Historyczne okienko transferowe w Ekstraklasie! Takiego nie było jeszcze nigdy

Napisane przez Mikołaj Duda, 11 września 2025
Ekstraklasa

Dopiero co zakończone okienko transferowe w Ekstraklasie było historyczne. Jeśli my, jako liga pójdziemy za ciosem to właśnie to lato będzie wspominane jako początek drogi do rywalizowania z rozgrywkami, które jeszcze całkiem niedawno były poza naszym zasięgiem. To przełomowy moment i punkt zwrotny, pokazujący, że ambicje na Ligę Mistrzów to nie tylko odrealnione marzenie, a realny cel na najbliższe dwa lata.

Przełomowe okienko transferowe w Ekstraklasie

Różne kluby miały różne strategie na to lato, jednak nie można powiedzieć, że tylko jedna była słuszna. Dróg do celu, jakim było wzmocnienie kadry jest przynajmniej kilka, jednak – co ważniejsze – była w tym pewna spójność i filozofia, z jaką byli sprowadzani kolejni zawodnicy. W coraz mniejszej ilości ekstraklasowych ekip dyrektorzy sportowi czy prezesi działają bez mapy i pozyskują piłkarzy przypadkowych, często niepasujących do siebie, którzy mają problem, by wspólnie utworzyć zespół.

Do dalszego rozwoju niezbędne są wysokie transfery wychodzące, a te najczęściej są robione na młodych zawodnikach z potencjałem, a nie doświadczonych ligowcach. Takich można wziąć przez szkolenie w klubowej akademii – najlepszym przykładem  takiego modelu działania jest zdecydowanie Lech Poznań – oraz przez dobrze działający skauting i rozwój piłkarzy jeszcze nie przejętych przez większe europejskie marki. W przeszłości do Ekstraklasy w dużej mierze trafiali piłkarze, będący już „po drugiej stronie rzeki” czy „starzy Słowacy”. Teraz to się mocno zmieniło i są już tylko pojedyncze takie przypadki. Do Ekstraklasy obecnie w głównej mierze przenoszą się zawodnicy, będący w szczytowym momencie kariery, mający dać jakość na tu i teraz lub tacy nieoszlifowani, którzy w odpowiednim otoczeniu mogą się sporo rozwinąć.

Dość sporo punktów wspólnych, mają ze sobą działania Jagiellonii Białystok i Cracovii. Oba kluby to przede wszystkim świetna praca dyrektorów sportowych, którzy jednoosobowo odpowiadają za wszystko. W Krakowie jest to szef skautingu Jarosław Gambal, jednak w praktyce jego rola jest o wiele większa. Z kolei na Podlasiu podłoże do mistrzostwa Polski, wyników w europejskich pucharach i kolejnych sukcesów stawia Łukasz Masłowski. Obaj działacze zdecydowanie nie mają do dyspozycji największych budżetów w stawce, więc muszą sobie radzić w inny sposób.

Dzięki dobrym procesom skautingowym mogą wyszukiwać zawodników kompletnie nieoczywistych, często ze sporymi umiejętnościami, które trzeba odpowiednio wydobyć, jednak będących na lekkim zakręcie swojej kariery, przez co chętnie patrzą na szansę w Ekstraklasie. Kluczem jest, żeby większość z nich miała wysoki potencjał sprzedażowy. Otwarcie o tym mówił Łukasz Masłowski, by znajdować zawodników z możliwościami do wydobycia. Adrian Siemieniec nie boi się stawiać na młodych zawodników i stwarza im bardzo dobre miejsce do rozwoju. Być może takim szkoleniowcem okaże się także Luka Elsner, który ma obiecujące wejście do Ekstraklasy. Zysk z transferów będzie reinwestowany i pozwoli dalej się rozwijać, przebijać szklany sufit.

