Valencia prowadziła, ale Kubo bardzo szybko odpowiedział i zapewnił remis

Valencia na własnym stadionie gościła w ramach pierwszej kolejki zawsze groźny Real Sociedad. Mimo ogromnych upałów, które dawały w kość zawodnikom, kibice na Estadio Mestalla doświadczyli bardzo ciekawego pojedynku. Valencia wyszła na prowadzenie za sprawą Diego Lopeza, ale dosłownie chwilę później gola na wagę punktu strzelił Takefua Kubo.
Valencia i Real przytłoczone temperaturą?
Zarówno Valencia, jak i Real Sociedad podchodzą do nowego sezonu z dużymi nadziejami. Pierwsza kolejka zawsze jest trudna do przewidzenia, ponieważ wiele ekip dopiero wchodzi na swoje oczekiwane obroty. Drużyna przyjezdna w tym spotkaniu musiała sobie radzić już bez Martina Zubimendiego, który zamienił słoneczną Hiszpanię na nieco bardziej deszczową Anglię. Oba kluby nie dokonały zbyt wielkich i głośnych wzmocnień, natomiast wypełnione po brzegi Estadio Mestalla sprawiała niesamowitą scenerię do wielkiego pojedynku.
Składy obu drużyn:
Valencia: Agirrezabala – Tarrega, Foulquier, Gaya (80′ Vazquez), Copete – Lopez, Guerra (87′ Ugrinić), Pepelu (80′ Santamaria), Rioja – Raba (68′ Danjuma), Duro (68′ Almeida)
Real Sociedad: Remiro – Zubeldia, Caleta-Car (68′ Elustondo) , Munoz (81′ Gomez), Aramburu – Turrientes (81′ Gonzalez), Marin, Kubo (81′ Guedes), Barrenetxea – Oyarzabal, Mendez (68′ Oskarsson)
Pierwsze minuty były dość spokojne, natomiast zarówno gospodarze, jak i przyjezdni z San Sebastian mieli problemy ze składnym rozgrywaniem. Dużo było akcji chaotycznych, ale także bardzo duża liczba odgwizdywanych przewinień przez arbitra. Przewaga gości zarysowywała się w pierwszym kwadransie coraz mocniej. Namacalnym tego dowodem był pierwszy celny strzał na bramkę Julena Agirrezabali w 12. minucie. Brais Mendez przyjął futbolówkę na dwudziestym metrze i od razu podjął decyzję o uderzeniu, lecz golkiper gospodarzy podołał temu zadaniu.
🫡 @jose_gaya #LaLigaHighlights #ValenciaRealSociedad
— Valencia CF (@valenciacf) August 16, 2025
Niedługo później ten sam ofensywny zawodnik Realu miał piłkę w polu karnym, ale zdecydował się na drybling, co ułatwiło interwencję obrońcom, konkretnie to Jose Gayi. W 19. minucie Valencia pokazała, iż trzeba być czujnym, gdy wychodzą z kontratakiem. Lewą stroną akcję podciągnął wspomniany Gaya i posłał dokładne dośrodkowanie w pole karne. Jedynie interwencja obrońcy sprawiła, że Dani Raba nie wpakował piłki do siatki. Po 25 minutach gry oglądaliśmy już 10 strzałów w wykonaniu obu zespołów, natomiast tylko jeden był celny.
Po przerwie na wodę w okolicach 30. minuty obie drużyny wyglądały na potwornie zmęczone. Upały panujące w Hiszpanii oczywiście nie były pomocne, w końcu chwilę wcześniej Mallorca oraz Barcelona grały przy 35 stopniach. Z racji na warunki to spotkanie było trudne do oglądania. Praktycznie do samego ostatniego gwizdka tej pierwszej części nie mieliśmy już żadnej ciekawej sytuacji. W pewnym momencie kibice zgromadzeni na Estadio Mestalla wygwizdywali akcje, które były na siłę przeciągane.
