NOWA OFERTA POWITALNA BETFAN!
Bonusy od trzech pierwszych depozytów 100% do 200 PLN, łącznie nawet do 600 PLN

W derbach Trójmiasta po staremu. Lechia znów pokonała u siebie Arkę w Ekstraklasie

Napisane przez Maciej Bartkowiak, 24 sierpnia 2025

Już wydawało się, że w derbowym starciu Lechii z Arką, podobnie jak w poprzedzającym tę rywalizację meczu Piasta z Cracovią, nie padnie ani jedna bramka. Od kolejnego tego dnia „0:0 po bezbarwnej” widzów PKO BP Ekstraklasy w 85. minucie uchronił jednak Dawid Kurminowski, który jako jedyny tego dnia wpisał się na listę strzelców. Dzięki temu trafieniu ukarana przed sezonem -5 punktami Lechia wreszcie wyszła na „0”.

Derby Trójmiasta wróciły do Ekstraklasy

Z racji przełożenia meczów Rakowa z Lechem oraz Legii z Jagiellonią – największym hitem 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy stały się 47. derby Trójmiasta, z czego 16. w Ekstraklasie. Choć Arka Gdynia 12-krotnie pokonała Lechię Gdańsk, jeszcze nigdy nie dokonała tego na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Bilans starć między tymi klubami w Ekstraklasie to 11 zwycięstw Lechii i cztery remisy! Co więcej, wszystkie ekstraklasowe remisy z Lechią Arka zanotowała u siebie. Wszystkie jej siedem wyjazdów do Gdańska kończyło się porażką.

Okazja do pierwszego zwycięstwa nad „Biało-Zielonymi” w Ekstraklasie wydawała się idealna, bowiem defensywa prowadzonej przez Johna Carvera drużyny jest absolutnie najgorszą w lidze. W pięciu wcześniejszych meczach gdańszczanie stracili aż 17 bramek, a tylko w ostatniej kolejce stracili ich aż sześć. Z drugiej strony, z 11 strzelonymi golami Lechia ex aequo z Cracovią i Radomiakiem była najlepszą ofensywą ligi. Po drugiej stronie rzeki znajdowała się Arka, od której gorszy atak miał przed tą kolejką tylko będący bez gola Piast Gliwice. W pięciu meczach zespół Dawida Szwargi zdobył raptem cztery bramki.

Przewaga Lechii, groźniejsza okazja Arki

Pierwszą okazję do powiększenia swojego dorobku goście mieli w 9. minucie. Po dalekim zagraniu od Marka Navarro Hide Vitalucci stanął „oko w oko” z Szymonem Weirauchem. Japończyk jednak nie oddał od razu strzału, a przełożył jeszcze piłkę do lewej nogi i próbował minąć golkipera, lecz ten wygarnął mu futbolówkę spod nóg. W tym momencie bilans zmarnowanych dogodnych okazji się wyrównał, choć szansa Kacpra Sezonienki z 90. sekundy wyceniona została na zaledwie 0,16 xG, kiedy to z odległości kilku metrów uderzył „wolejem” nad bramką.

Wobec pudła wychowanka Lechii, asysty pozbawiony został Camilo Mena, co zresztą powtórzyło się kwadrans później. Kolumbijczyk w bocznym sektorze „nawinął” Vitalucciego, po czym ze skraju pola karnego wycofał do Bohdana Wjunnyka. Ukrainiec uderzył jednak prosto w Damiana Węglarza, choć zdobywca złotej rękawicy z poprzedniego sezonu Betclic 1. Ligi „wypluł” piłkę. Tuż przed upływem 30. minuty za sprawą Wjunnyka miał także miejsce pierwszy wpis do protokołu meczowego, bowiem po faulu na nim żółtą kartkę zobaczył Kike Hermoso.