W klubach, mających większe możliwości finansowe struktura wiekowa transferów jest bardziej zrównoważona, jednak co najważniejsze nie ma przepłaconych emerytów, którzy ślizgają się na dorobku sprzed wielu lat. Mocno zainwestowały Widzew, Pogoń, Legia czy Lech. Transfery w tych klubach są spójne i logiczne. Jest równowaga pomiędzy zawodnikami, którzy dają jakość od razu w najlepszym wieku kariery i wciąż młodymi z długofalową perspektywą rozwoju. Gdy ogłaszano transfery już od samego początku okienka było mówione o hicie ciężkim do przebicia, a kilka dni później inny klub wzmacniał się zawodnikiem z jeszcze wyższej półki i bardziej imponującym dorobkiem.

Przez lato w Ekstraklasie wydano blisko 40 milionów euro na transfery, co jest rekordowym wynikiem w historii ligi. Polskie kluby nigdy nawet nie zbliżyły się do takiej kwoty. Około 25% wkładu w tą sumę to są transfery Rakowa Częstochowa, jednak akurat w tym przypadku jest to wyjątek względem innych ekip w czołówki. Wicemistrz wydaje dużo, ale robi to w sposób często nielogiczny. Choćby kupiony za milion euro Karol Struski już został niezgłoszony do kadry na fazę ligową Ligi Konferencji.

Często można odnieść wrażenie, że Raków znajduje zawodnika wartego pozyskania i po prostu to robi. Problem w tym, że nie ma w tym pomysłu jak wkomponować go do drużyny Marka Papszuna. Z kolei trener ma na tyle silną pozycję, że może bez względu na koszty każdego gracza odstawić na boczny tor, jeśli będzie miał taką chęć.

W tym okienku transferowym w Ekstraklasie hitów zdecydowanie nie zabrakło, a nawet było ich nadspodziewanie dużo, jednak realną siłę ligi zawsze mierzy się przez średnią transferów, czyli nie te najlepsze wzmocnienia, a uzupełnienia kadry zespołów z czołówki, czy solidnych graczy do pierwszego składu drużyn uważanych raczej za średniaków. To właśnie pod tym względem polska liga zaliczyła największy wzrost.

Kiedyś furorę robił sprowadzony z trzeciego poziomu rozgrywkowego w Hiszpanii Carlitos. Przez lata nie zmieniła się wysoka liczba piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego, jednak zdecydowanie wzrosła ich jakość. Obecnie nikogo nie dziwi, gdy do Ekstraklasy trafia piłkarz, który odgrywał jakąś rolę w słabszym klubie La Liga lub był czołową postacią na jej zapleczu. Tyczy się to też sąsiedniej Portugalii, gdzie prym wiedzie Radomiak. Z kraju Cristiano Ronaldo do Polski również trafiają zawodnicy z coraz wyższej półki.

Warto przyjrzeć się transferom dokonanym przez zespoły, walczące o pewne miejsce w środku tabeli i przy odrobinie szczęścia być może o jakieś nieco wyższe cele. Do tych ekip obecnie regularnie trafiają zawodnicy, którzy kilka lat byliby głośno zapowiadani jako hitowe transfery Lecha czy Legii, a obecnie ich gra w klubach z niższej półki jest już traktowana jako coś zwyczajnego. Piłkarze, którzy kiedyś wydawałoby się, że są nieosiągalni obecnie przychodzą do Ekstraklasy bez większego echa. Po wypożyczeniu Josha Wilsona-Esbranda do Radomiaka można nawet na pół poważnie powiedzieć, że niczym nadzwyczajnym jest pozyskiwanie triumfatorów Ligi Mistrzów. Wniosek jest jeden, że obecnie w Ekstraklasie klasa średnia jest na bardzo wysokim poziomie, a to jest kluczowe w kontekście zrównoważonego rozwoju ligi.

Co wiemy po zakończonym okienku transferowym?

Kluby Ekstraklasy w dużej mierze, dzięki pokaźnym wpływom z europejskich pucharów lub chęci uzyskania możliwości ich zainkasowania w tym sezonie lub następnych zaczęły więcej wydawać na transfery. Oczywiście można bazować na dobrym skautingu i wyciąganiu ciekawych zawodników z nieoczywistych miejsc, jednak w pewnym momencie trzeba wydać pieniądze, by wejść na wyższy poziom. Jeszcze w ostatnich latach barierą nie do przekroczenia były dwa miliony euro na jednego piłkarza. Obecnie ta kwota już stała się normalnością wśród największych klubów. Przede wszystkim największe transfery to już nie tylko gracze defensywni, jak w przeszłości, tylko skrzydłowi, ofensywni pomocnicy czy napastnicy.

