10 000 ZŁ DO PODZIAŁU DLA WSZYSTKICH
Za Extra Pensję w BETFAN

Wielkie emocje w Łodzi! Widzew tylko zremisował przed własną publicznością

Napisane przez Mikołaj Duda, 09 sierpnia 2025
Widzew

W jednym z ciekawiej zapowiadających się spotkań czwartej kolejki Ekstraklasy Widzew Łódź podejmował sensacyjnego lidera po pierwszych trzech seriach gier – Wisłę Płock. Gospodarze chcieli podtrzymać serię zwycięstw na własnym stadionie. Z kolei podopieczni Mariusza Misiury marzyli, by pozostać jedyną drużyną z kompletem wygranych w tym sezonie. Finalnie po bramkach Łukasza Sekulskiego i Juljana Shehu padł remis 1:1, co przerwało dobre passy obu drużyn.

Starcie dwóch rewelacji Ekstraklasy

Widzew po przejęciu pakietu większościowego przez Roberta Dobrzyckiego z „Panattoni” i całkowitej rewolucji kadrowej dosyć udanie rozpoczął nowy sezon. Zaczął od skromnego domowego zwycięstwa z Zagłębiem Lubin 1:0, później łódzkiej drużynie zdarzyła się wpadka w Białymstoku z Jagiellonią, która zwycięstwo wydarła strzelając dwa gole w doliczonym czasie gry. W ostatnim tygodniu na stadionie RTS-u aż 0:3 przegrał GKS Katowice. Bardzo dobre wejście do zespołu mają sprowadzeni latem Samuel Akere czy Sebastian Bergier – ten drugi starcie z Wisłą Płock zaczął na ławce rezerwowych – jednak prym w pierwszych kolejkach wiedzie Juljan Shehu, który w Widzewie gra już od dłuższego czasu.

Wisła Płock w pierwszych meczach po powrocie do Ekstraklasy zaskoczyła wszystkich. Po trzech kolejkach drużyna Mariusza Misiury miała na koncie komplet dziewięciu punktów. Na inaugurację przed własną publicznością pokonała Koronę Kielce 2:0. W pierwszym wyjazdowym spotkaniu dosyć sensacyjnie wygrała 2:1 w Częstochowie z Rakowem, a ostatnio znowu przed własną publicznością beniaminek pokonał Piasta Gliwice 2:0. Dzięki tak dobrym rezultatom Wisła do starcia w Łodzi przystępowała jako samodzielny lider Ekstraklasy.

Dwa szybkie ciosy dały remis

Mecz w swoich pierwszych fragmentach był bardzo wyrównany, ale też zamknięty i zbyt wiele się działo. Widać było, że spotkały się dwie dobrze dysponowane drużyny. Wisła bardzo dobrze utrudniała grę gospodarzom, którzy nie byli w stanie przedrzeć się przez dobrze zorganizowane szyki przeciwnika. W 25. minucie z powodu odpalenia środków pirotechnicznych przez kibiców Widzewa sędzia musiał zarządzić krótką przerwę w grze, podczas której obaj trenerzy mieli czas, by przekazać uwagi swoim podopiecznym. Można było mieć nadzieję, że po korektach w wykonaniu szkoleniowców spotkanie nabierze tempa.

W 35. minucie okazało się, że to być może Mariusz Misiura miał lepsze wskazówki dla swoich podopiecznych. Świetnie w środku pola poradził sobie Dominik Kun. Oddał piłkę do Jorge Jimeneza, a ten mimo faulu Mateusza Żyry zdążył zagrać prostopadle do Łukasza Sekulskiego. Ten najpierw zwiódł Ricardo Visusa, a gdy już został bez przeciwnika to przyjrzał się jak jest ustawiony względem bramki i pewnym strzałem pokonał Macieja Kikolskiego. Była to już trzecia bramka w tym sezonie snajpera „Nafciarzy”.

Jak się okazało nie trzeba było długo czekać na odpowiedź Widzewa. Sprawy w swoje ręce wziął niezawodny Juljan Shehu. Ustawiony na rogu pola karnego nie zastanawiał się zbyt długo, tylko ustawił sobie piłkę na lewą nogę i huknął, co już w poprzednich meczach udowodnił, że potrafi zrobić na wysokim poziomie. Albańczyk uderzył na tyle celnie i nieprzyjemnie dla przeciwnika, że Rafał Leszczyński nie był w stanie skutecznie interweniować, tylko musiał wyciągać piłkę z siatki.

Jeszcze przed przerwą Łukasz Sekulski mógł skompletować dublet. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu z lewej strony napastnik uderzeniem głową obił poprzeczkę. Chwilę później nadeszła odpowiedź ze strony Widzewa. Z dystansu atomowy pocisk wystrzelił Bartłomiej Pawłowski, jednak Rafał Leszczyński tym razem dał radę odbić piłkę. Finalnie piłkarze na przerwę udali się przy wyniku 1:1.

Wielkie emocje po kontrowersyjnej decyzji sędziego

Po przerwie Widzew przeważał, starał się narzucić swój styl gry i przechylić szalę na swoją stronę, jednak w każdej akcji ofensywnej czegoś brakowało, żeby dopiąć swego i objąć prowadzenie. Wisła dobrze się broniła i tylko czekała na okazję, by ruszyć do szybkiego ataku i zaskoczyć przeciwnika. Obaj trenerzy próbowali wpłynąć na obraz gry przeprowadzając zmiany. Jedną z nich było wpuszczenie na 20 minut przed końcem za Łukasza Sekulskiego – który mocno ucierpiał w pojedynku z Ricardo Visusem – Bartosza Borowskiego. To 17-letni zawodnik, dla którego był to debiut na poziomie Ekstraklasy.

W okolicach 80. minuty wydawało się, że Widzew stanie przed wymarzoną szansą, by po raz drugi pokonać Rafała Leszczyńskiego. Mariusz Fornalczyk wygrał pojedynek z Marcusem Haglindem-Sangre po czym przewrócił się w polu karnym, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Gdy gospodarze szykowali się już do uderzenia z rzutu karnego to Tomasz Kwiatkowski podszedł do monitora VAR i po długiej analizie cofnął swoją decyzję. Nie mógł się z tym pogodzić Żeljko Sopić, który niebywale wściekł się przy linii, swoją złość wyładował na bandach reklamowych, za co został ukarany żółtą kartką.

Ostatnie minuty meczu przebiegały w bardzo nerwowej atmosferze. Wiele było przepychanek, nieczystych zagrań i pretensji, szczególnie w stronę sędziego, którego każda decyzja po kontrowersyjnym odwołaniu karnego była mocno komentowana. Mimo wielkich emocji więcej razy piłka do siatki nie wpadła i po końcowym gwizdku arbitra obie drużyny mogły do swojego dorobku dopisać sobie po jednym punkcie.

Fot. Screen Canal Plus Sport

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

10 000 zł do podziału
za Extra Pensję
Widzew Łódź - Wisła Płock
Powyżej 2.5 goli
kurs
1.91
1
Bonus 200% od pierwszego depozytu do 400 zł!
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)