700 ZŁ NA START W BETFAN!
Z okazji meczu Barcelona – Valencia

Nowe nabytki poprowadziły Arsenal do zwycięstwa. Słaby debiut Postecoglou

Napisane przez Maciej Piętak, 13 września 2025
arsenal

W pierwszym spotkaniu 4. kolejki angielskiej Premier League Arsenal zasłużenie wygrał 3:0 z Nottingham Forest. To trzecie zwycięstwo „Kanonierów” w tym sezonie ligowym i trzeci mecz zagrany na zero z tyłu. Kibice gości z kolei mogą być podwójnie rozczarowani, bo nie tylko wynik był mizerny, ale i gra wszystkich zawodników.

Powrót po przerwie reprezentacyjnej

W letnim okienku transferowym Arsenal poważnie się wzmocnił i nie stracił żadnego istotnego zawodnika. Cel jest jasny – pierwsze od 2004 roku mistrzostwo Anglii. „Kanonierzy” wydali prawie 300 milionów €, a do klubu dołączyli m.in. Martin Zubimendi, Viktor Gyokeres, Eberechi Eze czy Noni Madueke – cała czwórka rozpoczęła mecz z Forest od pierwszej minuty. W składzie w drugiej linii pojawili się także Martin Odegaard oraz Mikel Merino, którzy mają za sobą bardzo udane występy w narodowych barwach. Norweg strzelił gola i miał dwie asysty w spotkaniu z Mołdawią, a Hiszpan popisał się hat-trickiem w starciu z Turcją i dołożył bramkę w meczu z Bułgarią.

W kadrze meczowej zabrakło znowu kontuzjowanych Saki, Havertza, Jesusa oraz sprowadzonego latem z Brentfordu Norgaarda. Zabrakło także Williama Saliby, który przedwcześnie opuścił boisko w spotkaniu z Liverpoolem – sobotni występ Francuza stał pod znakiem zapytania, ale Mikel Arteta wolał chuchać na zimne i być może środkowego obrońcę zobaczymy w akcji w wyjazdowym wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Athletikiem Bilbao.

Nottingham Forest z kolei wchodzi w nowy rozdział w swojej historii. 9 września nowym trenerem klubu został Australijczyk Ange Postecoglou, który zastąpił na tym stanowisku Nuno Espirito Santo. Dzięki Portugalczykowi „Tricky Trees” po raz pierwszy w XXI wieku awansowały do europejskich pucharów, ale szkoleniowcowi nie było dane poprowadzić klubu w choć jednym meczu Ligi Europy. O zwolnieniu zadecydowały złe relacje z właścicielem Evangelosem Marinakisem.

Przed spotkaniem wielu kibiców zastanawiało się, czy już będzie widać różnicę w grze np. w pressingu. W poprzednim sezonie Forest było dość głęboko ustawione w obronie na tle innych angielskich ekip, natomiast Tottenham Postecoglou bardzo często przejmował piłkę na połowie przeciwnika – tylko piłkarze Liverpoolu i Manchesteru City robili to częściej.

Piękna bramka oraz dwie kontuzje

Spotkanie rozpoczęło się od efektownej sztuczki Gabriela, który przerzucił sobie piłkę nad napastnikiem gości Chrisem Woodem. Nowozelandczyk zrewanżował się rywalowi chwilę później – popchnął go w niegroźnej sytuacji i Arsenal otrzymał rzut wolny. Niewiele brakowało, a ten SFG zostałby zamieniony na bramkę – dośrodkowanie na pole karne, spore zamieszanie w „szesnastce” i do piłki dopadł Merino, którego strzał z ostrego kąta obronił Matz Sels. O odbitą futbolówkę walczył m.in. Martin Odegaard, w którego wślizgiem wjechał… jego klubowy kolega Jurrien Timber. Samo wejście nie należało do najostrzejszych – gorzej z upadkiem.

Norweg spadł na swój prawy bark, który doskwierał mu już podczas spotkania z Leeds United. Pomocnik gospodarzy był długo opatrywany, potem grał jeszcze przez kilka minut, ale widać było, że jego prawa ręka była mocno usztywniona, więc już w 18. minucie Odegaard opuścił boisko, by nie ryzykować poważniejszego urazu.