Rozczarowanie po obiecującym początku

Kara dla debiutującego w wyjściowej jedenastce Arki Hiszpana była kolejnym ciosem dla defensywy zespołu Dawida Szwargi. Kilka minut wcześniej z powodu urazu pachwiny, jak przekazał reporter Canal+, swój występ zakończyć musiał jej filar – Dawid Abramowicz. Obok Michała Marcjanika był to dotychczas jedyny gracz „Żółto-Niebieskich” z pola, który w tym sezonie nie opuścił jeszcze ani minuty. Jego miejsce na lewej stronie zajął Dominick Zator, który poprzednie trzy mecze beniaminka przesiedział na ławce rezerwowych.

Nie będzie przesadą stwierdzenie, że wejście na boisko Kanadyjczyka było dosłownie ostatnim wartym odnotowania momentem pierwszej połowy. Ba, dopiero w 52. minucie miał miejsce kolejny wpis do protokołu meczowego, ale znów za sprawą żółtą kartki. Kamil Jakubczyk obejrzał ją za faul na rozpędzającym się w bocznym sektorze Camilo Menę. Choć w tamtym momencie pomocnik Arki na liczniku miał ledwie 400 minut rozegranych w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy, była to jego czwarta żółta kartka, przez co zabraknie go w meczu z Wisłą Płock.

Lechia wreszcie wyszła na „0”

Dotychczasowy przebieg derbowej rywalizacji idealnie podsumował w 58. minucie Rifeta Kapić. Kapitan Lechii chciał kopnąć „z woleja” wybitą po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale kompletnie skiksował. Futbolówka dalej jednak znajdowała się pod nogami Bośniaka, więc miał on okazję do dobitki. Przy drugiej próbie Bośniakowi udało się już oddać strzał, ale piłka poleciała do… sektora gdyńskich kibiców. Powiedzieć więc, że zgromadzonych na Polsat Plus Arenie dokładnie 37,5 tysiąca widzów było rozczarowanych, to jak nie powiedzieć nic.

W poszukiwaniu gola pomóc nie chciał sędzia Paweł Raczkowski, bo błagania Tornike Gaprindaszwiliego nie przekonały go do podyktowania rzutu rożnego. Być może Gruzin liczył, że arbiter w powstałym po racach zadymieniu pomyśli, że piłka odbiła się jeszcze od Matusa Vojtko lub Eliasa Olssona, a nie, że to były zawodnik Zagłębia Lubin tak nieprecyzyjnie uderzył. Precyzyjnie uderzył za to w 85. minucie Dawid Kurminowski, który po dośrodkowaniu Vojtko z lewego sektora strzałem głową wpakował piłkę tuż pod poprzeczkę. Można powiedzieć – nareszcie!

Premierowe trafienie Kurminowskiego w nowych barwach dało Lechii pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Tym samym ukarani przed startem sezonu odjęciem pięciu punktów gdańszczanie wreszcie wyszli na „zero”. Swoją cegiełkę do wygranej zespołu Johna Carvera dołożył także Szymon Weirauch, który tuż po upływie doliczonego czasu gry obronił groźne uderzenie oddane przez Dawida Kocyłę lewą nogą. Tym samym „Biało-Zieloni” pierwszy raz od pięciu miesięcy zachowali czyste konto w domowym meczu.

„Na zero”, ale za to z przodu, trzeci raz po awansie do PKO BP Ekstraklasy zagrała za to Arka. Był to już czwarty w tym sezonie wyjazdowy mecz drużyny Dawida Szwargi i zdobyła w nich raptem punkt. „Żółto-Niebiescy” zanotowali zarazem 12. porażkę w derbach Trójmiasta rozegranych w Ekstraklasie w Gdańsku, a tych było 12. Co więcej, była to ich 13. z rzędu porażka na terenie Lechii. Ostatni raz na stadionie „Biało-Zielonych” gdynianie nie przegrali w październiku 2007 roku, a po raz ostatni wygrali w kwietniu… 1974 roku.

fot. screen Canal+

Przede wszystkim fan uniwersum polskiej piki. Dzięki mistrzostwu Leicester stał się fanem Premier League. Rodowity poznaniak.

300 zł na start w BETFAN
za wygraną Realu Madryt z Realem Oviedo
Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Powyżej 2.5 goli
kurs
1.62
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)