PSG na luzie przejechało się po Atalancie. Mogło i powinno być nawet wyższe zwycięstwo

PSG nie miało najmniejszego kłopotu z pokonaniem Atalanty Bergamo. Jeżeli ktoś liczył na to, że Włosi się trochę postawią, to się zdecydowanie przeliczył. Przynajmniej Nicola Zalewski nie wziął w tym udziału w tym blamażu, bo przesiedział 90 minut na ławce. PSG wygrało 4:0, a mogło i zdecydowanie powinno strzelić dwa razy więcej goli.
Rewanż za sezon 2019/20?
Atalanta musi mierzyć się z zupełnie nową rzeczywistością – tą bez Gian Piero Gasperiniego, który przejął drużynę w 2016 roku i dokonał istnego cudu. . Prowadził tam rządy autorytarne, co wielu piłkarzy później po odejściu krytykowało, wszedł na wojenną ścieżkę m.in. z Pierluigim Gollinim czy też Papu Gomezem, ale przede wszystkim rozwinął klub i wielu zawodników. Nigdy nie skończył poniżej 8. miejsca, choć wcześniej „La Dea” regularnie zajmowała miejsce w drugiej dziesiątce. Atalantę prowadzi teraz uczeń „Gaspa” – Ivan Jurić, który poprzedni rok miał tra-gi-czny.
W sezonie 2019/20 Atalanta zdobyła aż 98 bramek w Serie A i „życiówkę” w Lidze Mistrzów, docierając do ćwierćfinału. To była wyjątkowa edycja, którą przerwała pandemia COVID-19, dlatego od ćwierćfinałów właśnie grano po jednym meczu, bez rewanżów, taki mały turniej. Atalanta prowadziła wtedy 1:0 z PSG, ale Marquinhos trafił w 90. minucie, a potem dobił Włochów trzy minuty później Choupo-Moting. To był ogromny cios, bo w półfinale rywalem było przecież nie najmocniejsze RB Lipsk. W formie życia był wówczas Josip Ilicić, który miał 15 goli i pięć asyst w Serie A, a w 1/8 finału sam załatwił Valencię. Po wznowieniu rozgrywek cierpiał na depresję, dlatego też „La Dea” była bardzo osłabiona.
Bez Zalewskiego i z Luisem Enrique… na trybunach
Uwaga, ważne: Ivan Jurić podjął sobie taką decyzję, że po chyba najlepszym meczu Nicoli Zalewskiego w ogóle w całej Serie A… posadził go na ławce rezerwowych, a w jego miejsce wprowadził na Parc des Princes żółtodzioba.
🇵🇱 #ChampionsLeague:
Nicola Zalewski na ławce rezerwowych w meczu Atalanty z PSG. Zamiast niego w jedenastce 21-letni Lorenzo Bernasconi;
Facet ma OSIEM minut w Serie A. Ostatnie sezony przesiedział w rezerwach w Serie C, wcześniej Primavera.
Ivan Jurić, co ty robisz XD? pic.twitter.com/k9Pm7YxMOi
— Kacper Czerwonka (@kczerwonka_) September 17, 2025
Jeszcze jedna dość ciekawa sprawa. Luis Enrique wcale nie był zawieszony, a postanowił… oglądać sobie spotkanie z wysokości loży VIP, żeby wszystko dokładnie widzieć i stamtąd przekazywać wskazówki. Wizjoner?
🏟️ Watching from the stands
💻 PSG sticker on his laptop
🎧 Directing the field with Rafa PolChess master: Luis Enrique. ♟️ pic.twitter.com/5guYsYdqco
— Ligue 1 English (@Ligue1_ENG) September 17, 2025
Marquinhos jak napastnik
Co to znaczy zacząć z grubej rury, pokazało PSG już 130 sekundach. Daniel Maldini zaplątał się z piłką 20 metrów od swojej bramki, przestraszył go Marquinhos, który mu ją odebrał i postanowił podłączyć się do akcji ofensywnej „za ciosem”. Piłka trafiła do Bradleya Barcoli, ten uruchomił na skrzydle Fabiana Ruiza, a na miejscu środkowego napastnika znalazł się… Marquinhos i to on trafił na 1:0. W piątej minucie sytuacja mogła być jeszcze gorsza dla Atalanty, ale „setkę”, będąc sam na sam zmarnował Nuno Mendes, bo nie trafił bramkę. Pudłem „ukradł” kapitalną asystę Marquinhosowi.
Atalanta wyglądała w pierwszych minutach na zamroczoną i słaniała się przy linach – były kolejne strzały, kolejne rzuty rożne dla PSG, które nie przyniosły jednak skutku. Marco Carnesecchi w jednej z takich akcji wyciągnął rękę i instynktownie obronił piłkę po strzale Bradleya Barcoli. W zasadzie to Francuz miał ją ustawioną niczym rzut karny. Tak jak Mendes „ukradł” asystę Marquinhosowi, tak tym razem rozżalony mógł się czuć Achraf Hakimi, który doskonale obsłużył podaniem kolegę i wystawił mu jak na tacy. O tak:
Atalanta miała farta. Po 10 minutach mogła przegrywać 0:4. Achraf Hakimi niewiele później uderzył dość dobrze po tym, jak piłkę piętką wystawił mu Fabian Ruiz. Gospodarze się po prostu bawili, kreowanie akcji nie sprawiało im kłopotów. Kolejny raz – tym razem jeszcze lepiej interweniował Marco Carnesecchi i zbił w fantastyczny sposób piłkę na słupek. Bramkarz Atalanty uratował drużynę od kompromitacji, bo wstydem byłoby ogromnym, gdyby przegrywała trzema lub czterema bramkami po dziesięciu minutach.