W pierwszej połowie, jak i w całym meczu na prawym skrzydle mógł imponować Noni Madueke – Morato zupełnie sobie z nim nie radził. Anglik często rozpędzał się prawą stroną, tylko przed przerwą brakowało konkretów – jedyny, jaki odnotowaliśmy, to zagranie w 31. minucie wzdłuż bramki do Timbera, który został w ostatniej chwili zablokowany. Piłka wyszła na rzut rożny, a po nim Arsenal objął prowadzenie – dośrodkowaną futbolówkę poza pole karne wybił Chris Wood, dopadł do niej Martin Zubimendi, który przepięknym uderzeniem z powietrza dał prowadzenie „Kanonierom”.

Chwilę później Hiszpan chciał po raz kolejny zaskoczyć Selsa po strzale z dystansu, ale jednak tym razem piłka minimalnie przeleciała nad poprzeczką bramki Belga. Niestety, jeśli chodzi o sytuację, to ich trochę brakowało – była niecelna główka Gabriela, dwukrotnie blokowany na lewej stronie był Eze, a pod koniec I połowy goście oddali pierwszy strzał w meczu, ale po dwójkowej akcji z Woodem nie trafił w światło bramki Morgan Gibbs-White.

Pewne zwycięstwo Arsenalu

Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla „Kanonierów” – po niecałej minucie Calafiori posłał kapitalne dalekie podanie do Eberechiego Eze, który perfekcyjnie obsłużył Viktora Gyokeresa, który tylko dostawił stopę i podwyższył prowadzenie gospodarzy. Przy bramce nie popisał się debiutujący w Forest Nicolo Savona, który wszedł na boisko w 37. minucie, gdy zmienił kontuzjowanego Murillo. Sprowadzony latem Włoch złamał linię spalonego, przez co sędziowie nie mogli nie zaliczyć gola Szweda.

W pierwszej połowie były dwie kontuzje, w drugiej były dwa strzały w obramowanie bramki. Najpierw Chris Wood oddał strzał… klatką piersiową, a rozgrywający setny mecz w barwach Arsenalu David Raya sparował piłkę na poprzeczkę, a siedem minut później Madueke wystawił piłkę obiegającemu go Gyokeresowi, a ten huknął w słupek. W kolejnych minutach „Kanonierzy” dążyli do podwyższenia prowadzenia – niecelnie uderzał Nwaneri, asystę mógł mieć Timbera, ale odrobinę za mocno podał piłkę wzdłuż bramki do Declana Rice’a, ale ostatecznie gospodarze dopięli swego.

W 79. minucie drugiego gola w meczu strzelił Zubimendi – Arsenal na krótko rozegrał rzut wolny, piłkę dośrodkował Trossard i najwyżej w polu karnym wyskoczył Hiszpan, który strzałem głową pokonał bramkarza rywali. Miał w tym trochę szczęścia, bo po jego główce piłka odbiła się jeszcze od Williamsa, a gdyby nie to, to Matz Sels miałby szansę udanie interweniować. Po tej bramce mecz praktycznie się zakończył – Forest było pogodzone z wynikiem, a gospodarze skupili się na zachowaniu czystego konta.

Nowe nabytki zapewniły trzy punkty

Bardzo dobre zawody rozegrał Noni Madueke, bramki strzelili Zubimendi i Gyokeres, Eze z asystą – kibice Arsenalu mogą być zadowoleni, że już od początku sezonu nowe twarze gwarantują jakość. Cała linia obrony „Kanonierów” również zagrała bardzo solidnie i nie popełnili żadnego błędu. Dzięki tej wygranej podopieczni Mikela Artety przeskoczyli w tabeli Chelsea i zrównali się oczkami z liderującym Liverpoolem. To dobry prognostyk przed nadchodzącym meczem Ligi Mistrzów z Bilbao oraz ligowym spotkaniami z Manchesterem City i Newcastle.

Z kolei przed Postecoglou jeszcze sporo pracy, by Nottingham wprowadzić na wyższy poziom – za sobotni mecz nie ma zbytnio kogo pochwalić w drużynie gości, a do tego kontuzjowani są m.in. Murillo czy Ola Aina. Być może już w najbliższym meczu Pucharu Ligi Angielskiej ze Swansea będzie widać już rękę Australijczyka. Po czterech ligowych kolejkach „Tricky Trees” pozostają z czterema zdobytymi „oczkami” i jednym zwycięstwem na koncie.

Fot. Screen Canal+Foot

700 PLN z okazji meczu Barcelony
na start w BETFAN
Juventus - Inter
Poniżej 2.5 goli
kurs
1,62
1
Bonus 3 x 100% do 200 PLN
2
Cashback do 50 zł + gra bez podatku 24/7
3
Bonusy od depozytu do 600 zł +zakład bez ryzyka do 100 zł
4
Zakład bez ryzyka 3x111 zł (zwrot na konto główne)