Cracovia sprowadziła konkurenta dla Stojilkovicia. Ostatnio grał w legendarnym klubie

Niekwestionowanym pierwszym wyborem Cracovii na pozycję „dziewiątki” jest Filip Stojilković, który godnie zastąpił Benjamina Kallmana. Już po rozpoczęciu sezonu „Pasy” sprowadziły mu zawodnika do rywalizacji w postaci Kahveha Zahiroleslama. Teraz naciskać na Szwajcara będzie kolejny piłkarz, który ostatnie lata spędził na Półwyspie Apenińskim.
Cracovia ściągnęła kolejnego napastnika
Sprowadzony tego lata w miejsce Benjamina Kallmana Filip Stojilković zaliczył świetne wejście do Cracovii. Szwajcar zdobył pięć bramek, a do tego dorzucił jedną asystę i jest współliderem klasyfikacji strzelców PKO BP Ekstraklasy. Mimo wejścia do Polski z przytupem (gol i asysta w pierwszej kolejce przeciwko Lechowi) Cracovia nie miała w odwodzie kolejnego napastnika, bowiem trener Luka Elsnera widzi także sprowadzonego latem Martina Minczewa na skrzydle. Po meczu drugiej kolejki z Bruk-Betem ogłoszono więc kolejny transfer „dziewiątki”.
Dwuletnią umowę z „Pasami” podpisał Kahveh Zahiroleslam, który do Krakowa przeniósł się z belgijskiego Sint-Truiden. Od początku można jednak było liczyć się z tym, że Amerykanin będzie tylko opcją rezerwową, czego zresztą dowodem jest ledwie 13 minut w czterech meczach. Ograniczyć się do roli rezerwowego z pewnością nie będzie chciał za to napastnik, którego Cracovia zakontraktowała w ostatnich godzinach letniego okienka. Roczną umowę z opcją przedłużenia z wiceliderem PKO BP Ekstraklasy podpisał Gabriel Charpentier.
Ostatnie lata spędził w Italii
Polska jest czwartym krajem, w którym wychowanek francuskiego Nantes zagra, a Cracovia już dziewiątym klubem w jego przygodzie z dorosłą piłką. Najwięcej lat seniorskiej kariery spędził we Włoszech, bo aż sześć. Do Italii trafił w 2019 roku, kiedy to został wypożyczony przez Avellino z łotewskiego Spartaksa Jūrmala. Dla trzecioligowca zdobył sześć bramek i wystąpił tylko w 17 meczach. Od grudnia 2019 roku leczył uraz więzadeł krzyżowych, a raptem trzy miesiące później rozgrywki Serie C zakończono z powodu pandemii.
Mimo dość krótkiego okresu do zaprezentowania swoich możliwości Charpentier przykuł uwagę Genoi, która zapłaciła za niego Spartaksowi 1,5 mln euro. W „Rossoblu” nigdy jednak nie zaliczył występu. Sezon 2020/21 spędził na wypożyczeniach w Regginie i Ascoli, ale dla obu klubów zagrał tylko po razie przez problemy zdrowotne. Kontuzje zabrały mu także sporą część sezonu 2021/22, który spędził we Frosinone. Zdążył jednak rozegrać 22 występy i zdobyć w nich dziesięć bramek, co miało niebagatelne znaczenie w awansie „Kanarków” do Serie A.
We włoskiej ekstraklasie zadebiutował jednak dopiero dwa lata później, bowiem po zakończeniu wypożyczenia do Frosinone Genoa sprzedała go do drugoligowej Parmy. Nie od razu awansował z nią do elity, bo dopiero w 2024 roku, a w międzyczasie trapiły go kolejne zdrowotne problemy. Z ich powodu opuścił łącznie 23 spotkania, choć to i tak mniej niż w samym sezonie 2024/25. Tylko w poprzednim sezonie przez kontuzje opuścił aż 29 meczów. Co więcej, z powodu urazu ścięgna Achillesa ostatni raz zagrał w grudniu ub. roku.
Charpentier – kartoteka kontuzji grubsza niż wykroczeń niejednego kolegi z sektora D
we Frosinone kozak, w Parmie słabiej
w obronie aktywny, dużo drybluje, traci, dużo odzyskuje, schodzi do boków (dośrodkowania), ale też ma bardzo dużo touch in box, mógłby być lepszy w powietrzu pic.twitter.com/DhyayEgW8Y— mgr soccer OSINT & hindsight research (@fid8) September 9, 2025
Transfer ten jest więc dużą niewiadomą, dlatego Cracovia nie ryzykowała i na razie zakontraktowała trzykrotnego reprezentanta Kongo tylko na rok. Niewykluczone jednak, że sprawdzi się w roli jokera i być może już nawet w najbliższy weekend dostaniemy próbkę jego umiejętności. Debiut 26-latka dla „Pasów” może nastąpić przeciwko liderowi z Płocka, z którym Cracovia zagra na wyjeździe w sobotę 13 września o godz. 17:30. Obie drużyny dzielą dwa punkty różnicy, więc w przypadku wygranej Cracovia wskoczy na pierwsze miejsce w tabeli Ekstraklasy.