów, w tym dwóch francuskich uczestników Ligi Mistrzów! Była to bardzo emocjonująca przygoda. Droga USL Dunkerque wyglądała następująco:
- Pierwsza runda: Bethune 0:0, k 7:6
- Druga runda: Aubervilliers 2:0
- Trzecia runda: Auxerre 1:0
- 1/16 finału: Haguenau 3:1
- 1/8 finału: Lille 1:1, k 5:4
- 1/4 finału: Brest 3:2
- 1/2 finału: PSG 2:4
Vous l’attendiez, il est là 🔊🔊#SB29USLD #TeamUSLD pic.twitter.com/5VAUMqZp6p
— USL DUNKERQUE 🐬 (@usldunkerque) February 26, 2025
Za projekt sportowy odpowiada w klubie Demba Ba. Właścicielem jest turecki biznesmen Yuksel Yildirim. To biznesmen z sektora logistyki, który posiada także inny klub. Mowa o Samsunsporze, w którym gra choćby Lubomir Satka – były obrońca Lecha Poznań. Turecki kopciuszek znakomicie poradził sobie w ostatnim sezonie tureckiej Super Lig, plasując się na sensacyjnej, trzeciej lokacie tylko za Galatasaray i Fenerbahce. W ostatniej kolejce po dwóch golach w doliczonym czasie wyprzedzili Besiktas.
Yildirim w 2023 roku szukał klubu, by zainwestować. Demba Ba polecił mu Dunkierkę z racji tego, że choćby jeden z jego synów urodził się w tym mieście i je dobrze znał. Poza tym właśnie tu mieszkała jego babcia, a także w tym konkretnym zespole znał osobiście jednego z pracowników. Wiedział z czym mniej więcej potencjalny inwestor miałby tu do czynienia. To projekt dość rodzinny, z przyjemną atmosferą pracy. Luis Castro doprowadził Dunkierkę do czwartej pozycji w Ligue 2. W mieście są ambicje awansu.
Legia jednak podjęła dobrą decyzję?
Legia Warszawa miała przed sobą trudną decyzję po sezonie 2024/25. Z jednej strony Feio doprowadził ją do Pucharu Polski i ćwierćfinału Ligi Konferencji i to wcale z nie tak szerokim składem, jak mogłoby się wydawać. Dużą rysą na wizerunku trenera, poza ciętym językiem i nieokiełznanym charakterem, okazały się wyniki ligowe. Piąte miejsce na koniec sezonu 2024/25 i aż 16 punktów straty do Lecha Poznań to dla kibiców rzecz niedopuszczalna.
Sam Feio chciał zawrzeć w negocjacjach sporo warunków, co nie zostało rzekomo dobrze odebrane przez głównodowodzących. Jego umowa wygasała z końcem sezonu 2024/25. Jak podał Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego” – kluczowym aspektem była sprawa Mateusza Szczepaniaka. Feio odmówił wystawienia go do gry, mimo iż wystarczyło kilkadziesiąt minut, aby automatycznie przedłużyć jego umowę. Bardzo podpadł tym u Dariusza Mioduskiego.
🚨 Mateusz Szczepaniak przesiedział cały mecz ze Stalą Mielec na ławce. Gdyby zagrał kilkadziesiąt minut, to jego kontrakt z Legią automatycznie by się przedłużył. Ta decyzja Goncalo Feio wywołała wściekłość u Dariusza Mioduskiego – podaje @LukaszOlkowicz.
Komentujemy całą… pic.twitter.com/Tbvec5leqU
— Meczyki.pl (@Meczykipl) May 25, 2025
Podobnie Feio zachował się wobec Kacpra Tobiasza, którego przyjechało oglądać wielu skautów na mecz z Lechem. Wiedząc o sytuacji wystawił do gry… Vladana Kovacevicia. Feio mocno dzielił środowisko swoim zachowaniem. Sportowo – poprowadził Legię w 62 spotkaniach, a wygrał 35 z nich. Dziś jednak sytuacja kadrowa klubu nie uległa zbytniej poprawie. Na razie to tylko doświadczony Słoweniec Petar Stojanović, który nawet nie został zgłoszony na dwumecz z Aktobe przez zaległości treningowe.
Gdyby Portugalczyk pozostał na stanowisku, to można sobie tylko wyobrażać, że – delikatnie mówiąc – nie byłby z faktu takich „wzmocnień” zadowolony. Tym bardziej, że za chwilę odejdzie z klubu za 6 mln euro Maxi Oyedele – filar środka pola. Legia czeka też na finalizację napastnika za 3 mln euro – Mileta Rajovicia z Watfordu. Portugalczyk za to po raz kolejny pokazał, że jest nieprzewidywalny.
Fot. PressFocus