Dymy wokół Bellinghama. Kłótnia z dyrektorem sportowym BVB

Tego lata do Borussii Dortmund powrócił Bellingham. Nie chodzi jednak o ofensywną gwiazdę Realu Madryt, czyli Jude’a, lecz jego młodszego brata – Jobe został sprowadzony w ramach letniego okienka transferowego z Sunderlandu za sumę około 30 milionów euro. Po ostatnim meczu wokół młodego pomocnika nastąpiły „dymy” – wszystko przez jego ojca oraz agenta.
Bellingham miał odmienić BVB
Nowy sezon miał być w Dortmundzie czasem świeżego początku i odbudowy wiary w sukcesy po kiepskim sezonie, w którym cudem udało się wyszarpać TOP 4 i awans do Ligi Mistrzów w 38. kolejce. Tymczasem już pierwszy mecz ligowy sprawił, że atmosfera na Signal Iduna Park stała się gęsta i to bardzo. Borussia, która prowadziła z FC St. Pauli 3:1, ostatecznie tylko zremisowała 3:3, a roztrwoniona przewaga wywołała falę krytyki zarówno wewnątrz klubu, jak i poza nim. Co więcej – po ostatnim gwizdku doszło do nietypowej sytuacji, która podsyciła emocje w drużynie.
Chodzi o rodzinę nowej gwiazdy, Jobe Bellinghama. 19-letni Anglik, sprowadzony z Sunderlandu za około 30 milionów euro, miał być jednym z symboli nowej ery BVB. Tymczasem sezon rozpoczął niepewnie – najpierw ławka rezerwowych w pucharowym starciu z Essen (1:0), a następnie szybka zmiana w przerwie meczu z St. Pauli. Jego rodzice, Mark i Denise, obecni na trybunach, chcieli po spotkaniu zobaczyć syna przed jego powrotem do Dortmundu.
🚨⭐️ Jobe Bellingham (19) SCORES on his first start for Borussia Dortmund! 🏴 pic.twitter.com/8BoC7b8hX5
— EuroFoot (@eurofootcom) June 21, 2025
Bellingham senior starł się z Kehlem
Rodzice Bellinghama z pomocą znajomych ochroniarzy weszli do podziemnych korytarzy stadionu, gdzie natknęli się na Sebastiana Kehla. Według doniesień niemieckich mediów ojciec zawodnika nie powstrzymał się od emocjonalnych komentarzy na temat decyzji trenera i jakości gry zespołu. Kilku piłkarzy było świadkami tej sytuacji i dostrzegło, jak poruszony był Mark Bellingham. Dla klubu to była granica, której przekroczyć nie wolno.
Jobe Bellingham’s dad clashes with Borussia Dortmund chief
Club bans family members from dressing room area after Mark Bellingham, father of Jude and Jobe, criticises Dortmund’s style of play in clash with sporting director
Read more ⬇️https://t.co/FvT2rmoqdF
— Times Sport (@TimesSport) August 24, 2025
– Wszyscy jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. A jednak strefa aktywności jest i pozostaje zarezerwowana dla zawodników, trenerów i zarządu, a nie dla rodzin i doradców. To się nie powtórzy. Wyraźnie poinformowaliśmy o tym wszystkich zaangażowanych – skomentował stanowczo Kehl w rozmowie z „Bildem”.
„Bild” dodał, że Bellingham senior był tak wściekł, że chciał się skonfrontować z trenerem Niko Kovacem. Angielski portal „Daily Mail” pisze z kolei o konsekwencjach tego zajścia i zaostrzeniu zasad panujących w szatni i zakazie wstępu dla rodzin. Konsternację wywołał fakt, że wszystko działo się w tunelu i wiele osób to widziało. Lars Ricken, który jest dyrektorem ds. sportowych, zbagatelizował zajście. Mówił, że była to emocjonalna rozmowa i nie stanowiła problemu, biorąc pod uwagę relacje obu panów i nie ma żadnego dramatu. W przyszłości BVB ma zadbać, by takie konwersacje nie odbywały się na „widoku”.
Jobe Bellingham's father banned from Borussia Dortmund dressing room area after furious row https://t.co/AVUGbqN2er
— GB News (@GBNEWS) August 25, 2025
Problemy sportowe BVB – czas start
Choć wypowiedź miała zamknąć temat, faktem pozostaje, że już po pierwszym meczu ligowym Borussia Dortmund musiała organizować spotkanie kryzysowe – tym razem z rodzicami swojego nowego talentu. Sportowy wymiar sprawy wcale nie wygląda lepiej. Niko Kovac nie ukrywał irytacji po remisie: – Prowadząc 3:1, nie możemy pozwolić, by mecz wymknął się nam z rąk. Drużyna walcząca o najwyższe cele nie powinna w taki sposób tracić punktów – grzmiał trener.
Wszystko to sprawia, że już po inauguracji sezonu w Dortmundzie panuje atmosfera napięcia. Kibice, pamiętający rozczarowujące kampanie z poprzednich lat, obawiają się, że drużyna znów może stracić stabilność na samym początku. Presja jest ogromna – zarówno na trenerze, jak i na zawodnikach, którzy mają udowodnić, że Borussia naprawdę należy do czołówki, a dobra wiosna nie była przypadkiem.
Jobe Bellingham, mimo swojego młodego wieku, znalazł się w centrum wydarzeń, które w teorii powinny go ominąć. Zamiast spokojnego wejścia do drużyny, już musi mierzyć się z ciężarem oczekiwań, medialnym szumem i rodziną wplątaną w klubowe konflikty. Jedno jest pewne – Borussia Dortmund potrzebuje natychmiastowej zmiany nastroju. Kolejne mecze będą sprawdzianem nie tylko jakości piłkarskiej, ale też odporności psychicznej całej drużyny. Czeka ją teraz starcie w 2. kolejce z Unionem Berlin. Zakłady bukmacherskie widzą w BVB zdecydowanego faworyta. Czy atmosfera się oczyści?
fot. PressFocus