Legendy z pierwszymi golami w MLS. Jeden to przepiękny strzał z wolnego

Thomas Mueller i Heung-min Son to bez dwóch zdań legendy europejskiej i światowej piłki. Niemiec i Koreańczyk nie występują już jednak w Bayernie i Tottenhamie, jako że zdecydowali się na nowe wyzwania w karierze – w Major League Soccer. Ostatnio obaj potwierdzili, że wciąż mają w sobie to „coś”.
Legendy podbijają MLS
Jeszcze kilka miesięcy temu mało kto uwierzyłby, że dwie piłkarskie legendy: Thomas Mueller i Heung-min Son zamienią europejskie stadiony na amerykańskie boiska. Obaj przez lata byli ikonami swoich klubów – Mueller w Bayernie Monachium, Son w Tottenhamie. Koreańczyk zwieńczył swoją dekadę w klubie zwycięstwem w Lidze Europy i mógł odejść z podniesioną głową. Teraz to MLS staje się sceną, na której piszą kolejne rozdziały swoich karier. I robią to z przytupem.
Dla kibiców Bayernu Monachium widok Thomasa w innych barwach niż czerwone z Allianz Areny wydawał się niemal… science fiction. A jednak, 6 sierpnia 35-letni Mueller podpisał kontrakt z Vancouver Whitecaps i dołączył do grona gwiazd, które postanowiły spróbować swoich sił w MLS. Trochę się nazbierało europejskich legend, które podążyły taką drogą.
Debiut zaliczył przeciwko Houston Dynamo, lecz prawdziwy błysk nadszedł tydzień później. W starciu ze St. Louis City SC Mueller został bohaterem. W doliczonym czasie gry, dokładnie w 104. minucie, podszedł do rzutu karnego. Zachował zimną krew, zastosował charakterystyczny trik – lekkie zatrzymanie, spojrzenie na bramkarza, a potem pewne uderzenie. Vancouver wygrało 3:2, a Mueller mógł celebrować swoje premierowe trafienie w Ameryce. Sam zawodnik nie ukrywał emocji, jak i jego trener Jesper Sorensen.
THOMAS MÜLLER FIRST MLS GOAL AT THE DEATH! 😱 pic.twitter.com/oVxj6J0kMe
— Major League Soccer (@MLS) August 24, 2025
– To był niesamowity moment. Każdy karny to presja – albo jesteś bohaterem, albo spada na ciebie lawina krytyki. Tym razem się udało – przyznał po meczu.
– Thomas to piłkarz, który zawsze daje kibicom coś wyjątkowego. Dziś udowodnił, że potrafi decydować o losach meczu nawet po drugiej stronie Atlantyku – skwitował szkoleniowiec Whitecaps.
Dzięki jego trafieniu Whitecaps umocnili się w czołówce Konferencji Zachodniej i coraz głośniej mówi się o play-offach z ich udziałem. Zajmują trzecią lokatę, choć mają mecz rozegrany mniej od lidera i wicelidera (27, a przeciwnicy 28).
Heung-min Son – szybki start w Los Angeles
Legendy europejskiej sceny piłki coraz częściej wybierają egzotyczne kierunki. Nie tylko Vancouver ma jednak swoją nową gwiazdę. Latem za 22 miliony euro z Tottenhamu do Los Angeles FC przeniósł się Heung-min Son. Koreańczyk, idol kibiców „Kogutów”, człowiek, który rozegrał w ich koszulce ponad 450 spotkań i zdobył 170 bramek szybko pokazał, że MLS nie będzie dla niego spacerkiem i „dorobieniem”.
W meczu z FC Dallas Son zdobył pierwszą bramkę w Stanach – i to jaką! Piękne uderzenie z rzutu wolnego dało jego drużynie remis 1:1 i cenny punkt w walce o czołowe miejsca w tabeli. Eksperci zgodnie ocenili jego występ bardzo wysoko, podkreślając, że to nie tylko efektowny gol, ale i ogromny wpływ na grę całego zespołu. To nie pierwszy błysk Sona za oceanem – już wcześniej popisał się asystą w spotkaniu z New England Revolution, udowadniając, że potrafi szybko odnaleźć się w nowym środowisku.
SON HEUNG-MIN'S FIRST MLS GOAL IS A WORLDIE! 😱 pic.twitter.com/JaOwvhk3V9
— Major League Soccer (@MLS) August 24, 2025
LAFC zajmuje czwartą pozycję w Konferencji Zachodniej, czyli… tuż za plecami Thomasa Muellera i spółki. Piłkarze z Los Angeles mają jednak jeszcze mniej rozegranych spotkań z uwagi na grę w Klubowych Mistrzostwach Świata – 25.
MLS – liga, która przyciąga ikony i legendy
Transfery Muellera i Sona to kolejny dowód, że Major League Soccer konsekwentnie rośnie w siłę, zwłaszcza że kolejne legendy i ikony światowej piłki wybierają ten kierunek. Jeszcze dekadę temu Ameryka była celem głównie dla weteranów szukających spokojnej emerytury w futbolu. Dziś przyciąga zawodników wciąż na wysokim poziomie, którzy mogą decydować o losach spotkań i budować markę ligi na całym świecie. Liderem klasyfikacji strzelców jest 28-letni Sam Surridge, któremu nie poszło w Nottingham Forest, ale ma na koncie 26 spotkań w Premier League.
Nie trzeba oczywiście mówić, że w Interze Misami występuje Messi ze swoją barcelońską świtą, ale już warto powiedzieć, że niedawno dołączył do nich „ochroniarz” Argentyńczyka – Rodrigo De Paul. W LAFC dobrze czuje się też znany z występów w La Liga Riqui Puig, mamy też 24-letniego Kevina Denkeya, który brylował w Cercle Brugge, Hirvinga Lozano, Miguela Almirona, Aleksieja Mirańczuka czy… Kristoffera Velde (tak, tego z Lecha).
Mueller już w pierwszym tygodniu w Kanadzie zyskał status bohatera, Son w Kalifornii zachwyca efektownymi trafieniami. MLS dostaje od nich to, czego najbardziej potrzebuje – emocji, jakości i historii, które elektryzują fanów. Sezon dopiero się rozpoczyna, ale jedno jest pewne – w tym roku legendy Bayernu i Spurs będą twarzami MLS.
fot. Screen X/Major League Soccer