Pavol Stano znów rozbity przez Raków. Wicemistrz Polski załatwił Żylinę po przerwie

Od domowego zwycięstwa 3:0 Raków Częstochowa rozpoczął swoje zmagania w tegorocznej edycji Ligi Konferencji. Wicemistrz Polski wszystkie bramki swojemu słowackiemu odpowiednikowi wbił po przerwie, a głównym bohaterem w zespole „Medalików” był Oskar Repka. Debiutant w europejskich pucharach strzelił gola, a także wywalczył rzut karny.
Starzy dobrzy znajomi u rywala Rakowa
Dopiero drugi raz w trenerskiej karierze Pavol Stano miał okazję zmierzyć się z Rakowem Częstochowa. Ten mecz 47-letni trener z pewnością jednak chciałby wymazać ze swojej pamięci, bowiem prowadzona przez niego Wisła Płock przegrała pod Jasną Górą aż 1:7. To najwyższa jak dotąd porażką, którą były gracz m.in. Polonii Bytom, Jagiellonii, Korony Kielce, Podbeskidzia czy Bruk-Betu Termaliki poniósł jako trener.
Wyjazdowy mecz II rundy eliminacji Ligi Konferencji był dla Stano 71. meczem w roli szkoleniowca Żyliny, ale zarazem inauguracją jego drugiej kadencji na ławce „Šošoni”. Raptem dwa tygodnie przed starciem w Częstochowie wrócił on po niemal czterech latach do „Šošonich”, bowiem z powodów rodzinnych z prowadzenia wicemistrzów Słowacji zrezygnował Petr Ruman, który Żółto-Zielonych przejął… tego lata.
🇸🇰 Trenera dzisiejszego rywala Rakowa przedstawiać kibicom nie trzeba.
Czy Pavol Stano pomoże Żylinie rozpracować ekipę Marka Papszuna? Oby nie!#ComeOn pic.twitter.com/gtAW1xyqpI
— ComeOn Polska (@comeon_poland) July 24, 2025
Stano nie był jedynym polskim akcentem w zespole Żyliny, bowiem starcie z wicemistrzem Polski na ławce rezerwowych zaczęli Adrian Kapralik, który sezon 2023/24 spędził na wypożyczeniu w Górniku Zabrze, oraz zakontraktowany raptem dzień wcześniej Marko Roginić, czyli były napastnik Podbeskidzia, GKS-u Katowice i Górnika Łęczna. W tym ostatnim klubie grał przez ostatnie dwa sezony, a przez ostatnie półtora roku miał okazję pracować pod okiem Stano. To właśnie on zarekomendował władzom Żyliny transfer chorwackiej „dziewiątki”.
Jedyny w kadrze Żyliny Chorwat ten mecz zaczął na ławce, z kolei obu Chorwatów z drużyny gospodarzy zaczęło to spotkanie w wyjściowej jedenastce. Mowa o kapitanie Rakowa – Zoranie Arseniciu oraz Franie Tudorze. Niespodziewanie znaleźli się oni w mniejszości, gdyż Raków po raz pierwszy w historii na mecz europejskich pucharów umieścił w wyjściowej jedenastce zaledwie pięciu obcokrajowców. Szóstkę Polaków wrzuconych do pierwszego składu stanowili Kacper Trelowski, Ariel Mosór, Oskar Repka, Karol Struski, Michael Ameyaw i Patryk Makuch.
📋 Nasz skład na dzisiejszy wieczór! 👊#RCZMŠK | #UECL pic.twitter.com/XPvjoDym0F
— Raków Częstochowa (@Rakow1921) July 24, 2025
Wicemistrz Słowacji konkretniejszy
Ten ostatni w 4. minucie był zresztą adresatem finałowego podania od Ericka Otieno, którego wcześniej lewą stroną pola karnego wypuścił Jonathan Braut Brunes. Piłka ostatecznie nie dotarła do wychowanka Miedzi Legnica, bowiem poza linię końcową wybił ją Filip Kasa. Jeszcze lepszą okazję do szybkiego objęcia prowadzenia raptem minutę później miała Żylina, ale Michal Fasko z odległości 11 metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką. W tej sytuacji upiekło się Arseniciowi, który przepuścił piłkę po wstrzeleniu jej z lewego sektora przez Krisitana Bariego.
Błąd pod własną bramką nieco ponad 10 minut później popełnił także Karol Struski, który dał sobie odebrać piłkę Samuelowi Gidiemu, ale na jego szczęście oddany po chwili przez Davida Durisa strzał został zablokowany przez Ariela Mosóra. Nie był to jedyny pojedynek przegrany przez Struskiego, gdyż już w 26. minucie z piłką przebił się przez niego Xavier Adang, a futbolówka poleciała na wolne pole. Tym razem zaś skutecznie interweniował Kacper Trelowski, który swoim wyjściem z bramki i wybiciem uprzedził biegnącego w kierunku piłki Durisa.
