Ernest Muci zmieni klub. 14 lat temu kochali tam Polaków

Ernest Muci w Legii Warszawa kochał czwartkowe wieczory, zwłaszcza przeciwko jednemu rywalowi. Tak bardzo dał się we znaki Aston Villi trzema golami, w tym jednym przepięknym w okienko, że w Birmingham nawet zaczęli się nim interesować. Finalnie jednak trafił do Besiktasu za aż 10 mln euro, czyli najwięcej w historii Legii. Po półtora roku zmieni klub.
Ernest Muci katem Aston Villi
21 września 2024 roku – Legia Warszawa mierzy się przy ul. Łazienkowskiej z Aston Villą, czyli chyba głównym faworytem do zdobycia tytułu Ligi Konferencji. Okazuje się, że… nie taki diabeł straszny, bo Paweł Wszołek czaruje na prawym wahadle, a Ernest Muci skutecznością w ataku. „Wojskowi” oddali dziewięć strzałów, w tym pięć celnych, ale były to takie okazje, że xG wyniosło aż blisko 2.00. Mimo to strzelili więcej niż gole oczekiwane głównie za sprawą Ernesta Muciego. Do dziś uznaje się to za jeden z najlepszych występów Legii w XXI wieku w europejskich pucharach. Nie chodzi o sam wynik, ale jakość tej wygranej.
Wszołek najpierw sam trafił na 1:0 po asyście Patryka Kuna (były takie czasy, że grał), a potem to on podniósł głowę i dośrodkował do Ernesta Muciego. Nikt go nie pilnował na piątym metrze, więc pozostało pokonać Emiliano Martineza. Potem zrobił taką akcję, że odebrał piłkę i przemknął obok trzech piłkarzy Aston Villi. W ostatniej chwili dogonił go Ezri Konsa. Albańczyk się przewrócił, szukał karnego, ale to było za mało na gwizdek. Potem z kolei dostał podanie od Marca Guala, podholował, podholował, zszedł na lewą nogę, nic sobie nie zrobił z Ezriego Konsy i Clementa Lengleta, a potem walnął z lewej po ziemi. O tak:
W rewanżu na Villa Park Legia Warszawa przegrała 1:2. Wcale nie została zmieciona z powierzchni ziemi, tylko przegrała minimalnie jednym golem. W Birmingham nie miałą już tyle okazji podbramkowych, ale trafił się jeden wielki moment właśnie za sprawą Ernesta Muciego i to chyba gol, który najbardziej mu się pamięta, bo był po pierwsze na wyjeździe z wielkim rywalem, a po drugie pokazał w nim swoją bezczelność i bezkompromisowość po raz kolejny, gdy technicznie zakręcił tak, że piłka wylądowała w okienku. Zrobił, o tak:
To były wszystkie gole Muciego w tamtym sezonie w europejskich pucharach. Ogólnie dla Legii trafił do siatki 21 razy. Wcale nie był jakiś niesamowicie skuteczny jako ofensywny pomocnik. Raptem cztery gole w PKO BP Ekstraklasie w rundzie jesiennej przed transferem na 1230 rozegranych minut to nie jest jakiś fenomen. Pokarał dubletem Widzew i to w zasadzie tyle. Sezon wcześniej strzelił za to w lidze pięć goli i zanotował sześć asyst. W Legii występował od 2021 roku, jeszcze pod wodzą Czesława Michniewicza, ale jakoś on z niego nie korzystał. Dał się zapamiętać z gola po wejściu z ławki z Dinamo Zagrzeb.
Przytrafił się Legii „złoty strzał” za wcale nie tak wielką gwiazdę drużyny, jak sugerowałaby cena. Muci zrobił sobie doskonałą reklamę występami przeciwko Aston Villi. Besiktasowi się spieszyło tuż przed zamknięciem okienka transferowego i zabulił aż 10 mln euro. Legia pobiła sprzedażowy rekord. Wcześniejszy należał do Radosława Majeckiego (7 mln). To była kolejna wyrwa w składzie po odejściu w tamtym okienku Bartosza Slisza do MLS.
Teraz zmieni klub
Ernest Muci… od razu zaczął być ważnym graczem pierwszego składu. Stawiał na niego Fernando Santos, a potem po jego zwolnieniu trener tymczasowy – Serdar Topraktepe. Albańczyk grał często nawet po 90 minut. Potem trenerem został Giovanni van Bronckhorst i grał już trochę inaczej. Widział go jako prawego bądź lewego napastnika. Muci strzelił nawet gola Galatasaray i to przez niego wyleciał z boiska Przemysław Frankowski w wielkim tureckim hicie. Zdarzało mu się też wypadać z drobnymi urazami – na tydzień, dwa, cztery – trochę to wybijało z rytmu. Mimo to Ole Gunnar Solskjaer też na niego stawiał.
Besiktas zajął jednak bardzo słabe 4. miejsce na koniec sezonu. Wyprzedził go nawet będący rewelacją Samsunspor, gdzie grał Lubomir Satka. Galatasaray uciekło na… 33 punkty. Solskjaer nie wprowadził magii, którą był w stanie wnieść do zgniłej szatni Manchesteru United. Norweg został zwolniony po wstydliwym odpadnięciu z Ligi Konferencji z FC Lausanne-Sport. Muci nie miał prawa indywidualnie narzekać, bo się od tego klubu nie odbił. W sezonie 2024/25 rozegrał 2022 minuty, co dało mu 13. miejsce w drużynie. W tym miał już 324 minuty i również 13. miejsce pod tym względem.
🦅 Ernest Muçi'nin golü | #GSvBJK
💯 "Bu vuruşu hayal etmek de mesele…"
👀 "Jelert de varlığını hissettirmiyor."
🎯 "Çok güzel gol…"
🌟 "Muçi'nin koşuyu atması iyi…"🔎 #beINSÜPERLİG pic.twitter.com/3aWIe16uS2
— beIN SPORTS Türkiye (@beINSPORTS_TR) October 28, 2024
Teraz czasowo odchodzi do Trabzonsporu. Zespół ten buduje silny skład, po tym jak zdobył zajął 7. miejsce w Super Lig 2024/25. Chce to zdecydowanie poprawić, wszak niedawno był przecież sensacyjnym mistrzem kraju. Pozyskał już m.in. Paula Ounachu z Southampton, Kazeema Olaigbe ze Stade Rennais czy Felipe Augusto z Cercle Brugge. Tureckie media podają już informację, że oba kluby doszły do porozumienia ws. rocznego wypożyczenia i pokrycia rocznej pensji przez nabywcę – 1,8 mln euro.
Kochali tu kiedyś Polaków
W październiku 2011, gdy „Przegląd Sportowy” wpadł z odwiedzinami do Trabzonu, to grało tam aż czterech Polaków. To miejsce, w którym kochali sprowadzać naszych ponad dekadę temu. Było tam ich od groma! Zwłaszcza tych z Wisły Kraków. Aż 115 spotkań rozegrał tam Adrian Mierzejewski. Występowali tam również Arkadiusz Głowacki czy bracia Paweł i Piotr Brożkowie, a kilka lat wcześniej szlaki przecierał Mirosław Szymkowiak. Czterej ostatni z wymienionych trafili do Trabzonsporu właśnie z Wisły Kraków. „Mierzejowi” w Turcji urodziła się córka, więc ma stamtąd pozytywne wspomnienia.
550- Bir zamanlar Adrian Mierzejewski pic.twitter.com/eKBLI0j99Y
— 59748 unutulmaz Trabzonspor anı (@AnTrabzonspor) October 3, 2023
Fot. PressFocus