Polonia Warszawa wygrała w Pruszkowie. Czwarta porażka Znicza z rzędu

Polonia Warszawa bardzo pewnie pokonała w niedzielny wieczór Znicz Pruszków. Ekipa gospodarzy kompletnie nie wiedziała, jak przeciwstawić się naporowi drużyny z Warszawy i ostatecznie poniosła czwartą z rzędu porażkę w tym sezonie. Dwa gole dla Polonii strzelił niezastąpiony Łukasz Zjawiński.
Polonia Warszawa przeważała i dopięła swego
Na ten moment Znicz Pruszków, który nie dawno pozyskał Jarosława Jacha, nie może zaliczyć początku tego sezonu do zbyt udanych, ponieważ po trzech spotkaniach zanotował trzy porażki. Dwa tygodnie temu po dramatycznej walce przegrał ze Stalą Mielec 4:5 na własnym stadionie, a teraz po klęsce 0:4 z Wieczystą Kraków, gracze gospodarzy będą chcieli się zrewanżować kibicom. Polonia radzi sobie nieco lepiej, ponieważ po trzech kolejkach na koncie uzbierała cztery oczka. Po ostatniej wygranej ze wspomnianą już drużyną z Mielca, przyjadą do Pruszkowa z zamiarem podtrzymania passy. Derby Mazowsza zapowiadały się bardzo interesująco.
Składy obu drużyn:
Znicz Pruszków: Misztal – Sokół (73′ Proczek), Pawlik, Jach, Koprowski, Moskwik – Borecki, Nowakowski (73′ Lorenc), Nadolski (60′ Składowski) – Mak (60′ Ciepiela), Majewski
Polonia Warszawa: Kuchta – Hoxhallari, Grudniewski, Salihu, Dadok – Poczobut – Durmus (76′ Kapusta), Gnaase (89′ Piotrowski), Wojciechowski (76′ Bajdur), Vega (84′ Śpiewak) – Zjawiński (84′ Młyński)
Początek tego spotkania nie należał do nad wyraz spokojnych. Dużo chaosu po obu stronach boiska, ale to też zapowiadało, że obie ekipy są bojowo nastawione do tej rywalizacji. Znicz Pruszków próbował rozgrywać piłkę z pominięciem drugiej linii. Oskar Koprowski kilkukrotnie pokazał swoje dokładne, długie podanie, lecz jego koledzy z zespołu nie do końca potrafili to wykorzystać. Blisko pierwszego trafienia było w 15. minucie spotkania, kiedy dość duży błąd popełnił na bramce Mateusz Kuchta. Późniejsze dogranie w pole karne Dominika Sokoła zostało jednak wybite w ostatnim możliwym momencie.
Łukasz Zjawiński wpisuje się na listę strzelców! 🫵
👉 Oglądaj wszystkie mecze na @sport_tvppl,
w aplikacji mobilnej lub Smart TV ✅ pic.twitter.com/cKKtBA9GdQ— Betclic 1 Liga (@_1liga_) August 10, 2025
Odpowiedź w wykonaniu Polonii miała miejsce pod koniec 18. minuty. Delikatne dośrodkowanie w pole karne, ale uderzenie głową Dave’a Gnaase’a nie było zbyt celne. Dosłownie minutę później po niefrasobliwości gospodarzy powinno być 1:0. Niedokładne wybicie obrońców i piłka spadła idealnie pod nogi Daniela Vegi. Mocny strzał i ostatecznie tylko słupek.
Pachniało golem dla gości i w 21. minucie spotkania w końcu oglądaliśmy pierwsze trafienie dla Polonii Warszawa. Dośrodkowanie z lewej strony Eriona Hoxhallariego i zamykający akcję na dalszym słupku Łukasz Zjawiński dosłownie wepchnął futbolówkę do bramki. Przez następne minuty Polonia całkowicie dominowała grę na boisku, Znicz nie potrafił na to kompletnie odpowiedzieć.