Aż do 35. minuty trzeba było czekać, by pod bramką Żyliny wreszcie zrobiło się gorąco. Fran Tudor z prawej strony pola karnego wstrzelił piłkę na dalszy słupek, ale ani Repce ani Ameyamowi nie udało się zamknąć tego dośrodkowania. Ta niewykorzystana okazja raptem minutę później mogła się zemścić, gdy Duris minął z piłką Arsenicia i wraz z Adangiem znaleźli się w sytuacji „dwa na jeden”. Skrzydłowy „Šošonich” zagrał jednak za plecy Kameruńczyka, a futbolówkę sprzed nosa sprzątnął mu Stratos Svarnas, który zdążył wrócić pod własną bramkę.
𝑼𝑭𝑭𝑭𝑭𝑭𝑭𝑭𝑭
Raków śpi… MSK Żilina powinna prowadzić w Częstochowie.
🔴📲 Oglądaj online ▶️ https://t.co/8i29aH14aG pic.twitter.com/pRTkfRW0vm
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 24, 2025
Co za debiut w europejskich pucharach
Przed startem drugiej połowy sędziowie oraz piłkarze Żyliny nieco musieli poczekać na wyjście z tunelu zawodników Rakowa, ale dłuższa narada gospodarzy szybko miała swój efekt. Raptem dwie minuty po wznowieniu gry w zamieszaniu w polu karnym gości po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najlepiej odnalazł się debiutujący tego wieczora w europejskich pucharach Oskar Repka, który wepchnął piłkę do bramki. Było to pierwsze trafienie od 8 sierpnia 2023 roku, które padło przy Limanowskiego w ramach międzynarodowych rozgrywek.
Raptem 10 minut po swoim golu Repka dodatkowo wywalczył rzut karny, bowiem swoim uderzeniem nastrzelił w rękę Aleksandra Narimanidze. Sędzia Fabio Verissimo od razu wskazał „na wapno”, a że system VAR nie obowiązywał, decyzja Portugalczyka nie mogła już zostać zmieniona. Karny został jednak podyktowany słusznie, bowiem Gruzin ewidentnie powiększył obrys swojego ciała. Do „jedenastki” podszedł Jonathan Braut Brunes i pokonał Lubomira Belko, choć ten wyczuł kierunek uderzenia norweskiego napastnika.
𝐊𝐔𝐑𝐈𝐎𝐙𝐀𝐋𝐍𝐘 𝐆𝐎𝐋 𝐃𝐋𝐀 𝐑𝐀𝐊𝐎𝐖𝐀❗
Wicemistrzowie Polski po totalnym chaosie w polu karnym, objęli prowadzenie w meczu eliminacji Ligi Konferencji z MSK Żilina.
🔴📲 Oglądaj online ▶️ https://t.co/8i29aH14aG pic.twitter.com/CNy041izvI
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 24, 2025
Pół godziny w przewadze i „wejście smoka”
Jakby mało było Żylinie problemów, tuż po upływie godziny rywalizacji z drugą żółtą kartka z boiska wyleciał Jan Minarik, który wślizgiem zatrzymał rozpędzającego się w lewym sektorze Patryka Makucha. Spowodowanie gry swojego rywala w osłabieniu było ostatnim tego wieczora akcentem w wykonaniu byłego zawodnika Cracovii. Niedługo później wraz z Ameyawem i Brunes udał się na ławkę, a trójkę tę zmienili Leonardo Rocha, Jesus Diaz oraz Lamine Diaby-Fadiga. Ostatni z wymienionego grona zaliczył zresztą „wejście smoka”.
Raptem trzy minuty po wejściu na murawę debiutujący przy Limanowskiego Diaby-Fadiga podwyższył na 3:0 i tym samym strzelił pierwszego gola od… 22 listopada ub. roku. W międzyczasie francuski napastnik zaliczył 24 występy bez bramki, a na przełamanie czekał ponad 600 minut. Podobnie, jak Repka, sprowadzony tego lata z Jagiellonii wychowanek OGC Nice zanotował pierwsze trafienie w europejskich pucharach, a zarazem był to jego czwarty gol od czasu przenosin do Polski. Poprzednie trzy strzelił w PKO BP Ekstraklasie.
𝐋𝐚𝐦𝐢𝐧𝐞 𝐃𝐢𝐚𝐛𝐲-𝐅𝐚𝐝𝐢𝐠𝐚 z golem tuż po wejściu na boisko!
Raków prowadzi już 3:0 z grającą w dziesiątkę Żiliną.
🔴📲 Oglądaj online ▶️ https://t.co/8i29aH14aG pic.twitter.com/HZbcH2SaeR
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 24, 2025
Bramka Diaby’ego-Fadigi sprawiła, że Raków jedną nogą jest już w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Wydaje się, że w czwartek 31 lipca o godzinie 20:30 wicemistrzom Polski na stadionie w Żylinie przyjdzie tylko dopiąć formalności. „Medaliki” śmiało mogą powoli zacząć przygotowania do rywalizacji ze zwycięzcą pary Torpiedo Żodzino – Maccabi Hajfa. Pierwsze starcie pomiędzy białoruską a izraelską ekipą zakończyło się remisem 1:1.
fot. screen TVP Sport