Wolta ws. transferu Puchacza! Miał być GKS Katowice, są przenosiny na inny kontynent

Wszystko wskazywało, że Tymoteusz Puchacz po czterech latach wróci do Polski. 15-krotny reprezentant kraju miał trafić do GKS-u Katowice, czyli klubu, w którym Lech Poznań ogrywał swojego perspektywicznego zawodnika. Powrotu do „GieKSy” po sześciu latach jednak nie będzie, bowiem wychowanek „Kolejorza” wybrał przenosiny na inny kontynent.
Puchacz bliski transferu do „GieKSy”
W trakcie letniej przerwy między sezonami klub Tymoteusza Puchacza – Holstein Kiel zwolnił go z uczestnictwa w treningach pierwszego zespołu. Wobec tego jasne stało się, że 15-krotny reprezentant Polski musi rozpocząć poszukiwania nowego pracodawcy. Zainteresowanie wychowankiem Lecha wyraził Slovan Bratysława, ale ten odrzucił ofertę mistrza Słowacji, z którym występowałby w europejskich pucharach. Na arenie międzynarodowej grałby także z „Kolejorzem”, którego oferty również nie przyjął, bo chciał kontynuować zagraniczną karierę.
W sierpniowej rozmowie z TVP Sport Puchacz mówił także, że „miał jechać na Węgry, odzywały się kluby z Anglii, Niemiec czy Bułgarii, ale tematy padały albo zostawały zawieszone”. Twierdził, że wciąż nie może znaleźć nowego klubu, bowiem potencjalni nowi pracodawcy nie byli płacić za jego transfer definitywny. Ostatecznie stanęło na wypożyczeniu z opcją wykupu do GKS-u Katowice, gdzie w przeszłości już występował. Powrotu do „GieKSy” jednak nie będzie, bowiem na finiszu okienka po 26-latka zgłosił się klub z innego kontynentu.
Puchacz otrzymał ofertę od Sabah Baku, czyli piątej drużyny minionego sezonu azerbejdżańskiej ekstraklasy. Od razu wsiadł w samolot, by sfinalizować ten dość egzotyczny transfer. Obecnie stołeczny klub z dorobkiem trzech punktów po dwóch meczach jest ósmy w 12-drużynowej lidze, ale ma jedno spotkanie rozegrane mniej. Choć poprzedni sezon Sabah zakończył poza strefą premiowaną grą na arenie międzynarodowej, w finałowym dwumeczu krajowego pucharu pokonał Karabach i tym samym dostał się do eliminacji Ligi Europy.
Tomasz Włodarczyk poinformował, że Tymoteusz Puchacz ostatecznie nie trafi do GKS-u Katowice. Zamiast tego wychowanek Lecha Poznań zwiąże się z nowym klubem w Azerbejdżanie – Sabahiem Baku, który zakończył ostatni sezon na piątym miejscu w tamtejszej lidze.#puchacz #sabahbaku pic.twitter.com/ghX6rheZg4
— Typowy piłkarz Ekstraklasy (@typowy_pe) September 8, 2025
Poprowadzi go niedoszły trener Legii
Niebiesko-biali od razu jednak spadli do Ligi Europy, gdyż przegrali dwumecz II rundy eliminacji ze słoweńskim Celje, a więc ćwierćfinalistą poprzedniej edycji Ligi Konferencji. W III rundzie eliminacji Ligi Konferencji Sabah rozprawił się z mołdawskim Petrocubem Hincesti, ale w kolejnej przegrał oba mecze z Levskim Sofia i tym samym to Bułgarzy zagrają w fazie ligowej Ligi Konferencji. Tym samym utworzony osiem lat temu klub znów nie zadebiutuje w europejskich pucharach. Była to ich trzecia próba dostania się na arenę międzynarodową.
Co ciekawe, trenerem Puchacza będzie niedoszły szkoleniowiec Legii – Valdas Dambrauskas. Litwin mógł zostać szkoleniowcem „Wojskowych” w trakcie sezonu 2021/22, w którym stołeczny klub musiał mierzyć się z pierwszym od niepamiętnych czasów kryzysem. Nie jest to jedyny w tym klubie „polski” akcent, bowiem podobnie, jak Dambrauskas, przed startem obecnego sezonu do Sabah przeniósł się Akim Zedadka. Algierczyk drugą część poprzedniego sezonu spędził w Piaście Gliwice, gdzie zastępował odsuniętego od składu Arkadiusza Pyrkę.
Passe decisive de Akim Zedadka
Avec son club de Sabah FC 🇦🇿 face au NK Celje 🇸🇮 pour les Qualifications de l’Europa League. pic.twitter.com/9qlALuTkXo
— Salim (@LimsaDZ93) July 17, 2025
W najlepszym przypadku Puchacz w nowym zespole zadebiutuje już w najbliższą niedzielę i to przy okazji derbowej rywalizacji. Sabah tego dnia na wyjeździe rozegra derby Baku z Neftci, które poprzedni sezon skończyło tuż za plecami niebiesko-białych. Teraz znajduje się dwa miejsca i po trzech meczach na koncie ma ledwie dwa punkty, a do tego z raptem jednym strzelonym golem jest najgorszą ofensywą ligi.
fot. screen YouTube