Dopiero w okolicy 30. minuty Radosław Majewski miał swoją pierwszą strzelecką okazję w tym meczu, natomiast futbolówka po jego strzale przeleciała wysoko nad poprzeczką. 10 minut później gospodarze mieli swoją najlepszą sytuację, której nie wykorzystali. Radosław Majewski wrzucił piłkę z autu w pole karne, Paweł Moskwik przytomnie przedłużył podanie, po czym Aleksander Nadolski miał szansę na gola. Jednak jego uderzenie głową zakończyło się na górnej siatce. Mimo kilku okazji i aż 11 oddanych strzałów Polonii, po 45 minutach przyjezdni utrzymali prowadzenie 1:0.
Druga połowa bez zmian – Polonia kontrolowała mecz
Po zmianie stron widać było ogromną motywację w szeregach Znicza, szczególnie po Radosławie Majewskim, który w przeciągu kilku minut posłał dwa bardzo dobre dośrodkowania. Jednak mimo wszystko ciągle nie było stuprocentowej sytuacji na zdobycie gola. Mimo iż gospodarze wyszli z dużą wolą wyrównania stanu gry, to nie ustrzegli się błędów. W 50. minucie fatalny błąd popełnił Jarosław Jach, który stracił piłkę przed własnym polem karnym. Łukasz Zjawiński doskonale odnalazł się w tej sytuacji i wpakował futbolówkę do siatki strzeżonej przez Piotra Misztala.
ZJAWIŃSKI x2! 🔥
👉 Oglądaj wszystkie mecze na @sport_tvppl,
w aplikacji mobilnej lub Smart TV ✅ pic.twitter.com/o8EtyPievV— Betclic 1 Liga (@_1liga_) August 10, 2025
Dosłownie 120 sekund później Łukasz Zjawiński mógł mieć hat-tricka, ale Jarosław Jach tym razem w heroicznym stylu zablokował strzał napastnika. Wydawało się, iż gracze Marcina Matysiaka nie wyciągali wniosków i mimo dobrego początku Polonia bardzo szybko ponownie przejęła inicjatywę w tym meczu. W 66. minucie Oliwier Wojciechowski wziął na swoje barki kilku obrońców i ruszył środkiem boiska. Dograł do Daniela Vegi, ale ten został zablokowany przy próbie strzału, choć była to akcja bardzo groźna – była to już 16. próba na bramkę Piotra Misztala.
Przez kolejne minuty tempo tego pojedynku bardzo mocno spadło, obie drużyny nie wykazywały zbyt dużej ochoty na zmianę rezultatu. Wyraźnie lepsza Polonia coraz swobodniej rozgrywała piłkę, czego efektem była akcja z 81. minuty spotkania. Bartłomiej Poczobut ruszył środkiem boiska, wbiegł w pole karne i bardzo spokojnym delikatnym strzałem pokonał Piotra Misztala. To było potwierdzenie faktu, iż w tym meczu Polonia Warszawa po prostu dyktowała warunki.
W ostatnich minutach, mimo wysokiego prowadzenia gości Znicz Pruszków naciskał i chciał zdobyć bramkę honorową. Dogranie w pole karne – prosto na głowę Radosława Majewskiego, który niczym rasowy napastnik wykończył akcję strzałem głową. Długo radość nie trwała, ponieważ Polonia momentalnie ruszyła do odwetu.
Na prawej stronie przedarł się Młyński i Michał Bajdur skierował piłkę do siatki z najbliższej odległości. W ten sposób Znicz poniósł kolejną, czwartą już porażkę z rzędu w tym sezonie i nadal nie ma żadnego punktu na swoim koncie. Ten mecz kompletnie nie układał się gospodarzom, a Polonia Warszawa ewidentnie była drużyną lepszą.
Klątwa złamana! Wygrywamy z Pruszkowie 4:1, notując tym samym swoje drugie zwycięstwo z rzędu w tym sezonie! 😎👊
🕒 90’ #ZNIPOL 1:4 pic.twitter.com/pgQ27rtSp8
— Polonia Warszawa (@Polonia1911) August 10, 2025
Fot. screen/TVP Sport