Nie ma transferu do wymarzonej Premier League. Obrońca jest wściekły

Był bliski dużego transferu do Anglii, ale ostatecznie nadal będzie występował w La Liga. Rayo Vallecano zdecydowało się na definitywne wykupienie jego karty zawodniczej. Sam piłkarz, mimo że zostaje w jednej z pięciu topowych lig Europy, nie ukrywa rozczarowania przebiegiem całej sytuacji.
Transfer definitywny. Ratiu zostaje w Madrycie
Reprezentant Rumunii Andrei Ratiu trafił do Rayo Vallecano dwa lata temu z SD Huesca za zaledwie 500 tysięcy euro. Klub z przedmieść Madrytu przejął wówczas połowę praw do zawodnika, natomiast druga połowa pozostała w rękach jego byłego pracodawcy – Villarrealu. To właśnie z tego klubu Ratiu się wywodzi – jest on bowiem wychowankiem „Żółtej Łodzi Podwodnej”. O ile w pierwszym sezonie był w Rayo tylko rezerwowym (aż 22 mecze w pełni na ławce) i rozegrał zaledwie 630 minut w La Liga, tak w kolejnym okazał się już bardzo ważnym ogniwem. EURO 2024 mocno podbiło jego notowania.
W minionym sezonie 27-letni prawy obrońca (czasami wahadłowy) rozegrał 36 meczów w barwach Rayo, notując dwa gole i trzy asysty. Jednocześnie uzbierał aż ponad 3000 ligowych minut. Tylko środkowy obrońca Florian Lejeune grał w Rayo więcej od niego. Ratiu był jednym z wyróżniających się zawodników, a jego postawa pomogła drużynie wywalczyć sensacyjny awans do eliminacji Ligi Konferencji. Solidne występy w La Liga sprawiły, że Ratiu znalazł się na radarze większych klubów. Sam też nosił się z zamiarem odejścia.
Comunicado Oficial: Andrei Ratiuhttps://t.co/Zbhyu9K6h7 pic.twitter.com/LJtphI3Nfx
— Rayo Vallecano (@RayoVallecano) August 7, 2025
W gronie zainteresowanych wymieniano… nawet Barcelonę, choć bez konkretnych działań. Niemniej nawet plotki medialne nie są w 100% wyssane z palca i mówią trochę o potencjale danego zawodnika. Bardziej zdecydowana była Aston Villa, która zaoferowała aż 18 milionów euro. To oznaczałoby pobicie klubowego rekordu sprzedaży, który od sześciu lat należy do Adriana Embarby. On w 2020 roku za 10 milionów euro odszedł do Espanyolu.
Rayo mówi „nie”, Rațiu reaguje
Ratiu zanotował też świetne EURO 2024. Zasłynął tam grą w niebieskich włosach. We wszystkich meczach zagrał po 90 minut, a mocno dał się we znaki Ukraińcom, sprawiając im mnóstwo kłopotów. Rumunia wygrała z Ukrainą aż 3:0. Na ostatnie 14 spotkań kadry Rumunii – we wszystkich zagrał po 90 minut. Zaczął od wspomnianego EURO 2024, potem występował też w Lidze Narodów C, pomagając Rumunii odnieść 6/6 zwycięstw i wywalczyć awans. Następnie grał też w eliminacjach, a z Cyprem był nawet kapitanem. Tak regularna gra od deski do deski też podnosi jego wartość.
Jak donosi „Marca”, oferta z Premier League nie spotkała się z aprobatą władz Rayo. Klub postawił sprawę jasno – interesuje ich tylko pełna kwota z klauzuli wykupu, wynosząca 25 milionów euro. Mało tego, Rayo zabezpieczyło sobie możliwość zainkasowania całej tej sumy, odkupując pozostałe 50% praw do piłkarza od Villarrealu za 5 milionów euro.
Rayo Vallecano have rejected an €18m offer from a Premier League club for right-back, Andrei Ratiu.
He’s hurt and disappointed by the clubs reaction but they want €25m 🇷🇴
✍️ – [@MatteMoretto]
I wouldn’t be surprised if it was us as we’ve been linked before 🟣🔵 #avfc pic.twitter.com/7kU83naO0r
— 𝐓𝐨𝐭𝐚𝐥 𝐕𝐢𝐥𝐥𝐚 (@Total_Villa) August 8, 2025
Te ruchy wywołały frustrację u Rațiu, który liczył na transfer do mocniejszego zespołu. Swoje niezadowolenie wyraził w mediach społecznościowych, pisząc wymownie: – To, co pokazano, to tylko połowa historii. A ci, którzy mówią, nie zawsze są tym, za kogo się podają. Ratiu jest ogromnie zawiedziony i nie rozumie, jak klub zablokował mu życiową szansę. Przyszedł praktycznie za drobne, a jest jednym z najgorzej opłacanych piłkarzy w całej La Lidze, nieznacznie przekraczając sumę minimalną.
Na ten moment zawodnik ma ważny kontrakt z Rayo Vallecano do czerwca 2028 roku, ale nie wiadomo, czy w aktualnych okolicznościach zdecyduje się dalej kontynuować grę w tym klubie. Pewne jest jedno – Rațiu zostaje w La Liga, choć niekoniecznie w sposób, jakiego oczekiwał. Trener Rayo Inigo Perez może mieć twardy orzech do zgryzienia. Będzie musiał korzystać z gracza, który nie chce już być w klubie z Campo de Vallecas.
fot. PressFocus