Szok! W Barcelonie niespodziewane odejście

Barcelona od kilku dni była poza radarem wielkich transferowych sensacji. Brak spektakularnych ruchów, żadnych dramatycznych negocjacji, żadnych przecieków z klubowych korytarzy. Tym większe zaskoczenie wywołała informacja, która właśnie obiegła media – jeden z doświadczonych zawodników rozstaje się z klubem po rozwiązaniu kontraktu. I to nie byle kto. Mowa o piłkarzu, który jeszcze niedawno uchodził za jednego z liderów szatni.
Niespodziewane odejście z Barcelony
Po kilku spokojniejszych dniach otrzymaliśmy prawdziwą informacyjną bombę – Inigo Martinez, kluczowy piłkarz formacji defensywnej katalońskiego giganta, rozwiąże z FC Barceloną swój kontrakt. Zdaniem wielu dziennikarzy, w tym Fabrizio Romano, Hiszpan przeniesie się do Al-Nassr.
🚨💣 BREAKING: Al Nassr agree deal to sign Iñigo Martínez, here we go! 🟡🔵
Iñigo will terminate his contract at Barcelona with immediate effect and join Al Nassr as free agent.
Contract until June 2026 plus option for further season until June 2027. pic.twitter.com/uVxHwW7PSV
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) August 7, 2025
Gerard Romero dodał, że temat był na tapecie już od kilku dni. Według jego informacji kwota transakcji nie będzie wysoka – niewykluczone, że odejście nastąpi całkowicie bez sumy odstępnego. Co istotne, zwolnienie miejsca w budżecie płacowym pomoże Barcelonie w dalszych manewrach kadrowych. Klub wciąż boryka się z poważnymi problemami natury finansowej.
Odejście Inigo Martineza z Barcelony zaskakuje tym bardziej, że w poprzednim sezonie prezentował się bardzo solidnie. Był nie tylko jednym z liderów defensywy, ale i całej szatni w zespole Hansiego Flicka. Rozegrał 46 spotkań, zdobył trzy bramki i zaliczył aż sześć asyst – jak na środkowego obrońcę, wynik robi wrażenie. Tego już jednak nie powtórzy. 34-latek trafił do „Dumy Katalonii” w 2023 roku z Athletiku. W tym czasie sięgnął z zespołem po mistrzostwo Hiszpanii, Puchar oraz Superpuchar kraju.
Dla Al-Nassr to kolejny mocny transfer z Europy. Wcześniej klub pozyskał Joao Felixa z Chelsea za 30 milionów euro. W drużynie występuje już wielu znanych zawodników, z Cristiano Ronaldo na czele, a także Aymeric Laporte, Mohamed Simakan, Marcelo Brozović czy Sadio Mane.
To jeszcze nie koniec?
Odejście Inigo Martineza może być dopiero początkiem większych zmian kadrowych. Przyszłość kilku innych zawodników pozostaje niepewna – mowa m.in. o Inakim Peni, Marku-Andre ter Stegenie czy Andreasie Christensenie. Pena został zepchnięty na boczny tor po przyjściu Wojciecha Szczęsnego oraz powrocie do zdrowia ter Stegena. Według dziennika Sport, 26-latek znajduje się na liście życzeń włoskiego Como. Kluczową rolę w tym transferze może odegrać osoba trenera Cesca Fabregasa – byłego piłkarza Barcelony, który szuka nowego bramkarza po zakończeniu kariery przez Pepe Reinę (i ściąga do Lombardii ogrom piłkarzy mówiących po hiszpańsku).
🚨⚠️ BREAKING: Barça remove Marc André ter-Stegen from his role as team captain.
“Decision follows disciplinary proceedings opened against Marc-André ter Stegen. During this period, the duties of first captain will be assumed by the current vice-captain, Ronald Araújo”. pic.twitter.com/SGDZqFwESW
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) August 7, 2025
Sytuacja ter Stegena w Barcelonie jest jeszcze bardziej napięta. Klub nie widzi go już w swoich planach i zaproponował rozwiązanie kontraktu z wypłatą rocznej pensji. Niemiec odrzucił tę opcję, chcąc wypełnić umowę do końca. W odpowiedzi odebrano mu dyscyplinarnie opaskę kapitańską, którą ma przejąć teraz Ronald Araujo.
W przypadku Christensena sytuacja może się odwrócić. Choć jeszcze niedawno wydawało się, że klub będzie chciał się go pozbyć, teraz – po odejściu Martineza – może okazać się niezbędny. Hansi Flick może nie mieć wyjścia i postawi na Duńczyka, który do tej pory nie spełnił pokładanych w nim nadziei.
Letnie okno transferowe w Barcelonie dopiero się rozkręca, choć do tej pory nie obfitowało w wielkie ruchy. Odejście Martineza pokazuje, że pod powierzchnią dzieje się więcej, niż widać gołym okiem. A kolejne nazwiska mogą wkrótce dołączyć do listy pożegnań.
Fot. PressFocus