Piłkarze PSG cały czas atakowali – np. w 13. minucie Nuno Mendes ośmieszył przeciwników na lewej stronie, tylko dograł za mocno do Mayulu. Statystyki po 15 minutach były absolutnie druzgocące – 77% do 23% w posiadaniu piłki oraz 7:0 w strzałach. „La Dea” nie wąchała nawet piłki. Wyglądała jakby przyjechała z podłożoną głową na ścięcie. Pierwszy raz chwilę dłużej miał piłkę Daniel Maldini, który okazał się szybszy od Marquinhosa i zrobił rajd na 20 metrów, ale nic z tego nie wyniknęło. Pierwszy strzał oddał Odilon Kossounou, ale zrobił to fatalnie – „postraszył gołębie na stadionie”.
2:0, a mogło być 6:0
Po 20 minutach paryżanie spuścili trochę z tonu i dali więcej pograć Atalancie, która kilka razy zapuściła się w okolice szesnastki gospodarzy i starała się podchodzić wyżej, agresywniej. Uśpili, uśpili i użądlili za sprawą Chwiczy Kwaracchelii. Berat Djimsiti gonił go jakby miał maksymalny bieg dwójkę, a trójka już mu nie wchodziła. Nie był w stanie Gruzina powstrzymać nawet faulem, bo był za wolny. „Kwara” mu uciekł, podciągnął z piłką do 16. metra i huknął na 2:0. Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. Paryżanie oddali 12 strzałów (siedem celnych). Mogli prowadzić zdecydowanie wyżej.
Bo… to nie wszystko. W 44. minucie wprost ośmieszył się Bradley Barcola. Marquinhos został przypadkowo nadepnięty na Achillesa przez Yunusa Musaha. Arbiter na VAR sobie to spokojnie obejrzał i podyktował jedenastkę. Barcola pokpił sprawę i sobie chciał strzelić „z kroka”. Zrobił to w sposób koszmarny. Carnesecchi po prostu złapał piłkę. Dzięki niemu było tylko 0:2, patrząc z perspektywy „La Dei”, a nie 0:5 czy 0:6.
GOOOL! 🎯🔝 Fantastyczna akcja Khvichy Kvaratskhelii i PSG prowadzi już 2:0 z Atalantą! 🔥
📺 Transmisja meczu w CANAL+ EXTRA 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/RTCZXbB5qi
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 17, 2025
PSG strzela dalej
Po przerwie dalej tylko jeden zespół grał w piłkę, co potwierdził trafieniem w 50. minucie Nuno Mendes, który uciekł Martenowi de Roonowi, a potem go jeszcze nawinął „na raz”, że ten pojechał na narty w Alpy. Strzelił gola mysią dziurą – pomiędzy nogą Carnesecchiego a słupkiem. O ile w poprzednich sytuacjach włoski bramkarz ratował kolegów, tak ta bramka idzie trochę na jego konto, choć dla usprawiedliwienia – miejsca wcale dużo nie zostawił. To portugalski obrońca wcisnął piłkę w najmniejszą możliwą szczelinę.
𝐍𝐔𝐍𝐎 𝐌𝐄𝐍𝐃𝐄𝐒! 🤩 Fantastyczne zachowanie Portugalczyka w polu karnym! 🔥
PSG 3:0 Atalanta!
📺 Transmisja meczu w CANAL+ EXTRA 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/OFoz9m2gHf pic.twitter.com/WoGYXc054S
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 17, 2025
Po tym trafieniu tempo było już dość usypiające. Ani goście nie wierzyli już w powodzenie misji, ani też gospodarze – mając prestiżowy mecz w Marsylii w weekend – nie chcieli specjalnie forsować tempa. Z boiska na kwadrans przed końcem zeszli zresztą Nuno Mendes czy Kwaracchelia, wcześniej także Fabian Ruiz. Boleć mogła strata Joao Nevesa, serca środka pola. Zablokował on strzał Mario Pasalicia w taki sposób, że nabawił się kontuzji i opuścił boisko w 58. minucie. Atalanta oddała dwa celne strzały, ale kompletnie niegroźne – z główki lekko w sam środek i z daleka, również lekko w środek.
Atalanta sama się dobiła
Chyba już wszyscy czekali na ostatni gwizdek i my też. W takich przypadkach powinien być awaryjny guzik z napisem KONIEC na wzór „Mam Talent” i złotego przycisku, który przenosi uczestnika od razu do półfinału. Skoro paryżanie już specjalnie nie chcieli strzelać goli, to Atalanta sama podsumowała się na koniec. Raoul Bellanova podał w szesnastce do Goncalo Ramosa, więc ten sobie skorzystał i trafił na 4:0.
Fot. screen Canal+ Extra