⏸ Descanso. #ValenciaRealSociedad pic.twitter.com/zpHrn1wxMH
— Real Sociedad Fútbol (@RealSociedad) August 16, 2025
Ostra wymiana ciosów w drugiej połowie
Po zmianie stron i po przerwie widać było, że chęć na zdobycie bramki większe miała ekipa Realu Sociedad. Po jednej akcji i zejściu Takefusy Kubo do środka boiska, Jose Gaya sfaulował swojego rywala tuż przed polem karnym. Przez to goście mieli doskonałą szansę z rzutu wolnego. Niestety Japończyk, który wykonywał ten stały fragment, kompletnie przestrzelił nad poprzeczką. Mimo iż to goście lepiej weszli w drugą połowę tego spotkania, to jednak gospodarze w końcu pokazali swoje umiejętności.
La 𝗖𝗟𝗔𝗦𝗘 de Javi Guerra. 🎩 #VUELVELALIGA | #LALIGAHighlights pic.twitter.com/WjkERU6omo
— LALIGA (@LaLiga) August 16, 2025
Po fatalnym wybiciu piłki przez Alexa Remiro, dopadł do niej Dani Raba i posłał kapitalne podanie w pole karne. Tam znalazł się Diego Lopez, który w ofiarnym stylu magicznym dotknięciem pokonał bramkarza. W 57. minucie Valencia objęła prowadzenie, a to był tak naprawdę pierwszy jej strzał w tym spotkaniu. To bardzo ewidentnie poddenerwowało drużynę kierowaną przez Sergio Francisco.
¡GOOOOOOOOOL DE LA REAL SOCIEDAD! GOOOOOOOOOOL DE KUBO!
Menudo golpeo de balón#ValenciaRealSociedad (1-1) pic.twitter.com/nvCzI6VqWC
— MARCA (@marca) August 16, 2025
Dosłownie trzy minuty później mieliśmy już remis. Brais Mendez zagrał do środka boiska do bardzo aktywnego Takefusy Kubo. Japończyk wcale nie zamierzał kombinować i momentalnie zdecydował się na uderzenie. Bardzo źle ustawiony Julen Agirrezabala próbował zainterweniować, ale nie był w stanie, przez co gospodarze nie cieszyli się zbyt długo prowadzeniem. Poprzez te wydarzenia spotkanie ponownie nabrało rumieńców i oglądaliśmy otwartą wymianę ciosów.
W 72. minucie Valencia była o włos od tego, by ponownie objąć prowadzenie. Na prawej stronie boiska Javi Guerra zdecydował się na bardzo mocne dośrodkowanie wzdłuż pola karnego. Na piątym metrze idealnie odnalazł się Jose Copete, ale środkowy obrońca nie był w stanie skierować piłki do pustej bramki, ponieważ ledwo po nią sięgnął. W 81. minucie na murawie Estadio Mestalla w zespole z San Sebastian pojawił się Goncalo Guedes, który w barwach Valencii zanotował prawie 200 występów.
Ostatnie minuty tego spotkania to była ewidentna walka nie tylko z rywalem, ale także warunkami. Idealnie obrazowała to przerwa na wodę, na którą zbawiennie czekali zawodnicy. Przed końcem podstawowego czasu gry swoją okazję miał jeszcze Mikel Oyarzabal, natomiast jego próba uderzenia po zejściu bliżej środka była zdecydowanie za lekka. Po doliczonym czasie gry obie drużyny na start swoich zmagań w nowym sezonie La Liga mogły dopisać sobie po jednym punkcie.
FINAL #ValenciaRealSociedad 1-1
🟰 ¡Tablas entre @valenciacf y @RealSociedad! #LALIGAEASPORTS | #VUELVELALIGA pic.twitter.com/F70kT5cQrM
— LALIGA (@LaLiga) August 16, 2025
Fot. screen/Twitter