Obecnie Polska powinna patrzeć na Czechy czy Belgię. To są kraje, które gonimy pod względem poziomu drużyn, ale też wydawanych kwot. Wciąż nam sporo brakuje, jednak w obecnym tempie rozwoju bardzo możliwe, że za kilka lat czołowe zespoły z Ekstraklasy będą na poziomie czołówki Jupiler Pro League. Do takiego wydarzenia brakuje naszej lidze przede wszystkim jednego. Wysokich transferów wychodzących. Te można osiągnąć na dwa sposoby. Pierwszy to sprawne działanie akademii, a drugi to szlifowanie młodych, zdolnych diamentów, przychodzących z zewnątrz. Wpływy z europejskich pucharów, wysokie umowy na prawa telewizyjne, sponsorzy, dzień meczowy to już w większości zespołów mamy. Jeśli mądrze zainwestujemy, a obecnie tak właśnie robimy to w przyszłości będą tego efekty.

Wspomniane zostały pieniądze z UEFA i faktycznie w ostatnich latach Legia, Jagiellonia czy Lech zainkasowały po kilkanaście milionów euro za osiągnięcia sportowe, jednak nieporównywalnie większe kwoty europejska federacja wypłaca za udział w Lidze Mistrzów i to jest cel, do którego musimy dążyć. Przy obecnym rozwoju rozgrywek to jest kwestia najbliższych dwóch lat, że mistrz Polski znajdzie się w tym elitarnym gronie. Być może nawet pomoże w tym ranking krajowy, dzięki któremu dostaniemy się tam bez eliminacji.

Wspomniany ranking też miał duży wpływ na rozwój Ekstraklasy. Jak mówią sami dyrektorzy sportowi w negocjacjach sporo pomagał im fakt, że od następnego sezonu w europejskich pucharach wystartuje aż pięć zespołów znad Wisły. To właśnie zmagania na arenie międzynarodowej w głównej mierze przyciągają jakościowych graczy do gry w Polsce. Pomaga też cała otoczka ligi. Piękne stadiony, świetna atmosfera stworzona przez kibiców, wysoka jakość infrastruktury do treningu czy zwyczajnie dobre miejsce do życia, także dla rodziny piłkarza. Zdecydowana większość zawodników, którzy mieli okazję grać w Ekstraklasie mają z nią przede wszystkim pozytywne wspomnienia, a dobra opinia w środowisku to często mocno niedoceniony atut.

Tak dobrze to jeszcze nigdy albo od bardzo dawna w Ekstraklasie nie było. Obecnie zgadza się w niej prawie wszystko i jeśli – jak to w Polsce czasami bywa – wszystko się nagle jednocześnie nie zepsuje to wkrótce ten rozwój będzie przynosił kolejne efekty i jeszcze lepszych piłkarzy, którzy coraz chętniej będą patrzyli na wizję takich przenosin. To okienko transferowe za kilka lat będzie czymś historycznym. Będzie uznawane za początek nowej ery ligi, z której po wielu latach w końcu możemy być dumni. Przy naszych możliwościach sufit wydaje się być jeszcze bardzo daleko, więc aż strach pomyśleć, gdzie skończy się nasza wędrówka w górę europejskich klasyfikacji.

Fot. PressFocus

Zna cały skład Radomiaka i Puszczy Niepołomice. Zawsze obejrzy mecz tych drużyn ponad El Clasico. Dzień rozpoczyna od doniesień z polskiego uniwersum. Nienawidzi przerwy zimowej - wtedy zamiast Ekstraklasy musi zadowolić się ligami TOP 5.

Bonus 3 razy 100% do 200 PLN
nowa oferta powitalna BETFAN
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)