Decyzja UEFA podtrzymana. Crystal Palace się odwołało, ale i tak nie zagra w Lidze Europy

Największy sukces w historii Crystal Palace nie zostanie wynagrodzony w odpowiedni sposób. Choć „Orłom” za wygranie Pucharu Anglii należy się udział w Lidze Europy, to będą mogli zagrać jedynie w Lidze Konferencji. Powodem są kwestie właścicielskie, bowiem ta sama osoba posiada udziały zarówno w Palace, jak i innym uczestniku Ligi Europy.
Crystal Palace nie zagra w Lidze Europy
2025 rok zapisze się złotymi zgłoskami na kartach historii Crystal Palace. W maju klub z południowego Londynu po raz pierwszy w swoich dziejach sięgnął po trofeum na najwyższym szczeblu. „Orły” wygrały finał Pucharu Anglii, a z racji zwycięstwa w tych rozgrywkach zagrały w meczu o Tarczę Wspólnoty przeciwko mistrzowi kraju – Liverpoolowi. Piłkarze Olivera Glasnera znów opuszczali Wembley z pucharem w rękach, bowiem po remisie 2:2 i serii rzutów karnych okazali się lepsi od drużyny Arne Slota. Słynący z gorącego dopingu kibice wywiesili wymowny transparent: „UEFA Mafia”.
Nie minęła jednak nawet doba od pokonania „The Reds”, a nastroje w obozie Crystal Palace uległy znacznemu pogorszeniu. Klub z Selhurst Park został bowiem definitywnie wykluczony z tegorocznej edycji Ligi Europy. „Orły” złożyły do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie odwołanie ws. podjętej w lipcu przez UEFA decyzji o wykluczeniu ich z tych rozgrywek. CAS podtrzymał jednak stanowisko europejskiej federacji, co oznacza, że zespół Olivera Glasnera musi zadowolić się jedynie grą w Lidze Konferencji.
Co więcej, Crystal Palace nie tylko „spadło” do Ligi Konferencji, ale… musi się do niej zakwalifikować. W tych rozgrywkach nikt nie ma bowiem zapewnionego automatycznego awansu do fazy ligowej. Piłkarze z południowego Londynu będą musieli przejść jedną rundę eliminacji, gdzie zagrają z norweskim Fredrikstad lub duńskim Midtjylland. Nie mają oni dużo czasu na przygotowanie się do tej rywalizacji, gdyż pierwsza z dwóch jej odsłon odbędzie się już w czwartek 21 sierpnia. Tym meczem klub z Selhurst Park zadebiutuje w europejskich pucharach.
Crystal Palace fans made their feelings clear about Uefa with this protest 😳 pic.twitter.com/u7V6lEZjk3
— BBC Sport (@BBCSport) August 10, 2025
Dlaczego „Orły” wyrzucono z Ligi Europy?
Decyzja UEFA o wyrzuceniu Crystal Palace z Ligi Europy spowodowana jest kwestiami właścicielskimi. Według przepisów w tych samych europejskich rozgrywkach nie mogą występować kluby będące w rękach jednej osoby. W tym przypadku chodzi o Johna Textora, który od grudnia 2022 roku posiada niemal 78% udziałów w Olympique’u Lyon, a w 2021 roku nabył ponad 40% udziałów w Crystal Palace.
Choć latem tego roku sprzedał swoje udziały w Crystal Palace za 190 milionów funtów i zarazem ogłosił odejście z kierowniczych stanowisk w Lyonie, jego działania finalnie nie sprawiły, że oba kluby zagrają w Lidze Europy. Udział w tych rozgrywkach przysługuje Lyonowi, który w swojej lidze zajął wyższe miejsce od „Orłów”. OL był szósty w Ligue 1, z kolei klub z południowego Londynu dwunasty w Premier League.
Miejsce zespołu Olivera Glasnera w Lidze Europy przejęło Nottingham Forest, które poprzedni sezon Premier League zakończyło na siódmej pozycji i pierwotnie miało grać w Lidze Konferencji. Dla klubu z City Ground jest to powrót na arenę międzynarodową po 30 latach przerwy.
Crystal Palace have lost their appeal to the Court of Arbitration for Sport, meaning they will play in the Conference League this season 🧑⚖️
Nottingham Forest will take their place in the Europa League. pic.twitter.com/EhosWWp3TF
— B/R Football (@brfootball) August 11, 2025
Decyzję UEFA oraz podtrzymanie jej przez CAS można odbierać jako hipokryzję. W końcu w poprzedniej edycji Ligi Europy wzięły udział OGC Nice oraz Manchester United, które łączy jedna osoba – Jim Ratcliffe. Utworzony przez niego INEOS od 2019 roku jest właścicielem Nicei, a od 2024 roku posiada niemal 30% udziałów w „Czerwonych Diabłach”. W tym samym miesiącu zresztą w barażach o 1/8 finału Ligi Europy rywalizowały AC Milan i Toulouse FC, w których amerykańska spółka RedBird Capital Partners jest większościowym udziałowcem.
fot. PressFocus