Polski bramkarz w ogniu krytyki. „Nie napawa optymizmem”

Po raz drugi od czasu przenosin do tego klubu polski bramkarz udał się na wypożyczenie. Tego lata przeniósł się do rewelacji poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Jego początek należy jednak do trudnych, bowiem w dwóch meczach pięć razy musiał wyciągać piłkę z siatki, a za swoją postawę znalazł się w ogniu krytyki mediów.
Polski bramkarz zmienił barwy
Radosław Majecki to najdrożej sprzedany polski piłkarz w historii Legii Warszawa. Na początku 2020 roku AS Monaco zapłaciło za niego siedem milionów euro (dane za portalem „Transfermarkt”). Do klubu z Księstwa dołączył on jednak po sezonie 2019/20, w którym zdobył swoje jedyne mistrzostwo Polski. Na prawdziwą szansę w Monaco musiał jednak poczekać aż 3,5 roku. Wcześniej przez 2,5 roku zaliczył raptem 14 występów dla „Czerwono-Białych”, z czego 11 tylko w Pucharze Francji. W maju 2021 roku zagrał nawet w finale tych rozgrywek.
W międzyczasie sezon 2022/23 spędził na wypożyczeniu w partnerskim klubie Monaco – Cercle Brugge, gdzie wystąpił w 34 z 40 meczów belgijskiej ekstraklasy. Tam się pokazał. Było to jego pierwsze z dwóch wypożyczeń od czasu transferu do Księstwa. Tego lata Majecki udał się na roczne wypożyczenie do Stade Brest, a więc rewelacji poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. W AS Monaco mają nowego golkipera – Lucasa Hradecky’ego, z któym trudno byłoby rywalizować. Polak z kolei bretońskim klubie zastąpił Marco Bizota, który przeniósł się do Aston Villi. Na ten moment nie może mówić o dobrym wejściu do drużyny Erica Roya, choć za sobą ma ledwie dwa występy.
𝐑𝐚𝐝𝐨𝐬𝐥𝐚𝐰 𝐌𝐚𝐣𝐞𝐜𝐤𝐢 𝐧𝐨𝐮𝐯𝐞𝐚𝐮 𝐓𝐲-𝐙𝐞𝐟 ! ❤️🤍
Le Stade Brestois 29 est heureux d’annoncer l’arrivée de Radoslaw Majecki. Le gardien polonais de 25 ans est prêté par l'AS Monaco jusqu’à la fin de saison.
— Stade Brestois 29 (@SB29) August 9, 2025
Majecki w ogniu krytyki
Już w dniu ogłoszeniu transferu do Brestu nasz bramkarz zaliczył 45 minut w zremisowanym 1:1 sparingu z Sassuolo. Kolejny mecz jego drużyny również zakończył się remisem – tym razem 3:3 z Lille na otwarcie sezonu Ligue 1. Choć Majecki trzy razy musiał wyciągać piłkę z siatki, stracone przez Brest bramki nie idą na jego konto. Lokalny „Le Télégramme” za występ z Lille przyznał mu ocenę 5/10.
Choć nie był głównym winowajcą przy bramce Girouda na 1:0, wydawało się, że mógł dać od siebie więcej. Był też bez szans przy drugiej bramce. Z upływem czasu nabierał pewności siebie. W 66. minucie popisał się znakomitą paradą, a w doliczonym czasie swoją interwencją na linii bramkowej uratował drużynę.
Pochwał Polak nie otrzymał za to tydzień później, bowiem jego zespół przegrał w Tuluzie 0:2, a on sam maczał palce w utracie bramki na 0:1. Abstrahując od tego, że Julien Le Cardinal z łatwością został ograny przez Franka Magriego, Kameruńczyk uderzył prosto bramkarza, ale piłka przeleciała mu pod pachą. Niemal kwadrans później Magri drugi raz pokonał Majeckiego, kiedy to po kuriozalnym zachowaniu Le Cardinala i Brendana Chardonneta stanął „oko w oko” z golkiperem, minął go i z bliska wpakował futbolówkę do pustej bramki.
Mało brakowało, a podobnie jak przed tygodniem 25-latek trzykrotnie wyciągałby piłkę z bramki. Uchroniła go jednak od tego poprzeczka, w którą tuż przed przerwą przymierzył Aron Donnum. Po strzale głową Norwega Majecki jedynie odprowadzał piłkę wzrokiem. Wychowankowi Legii Tuluza zdecydowanie nie będzie się kojarzyć dobrze, bo w marcu br. to on do spółki z Thilo Kehrerem zawalił przy bramce na 1:1, którą Monaco straciło w 90. minucie. Choć chwilę później uchronił swój zespół od porażki, był to jego ostatni występ w poprzednim sezonie. Wygryzł go ze składu Phillipp Kohn.
😳 CO TU SIĘ WYDARZYŁO?! 😳
Najpierw Frank Magri zwiódł 🇵🇱 Radosława Majeckiego, który popełnił błąd przy stracie bramki…⚽️😬
Chwilę później Polak ratuje AC Monaco przed porażką z Toulouse FC! 🤯
Zobaczcie tę szaloną końcówkę! 👇 #modanafrancję🇫🇷 pic.twitter.com/Rruct34rAO
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) March 7, 2025
– Nie był wystarczająco pewny, by zatrzymać pierwszy strzał Magriego, przy drugiej bramce dał mu się minąć. W pierwszej połowie po strzale głową Donnuma uratowała go poprzeczka. To trudny początek dla polskiego bramkarza – czytamy w „Le Télégramme”.
– W pierwszej połowie zdążył popracować nad opalenizną, zanim w końcówce pierwszej połowy w jego poprzeczkę uderzył Donnum. Później nie zaliczył, delikatnie mówiąc, pewnej interwencji przy pierwszym golu Tuluzy. Przy drugim golu został zaś z łatwością minięty przez Magriego. Nie napawa on optymizmem – ocenił występ Polaka lokalny „Ouest-France”, wystawiając mu w dodatku ocenę 2/10.
Kolejną okazję do odkucia się Majecki będzie miał w piątek 29 sierpnia, kiedy to o godzinie 20:45 jego zespół zmierzy się na wyjeździe z Lens. Do tego spotkania Brest przystąpi jako druga najgorsza – ex aequo z Le Havre – defensywa Ligue 1. Więcej bramek w pierwszych dwóch kolejkach, bo sześć, stracił tylko beniaminek – Paris FC. Niewykluczone jednak, że trener Eric Roy na mecz z Lens wystawi w bramce Greigore’a Couderta. To byłaby fatalna wiadomość dla Polaka, który uciekł z AS Monaco, by regularnie grać.
fot. PressFocus