Bologna ponownie zwerbowała pomocnika. Tym razem wykup ma być obowiązkowy

Bologna w minionym sezonie po raz pierwszy od 51 lat dorzuciła do klubowej gabloty trofeum. Drużyna Łukasza Skorupskiego (na jesieni grał też Kacper Urbański) wygrała Puchar Włoch, pokonując w finale AC Milan 1:0 po bramce Dana Ndoye’a. Zapewniło to tym samym udział w Lidze Europy 2025/26 w fazie ligowej. Dlatego „Rossoblu” postanowili zadbać o jakość swojego składu i kolejny raz dodać włoskiego sznytu.
Bologna z Pobegą na pokładzie – ponownie
Do tej pory w regionie Emilia Romania podpisano umowy z Ciro Immobile, Federico Bernardeschim i Martinem Vitikiem. Kolejne wzmocnienie składu to… ponownie piłkarz włoski, do tego z dużym doświadczeniem w Serie. Tommaso Pobega wraca tam, gdzie był już – jak powiedziałby ś.p. Zbigniew Wodecki. Pomocnik wychowany piłkarsko w Milanie już w ubiegłym sezonie grał bowiem w barwach „Rossoblu” i zdobył Puchar Włoch. Jak na złość – w starciu z klubem jego życia. Wszedł tam na boisko na 20 minut.
W piłce nożnej jednak nie ma sentymentów i mimo brakującego od kilkunastu miesięcy „włoskiego serca” w zespole z Mediolanu (mała liczba Włochów, a co dopiero jakościowych) – Milan za pośrednictwem pracującej tam „grupy roboczej” – jak pejoratywnie określa się głównodowodzących w klubie – postanowił się definitywnie pozbyć zawodnika.
ATTENZIONE, FILE ELIMINATO ⚠️‼️#WeAreOne pic.twitter.com/Oh57YNfKW3
— Bologna FC 1909 (@Bolognafc1909) July 22, 2025
Bologna przedstawiła w dość osobliwy sposób swój „nowy” nabytek. Pobega wziął do ręki smartfona, z którego… usunął grafikę ze swoim zdjęciem. Po sezonie bowiem klub oficjalnie go pożegnał. Teraz zagra tutaj z powrotem. Wykup pod pewnymi zapisami ma być obowiązkowy, a Milan pożegnał piłkarza sugerując niejako, że warunki nie są zbyt trudne do spełnienia. Tym razem ma to być kwota ok. 8-9 milionów euro, a nie 12 tak jak sezon wcześniej. Bologna rok temu potrzebowała kogoś do środka na skutek urazu kapitana Lewisa Fergusona, który rehabilitował się po kontuzji więzadeł do listopada.
Pobega był ważnym uzupełnieniem w sezonie 2024/25 – graczem rotacyjnym, może nie pierwszego wyboru, choć nie przeszkodziło mu to, by zagrać kilka razy w Champions League i nawet zdobyć bramkę ze Sportingiem. Zrobił to w dość… kuriozalny sposób. Bologna skończyła poza TOP 24 i odpadła z rozgrywek po fazie ligowej, ale Pobega pograł trochę przeciwko dużym europejskich firmom (BVB, Sporting, AS Monaco). W Serie A wybiegał 1200 minut, choć aż 10 spotkań w pełni przesiedział na ławce. Dostał tam też dwie czerwone kartki. Jedną za… uderzenie łokciem w twarz Ondreja Dudy.
Doświadczony Włoch zawsze się przyda
Tommaso Pobega ma 26 lat. Profilem jest on bardzo zbliżony do Davide Frattesiego czy Scotta McTominaya. Lubi zapuszczać się w pole karne z drugiej linii i ma dobrą skuteczność strzelecką. Gorzej jest u niego z techniką, która bywała wśród kibiców Milanu przedmiotem do żartów. Pomocnik w Serie A zagrał już 104 spotkania, w których 14-krotnie trafił do siatki rywali. Ma on też na koncie 17 występów w Lidze Mistrzów. W koszulce Milanu wystąpił 43 razy. Poza wyżej wymienionymi klubami, w Serie A grał także w Torino i Spezii.
Fot. PressFocus